Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Parę dni temu pożegnaliśmy spalskie lasy. Nie to żebym była jakoś mega smutna. Nie, nie, nie. Wreszcie odpocznę od tej hołoty. Z Kubą nie widziałam się od tamtej pory, ale pisaliśmy regularnie. Mieliśmy się jutro spotkać, ale mam umówioną kosmetyczkę. W sobotę ślub mojego ukochanego braciszka. Wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Kwiaty, wystrój, garnitur i suknia już dawno czekają. Maciek nie stresuje się w ogóle, Agnieszka chodzi poddenerwowana od tygodnia. Ja tylko mam nadzieję, że nie będę jedyna sama. Kuba napewno przyjdzie z jakąś laską wystrojoną jak szczur na otwarcie kanału, a mnie będzie krew zalewać. Świadkiem ma być mój najstarszy brat, a świadkową siostra Agnieszki. Oczywiście na weselu będzie cała kadra, także szykuje się niezła zabawa.

*******************************************

Od rana wszyscy gonią jak poparzeni. Znaczy wszyscy oprócz Maćka. On wydaje się być w ogóle nie wzruszony tym, że za parę godzin bierze ślub. Ja już byłam na makijażu, wczoraj poszłam tylko na hennę. Do fryzjera wychodzę za 20 minut. Znaczy mam problem, bo nie ma mnie kto zawieźć. Miał to zrobić Kuba, ale musiał szybko jechać po coś do swojego domu. Byłam gotowa na to, że pójdę z buta, gdy nagle odezwał się mój telefon.

- Słuchaj siostra, załatwiłem ci transport. Za pięć minut Wolny po ciebie przyjedzie. Gdybyś słyszała jak się ucieszył jak go zapytałem. Uhuhu.

- Dobra dzięki, pa.

Miałam dość dogrywek ze strony moich braci, jedynie Michał jak narazie dał spokój. Ubrałam szybko adidasy i wyszłam przed dom oznajmiając wcześniej, że wychodzę, ale chyba i tak nikt mnie nie słuchał. Była bardzo ładna pogoda, jak na październik. Słońce miło grzało po twarzy. Po chwili czekania czarne BMW zatrzymało się przed domem. Szybko wskoczyłam na miejsce od strony pasażera i zapięłam pasy.

- Hej - Kuba pocałował mnie w policzek na przywitanie.

- Hejka. Słuchaj przepraszam cię bardzo, że musiałeś się fatygować.

- Daj spokój i tak nic ciekawszego do roboty nie mam.

Chłopak ruszył z miejsca, wcześniej pytając gdzie dokładnie ma jechać. Przyglądałam mu się ukradkiem.

- Byłeś u fryzjera?

- Byłem. Ale jak ty mnie obcięłaś, to było ładniej - uśmiechnął się swoim rozbrajającym uśmiechem.

U fryzjera spędziłam 40 minut, a Wolny dzielnie siedział i przyglądał się. Później odwiózł mnie do domu, pożegnał się i pojechał w swoją stronę.

*******************************************

Weszłam do kościoła i zajęłam miejsce obok Kamila i jego żony. Rozglądałam się tak właściwie nie wiem za czym. Chociaż gdzieś tam głęboko szukałam jego. Nie miałam odwagi zapytać wcześniej czy idzie sam. Nagle zobaczyłam go dwie ławki przed nami. Siedział obok klanu Żyłów. Sam.

- On jest sam. Nie musisz się tak rozglądać - szepnął Kamil.

- Ja się wcale nie rozglądałam.

- Jasne, ja was nie rozumiem. Wypytywał nas wszystkich czy idziesz sama, czy z kimś. Postanowiliśmy z niego zażartować i powiedzieliśmy, że z Prevcem. Ale byłem przekonany, że rozmawiał z tobą.

- Nie, nie rozmawiał. Ja was kiedyś zabiję, przysięgam.

*******************************************

Rozglądałem się po całym kościele w poszukiwaniu jej. Nagle ujrzałem ją dwie ławki dalej. Siedziała obok Stochów. Sama. Nie było obok niej Prevca. Znowu mnie okłamali. Wyglądała tak przepięknie. Ta sukienka idealnie do niej pasowała. Nagle nasze spojrzenia spotkały się. Uśmiechnęła się do mnie szeroko. A ja speszony odwróciłem wzrok. Nie chciałem, żeby wiedziała, że się na nią gapię.

*******************************************

- Ja Maciej biorę Ciebie Agnieszko za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

W momencie, gdy Maciek wypowiedział te słowa, mój wzrok samoistnie powędrował do tyłu na pewną dziewczynę. Na dziewczynę, w której byłem zakochany. I wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo.

*******************************************

- Ja Agnieszka biorę Ciebie Macieju za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Świeci.

W momencie, gdy Agnieszka wypowiedziała te słowa, mój wzrok samoistnie powędrował do przodu na pewnego chłopaka. Chłopaka, w którym byłam zakochana. I wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo.

*******************************************

Wesele rozpoczęło się na dobre. Ceremonia się skończyła, pojechaliśmy do domu weselnego, który wyglądał cudnie w środku i na zewnątrz. Przyszedł czas na życzenia, obiad, tradycyjne odśpiewanie gorzko, tort, pierwszy taniec młodej pary i wreszcie ludzie bawili się na całego. Nasi kadrowicze korzystali ile mogli, nie często zdarza się okazja, gdy trener nie zabrania im dużo wypić. Tylko Kuba jakoś nie bawił się dobrze, zresztą ja tak samo. Wszyscy tańczyli ze swoimi małżonkami, a my siedzieliśmy daleko od siebie nie mając odwagi podejść bliżej i porozmawiać.

*******************************************

Siedziałem i ukradkiem patrzyłem na nią. Nie miałem odwagi podejść i zagadać, nie wiem czemu. Czułem, że coś jest inaczej niż do tej pory. Nagle przyleciał do mnie Maciek i pociągnął za rękę. Odciągnął mnie kawałek i po chwili znalazłem się w otoczeniu trochę wstawionych kolegów z kadry.

- Czemu siedzicie jak na jakiejś stypie?

- A co mam robić? Przecież normalnie siedzę.

- No nie wiem? Na przykład mógłbyś zatańczyć z moją siostrą.

- Ale ja...

- Nie ma ale.

*******************************************

- No idź do niej idioto!

Usłyszałam głośny krzyk Stefana i zauważyłam Kubę zmierzającego nieśmiało w moją stronę. Gdzieś z boku widziałam jak mój brat z Kamilem lecą po coś do DJ'a. Wolny podszedł do mnie i wyciągnął rękę.

- Mogę panią prosić?

Uśmiechnęłam się i ochoczo chwyciłam dłoń chłopaka. Gdy tylko weszliśmy na parkiet z głośników poleciała jedna z moich ulubionych piosenek. Widziałam jak Kuba patrzy na mojego brata i przeciąga ręką po gardle. Staliśmy tak chwilę w bezruchu, aż Wolny objął mnie rękami w pasie i przyciągnął bliżej. Ja zarzuciłam mu ręce na kark.

Słuchaj mała, dziś się czyimś światem stałaś i na czyjejś drodze jesteś nowym bogiem.

- Jeju, to jest takie prawdziwe - Kuba wymamrotał pod nosem myśląc, że tego nie usłyszałam.

Położył głowę na moim ramieniu mocno się do mnie przytulając. Tańczyliśmy tak zwanego przytulańca wsłuchując się w bicie naszych serc. Cały świat się zatrzymał, gdy w swoich ramionach trzymał mnie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! Poniedziałek, dzień czwarty maratonu. Mamy jubileuszowy 20 rozdział. Przeżyłam w szkole, ale jutro znowu nie będzie łatwo. Mamy wesele Maćka i uwaga, uwaga w następnym rozdziale drama time czas start. Zbliżamy się do połączenia zakochanych, ale powoli. Jeszcze trochę się pobawią w kotka i myszkę. Ktoś namiesza, ktoś coś zepsuje, ktoś się na kogoś obrazi. Wpadajcie do drugiej książki i do jestem_nikim_ Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro