Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

Dni mijały coraz szybciej. Późno robiło się jasno, wcześnie ciemniało. W tym roku mamy wyjątkowo mroźną zimę. Zresztą w górach o tej porze zawsze jest pięknie. We Wrocławiu to tylko chlapa, piździ tak, że łeb urywa, no i nie ma tego specyficznego klimatu. Dzisiaj 24 grudnia. Magiczny dzień. Od zawsze wierzyłam i będę wierzyć w magię świąt. I nie mówię tutaj tylko o tle religijnym. Bo jestem wierząca i ma to dla mnie ogromne znaczenie, że Bóg znowu przychodzi na świat. Ale także inna magia w tym jest. Dzień, w którym wszystkie kłótnie i spory tracą znaczenie. Dzień, w którym panuje pokój i jedność. Dzień, który powinniśmy spędzać z rodziną. Dzień, w którym podajemy sobie ręce. Dzień, w którym przebaczamy. Dzień, w którym najsilniejszą moc ma miłość. A jeśli już jesteśmy przy miłości, moja nie daje oznak życia. Wczoraj o godzinie 12 pisałam z Kubą, a później już nie było z nim kontaktu. Cholernie się o niego martwię. Zaczęłam przygotowania do wigilii starając się, nie zaprzątać sobie głowy. Choinka już dawno ubrana, prezenty leżą pod spodem, mama krząta się w kuchni, a tata z Maćkiem wieszają na polu światełka. Kuba z Michałem poszli czegoś szukać na strych, a Aga i Aśka z małą pojechały po coś tam do sklepu.

- Pomóc ci w czymś mamuś?

- Tak, możesz pilnować kapusty.

Postanowiłam się zabrać za robotę. Jednak ciagle wyobrażam sobie czarne scenariusze na temat Kuby. Moja mama zna mnie zdecydowanie za dobrze.

- Co się dzieje Olcia?

- Nic.

- Napewno?

- Kuba nie odpisuje od wczoraj od południa - z moich oczu zaczęły płynąć łzy. - Ja się boję, że coś mu się stało. Boję się o niego.

- Młoda, Alvaro przyszedł!

Usłyszałam głos brata dochodzący z korytarza.

- Ja pierdziele, zabiję gnoja!

Z mojej twarzy momentalnie znikły oznaki płaczu, a pojawił się uśmiech mordercy. Maciek popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.

- Co ty okres masz?

- Zamknij się - ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.

Kątem oka zauważyłam mamę i brata podążających za mną. Gdy tylko zobaczyłam Kubę, cała złość przeszła. Wtuliłam się mocno w niego i znowu zaczęłam ryczeć.

- Co się dzieje?

Nie odpowiedziałam. Z całych sił ściskałam chłopaka. Tak cholernie bałam się, że coś mu się stało.

- Zawsze będziesz mnie tak witać?

Spojrzał mi prosto w oczy i z uśmiechem zaczął się przybliżać do moich ust. W tym momencie przypomniało mi się jaki dupek stoi przede mną. Podniosłam kolano do góry trafiając idealnie między nogi Wolnego. Wow, tego się po sobie nie spodziewałam.

- Uuuu siostra, lecę po popcorn.

Zignorowałam słowa brata. Spojrzałam na chłopaka, który trzymał się za swoje klejnoty i zwijał z bólu. No cóż, nie wiedziałam, że mam takiego kopa.

- Za co to?

- Jeszcze się pytasz za co?! Jesteś pieprzonym egoistą Kuba! Zwykły dupek z ciebie - zaczęłam okładać go pięściami po klatce. - Co ja niby w tobie widziałam?! Idiota, debil i gnój - szarpałam go za włosy i biłam w co się dało - zresztą każdy facet to świnia! Pisaliśmy normalnie, a nagle kontakt z tobą się urwał! Pisałam, dzwoniłam, a ty nic! Mogłeś chociaż dać znak życia, ale nie, bo po co! A teraz masz czelność przychodzić tu, jakby nigdy nic! Ja się o ciebie martwiłam, Kubuś - dodałam cicho i ruszyłam w stronę salonu.

Ulżyło mi, wyrzuciłam z siebie to wszystko. Ale z drugiej strony, nie chciałam się z nim kłócić. Długo nie musiałam czekać.

- Poczekaj wszystko ci wytłumaczę - wszedł do pokoju, a za nim mama, Maciek najwidoczniej odpuścił.

Kobieta stanęła w progu, a chłopak podszedł do mnie.

- Pojechałem do babci Heli za miasto. Wczoraj o 9. Chciałem ją odwiedzić i złożyć życzenia przed świętami, bo na Wigilię jedzie do innej ciotki. No i pojechałem do babci i pisałem z tobą. Pamiętasz?

Skinęłam głową.

- No i w końcu babcia wkurzyła się, że tak tępo gapię się w ten telefon i mi go zabrała. Schowała tak, żebym nie wiedział gdzie jest. Wypytywała mnie z kim tak pisze, no to powiedziałem, że z tobą. Rozpoczęła się długa rozmowa. Babcia obowiązkowo kazała cię przywieźć i wysłać zdjęcie. No i zrobiło się późno, babcia nie chciała mnie wypuścić. Zostałem na noc. Rano oddała mi telefon, który się wyładował. Jak wróciłem, od razu podłączyłem go do ładowarki. Później zobaczyłem wiadomości od ciebie i zebrałem się i przyjechałem tutaj. Chociaż i tak miałem w planach to zrobić. Jak mi nie wierzysz, zadzwoń do Maryśki. Była ze mną.

Nie wahając się wyciągnęłam Kubie telefon z kieszeni. Szybko odblokowałam i weszłam w kontakty.

- Skąd znasz hasło?

Nie odpowiedziałam. Wybrałam numer i patrząc wymownie na chłopaka, czekałam.

- Hej Marysia, tutaj Ola. Słuchaj mam pytanie. Byliście wczoraj z Kubą u babci?

- No ok. A to prawda, że babcia mu telefon schowała?

- Dobra dzięki. Papa.

- Przepraszam - spojrzałam na chłopaka z miną niewiniątka.

- Chodź tu - rozłożył ręce i przygarnął mnie do siebie.

Mocno wtuliłam się w te ramiona. Męskie ramiona, w których czułam się bezpieczna. Ale tak inaczej bezpieczna.

- Martwiłaś się o mnie?

Spojrzał mi prosto w oczy, a ja spuściłam wzrok.

- Słodko.

Delikatnie musnął moje usta, tym razem bez mojego sprzeciwu. Później przysunął mnie do siebie i przybliżył się do mojego ucha.

- Ale wiesz, następnym razem celuj gdzie indziej, bo możesz pozbawić mnie szansy przedłużenia twego rodu.

- Słucham?!

Uśmiechnął się cwaniacko. Zupełnie zapomniałam o mamie, która przyglądała nam się z progu. Zerknęłam na jej minę. Kuba już chciał znowu mnie pocałować, ale tym razem przerwałam mu.

- Mamo, błagam cię - spojrzałam wymownie i pociągnęłam chłopaka za rękę w stronę mojego pokoju.

Właśnie uświadomiłam sobie, jak bardzo ważny jest dla mnie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! Sobota, czyli rozdział. Kolejny długi weekend pod rząd, cudownie. Dzisiaj trochę bezsensownej dramy. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Ale mamy inną okazję do świętowania. UWAGA, UWAGA, NIEDAWNO WYBIŁO 4K! Naprawdę dziękuję wam bardzo, to wiele dla mnie znaczy. Jeśli dobijemy 5k, szykuję dla was niespodziankę. Także miłego weekendu. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro