Rozdział 22
Dni mijały. Na szczęście była teraz przerwa od treningów, bo nie wiem czy zniosłabym widok Wolnego. Praktycznie codziennie płakałam. Próbowałam wmówić sobie, że on dla mnie nic nie znaczy, ale nie wychodziło. Rodzice i Michał wiedzieli co się stało. Maciek z nimi porozmawiał. Nie próbowali na siłę mnie pocieszać i za to byłam im wdzięczna. Leżałam patrząc w sufit i po raz setny słuchałam piosenki od Kuby. Potrafiłam robić to godzinami, po prostu leżeć, słuchać tej piosenki i czytać nasze stare wiadomości. Nagle usłyszałam pukanie. Drzwi się otworzyły i ujrzałam głowę mojego najmłodszego braciszka.
- Ola mogę?
Pokiwałam nieśmiało głową. Brat usiadł obok mnie na łóżku.
- Tęsknisz za nim, co?
- Nie tęsknie. Jestem szczęśliwsza bez niego.
- Tak? To czemu codziennie płaczesz? Myślisz, że nie widzę? Przed rodzicami ukryjesz, ale nie przede mną.
- To łzy radości - powiedziałam po chwili namysłu, próbując sama siebie przekonać do swoich słów. - Jestem radosna, bo jestem szczęśliwa. Jestem szczęśliwsza bez niego.
Nastała chwila ciszy. Michał podszedł do mnie i mocno się wtulił w moje ramiona.
- On też za tobą tęskni - wyszeptał po chwili tuż przy moim uchu.
Trwaliśmy chwilę w takim uścisku.
- Muszę ci coś pokazać - wyciągnął z kieszeni telefon.
Po chwili zobaczyłam konwersację Wolnego z moim bratem.
- Pogadaj z nią i przekonaj, żeby się ze mną spotkała. Zapytaj ją, czy za mną tęskni. Powiedz jej, że nie mogę spać wiedząc, że się pokłóciliśmy. Powiedz jej, że ją cholernie...,a zresztą nieważne - brat przeczytał na głos niektóre z wiadomości Szybkiego. - Naprawdę się nie domyślasz co chciał napisać w miejsce tych trzech kropek? Siostra pomyśl trochę. On cię kocha. Daj mu szansę, bo w tym momencie krzywdzicie siebie nawzajem - wstał i wyszedł z pokoju.
*******************************************
Dni mijały. Całe szczęście, że nie było treningów, nie miałbym siły się na nie zebrać. Leżałem i piłem. Dużo piłem. Nie mogłem pogodzić się z tym, że jej nie ma. Już przestałem dawać sobie jakiekolwiek nadzieje. Ona mnie nie chciała i tyle. Dzisiejszego wieczoru wypiłem ponad połowę butelki wódki. Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem. Nagle w środku nocy przebudziłem się i postanowiłem, że pójdę do niej i powiem jej wszystko co od dawna duszę w sobie. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy i chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę domu Oli. Po dość długiej wędrówce dotarłem do celu.
- Ola! Księżniczko posłuchaj mnie! Ola!
*******************************************
Spałam sobie spokojnie, gdy nagle usłyszałam jakieś krzyki. Przebudziłam się i rozpoznałam głos Wolnego.
- Księżniczko! Chodź tu do mnie! Ja się w tobie zakochałem! Nie mogę bez ciebie żyć! Słyszysz?! Ola!
Mimowolny uśmiech wkradł się na moją twarz. W tym momencie przebaczyłam mu wszystko co zrobił. Nagle to wszystko straciło sens.
- Ej siostra - do pokoju wpadł Michał. - Mówiłem ci, że cię kocha. Idź do niego!
- Ale...
- No idź!
Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach. Usłyszałam mojego tatę rozmawiającego z Kubą. Przystanęłam tak, aby chłopak mnie nie zobaczył.
- Kuba ty jesteś pijany.
- Proszę pana jakie to ma znaczenie. Jeden ciul czy jestem pijany. Ważne, że jestem zakochany! Ola! Słyszysz?! Zakochałem się w tobie! Przepraszam!
W tym momencie nie wytrzymałam. Przesunęłam tatę w drzwiach i dobiegłam do Kuby. Stanęłam przed nim i walnęłam go z liścia.
- Jesteś cholernym dupkiem Wolny.
Kuba stał oniemiały. Przybliżyłam się do niego.
- Ale ja też się w tobie zakochałam - wyszeptałam mu na ucho, tak aby nikt inny nie usłyszał.
Zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno przyciągnęłam do siebie. Objął mnie rękami w pasie, delikatnie podniósł nad ziemię i zaczął kręcić wokół własnej osi. Kątem oka zauważyłam rodziców przyglądających nam się i Michała robiącego zdjęcia. Kuba postawił mnie na ziemię i pocałował czule w czoło. Zaśmiałam się cicho na ten gest. To było takie słodkie.
- Mamo, mogę go...
- Możesz, możesz, idźcie - rodzice przesunęli się w drzwiach.
- Chodź Kubuś.
Pociągnęłam chłopaka za rękę.
- Michał nie mów narazie Maćkowi i Kubie, ok?
Brat pokiwał głową.
- Mamo, tato wy też proszę nie mówcie.
- Dobrze kochanie.
Ciągnąc pijanego Kubę za sobą powoli doszłam do pokoju. Gdy weszliśmy do środka, zamknęłam drzwi.
- Rozbieraj się i do spania.
Kuba powoli zaczął ścigać buty. W tym tempie robiłby to do jutra. Szybko ściągnęłam mu buty, skarpetki i wszystko inne pozostawiając go w samych bokserkach.
- A położysz się ze mną?
- Położę, położę. Wskakuj.
Szybki wpakował się do łóżka, a ja przykryłam go kołdrą. Umiejscowiłam się zaraz po jego prawej stronie.
- Dobranoc księżniczko - usłyszałam bełkot tuż przy uchu.
- Dobranoc Kubuś, dobranoc.
*******************************************
Obudziłam się, gdy coś ciężkiego przygniotło mój brzuch. Okazało się, że to Kuba. A konkretnie głowa Kuby. Spojrzałam na zegar, który stał na szafce obok. Było już po 10, czas wstawać. Zaczęłam delikatnie bawić się włosami Wolnego.
- Wstawaj śpiący przystojniaku!
Kuba delikatnie przebudził się, otworzył oczy, ale zaraz je zamknął.
- O ja pierdziele, moja głowa.
- Kac morderca, nie ma serca - zaśmiałam się.
- Co ja tu robię?
- Nic nie pamiętasz?
- Pamiętam coś.
W tym momencie podniósł się do pozycji siedzącej, przybliżył do mnie i pocałował soczyście w policzek, a później mocno przytulił.
- Pamiętam, że przyszedłem tu i zacząłem krzyczeć, że się w tobie zakochałem. Ty przyszłaś, dałaś mi z liścia, a potem się na mnie rzuciłaś. I tutaj film się urywa.
- A wtedy ja, jako dobra kobieta, wzięłam cię do środka, żebyś się nie plątał pijaniutki po mieście.
Kuba uśmiechnął się do mnie i zaczął przecierać twarz dłońmi.
- Narobiłem strasznej wiochy?
- Niee. To było słodkie. Chodź idziemy na śniadanie.
- A twoi rodzice?
- Moich rodziców nie ma. Pojechali rano do ciotki za miasto. A co? Tak bardzo boisz się konfrontacji z nimi?
Wolny zaczął zakładać na siebie ubrania.
- Nie boję się.
Ruszyłam w stronę drzwi, jednak chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem.
- Czekaj, muszę cię o coś zapytać, bo wczoraj chyba tego nie zrobiłem. Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak.
Szybki przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował w czoło. Moje marzenia zaczęły się spełniać. Naprawdę moim chłopakiem był ON.
Kuba Wolny...
*******************************************
Hejka kochani! Środa, szósty dzień maratonu. Polacy wygrywają z Rosjanami. Dzień jak każdy. A w rozdziale mamy przełom, myślę że sporo osób na to czekało. Teraz powinno być już tylko z górki. Ale czy będzie? Wpadajcie do drugiej książki i do jestem_nikim_ Miłego tygodnia. ❤️
Komentarz = Motywacja
Buzi,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro