Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Wszystko poszło zgodnie z planem. Dolałam trochę farby każdemu z chłopaków, oczywiście omijając szampon Kuby. Leżałam sobie wygodnie i czekałam na Wolnego, który miał przyjść zaraz po treningu. Zbyt długo czekać nie musiałam.

- Jestem!

Wparował do pokoju cały zlany potem.

- Fuu Kuba. Mówiąc po treningu miałam na myśli, że po wzięciu prysznica.

- No miałem to zrobić, ale to by było zbyt ryzykowne.

- A niby czemu?

- No bo słuchaj, Stefan zawsze chce iść pierwszy. A gdyby poszedł pierwszy i wyszedł z tymi włosami, to ja bym nie wytrzymał i wybuchnąłbym śmiechem, a wtedy się może połapać, a tego byśmy nie chcieli.

- No tak.

- Dlatego musisz użyczyć mi swojego prysznica. No chyba, że wolisz żebym taki tutaj siedział.

- O nie. Rura do łazienki.

- Idź do mnie do pokoju i przynieś mi jakąś koszulkę i czyste bokserki, proszę.

- Fuuu mam grzebać w twoich majtkach?

- No Ola.

Kuba zrobił oczy kota ze Shreka.

- A co powiem Stefanowi?

- Że mi się nie chce czekać i poszedłem u ciebie.

- No dobrze.

- Dzięki.

Kuba zamknął się w łazience, a ja ruszyłam żwawym krokiem w stronę jego pokoju. Weszłam do środka bez pukania. Stefan grzebał coś przy swojej walizce.

- Kub...Ola? A co ty tu?

- Kuba przysłał mnie po ubrania, bo nie chce mu się czekać aż się wypindrzysz i bierze prysznic w mojej łazience.

- A, ok rozumiem.

Stefan zrobił dziwny ruch brwiami i uśmiechnął się cwaniacko. Od razu połapałam o co mu chodzi.

- Sam bierze prysznic idioto!

- Jasne, jasne, ja nic nie mówię przecież.

- Ehh, dobra gdzie są jego ubrania?

- Tam - Stefan wskazał szafę.

Podeszłam do niej, otworzyłam i aż się przeraziłam.

- Matko jaki syf!

Wyciągnęłam pierwszą lepszą koszulkę, jakieś bokserki i ruszyłam z powrotem do mojego lokum.

- Jestem!

- Fajnie!

Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać, jak właściwie te ubrania trafią do Wolnego. Zbyt długo zastanawiać się nie musiałam. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły. Kuba wyszedł w samym ręczniku. Poprawił włosy i zaczął patrzeć na mnie. A ja lustrowałam go wzrokiem od góry do dołu. Kropelki wody, które skapywały mu z włosów na klatkę, wyznaczały mokre ślady aż do ręcznika. Na brzuchu znać było każdy mięsień.

- Co się tak na mnie patrzysz?

Szybko odwróciłam speszona wzrok.

- Nie patrzę się.

- Wiem, że jestem piękny, ale no bez przesady.

- Jasne wmawiaj sobie.

Chłopak zabrał ubrania, które leżały obok mnie na łóżku.

- A ty jesteś najpiękniejsza na świecie księżniczko - uśmiechnął się do mnie i zniknął za drzwiami łazienki.

Siedziałam osłupiała gapiąc się na drzwi, za którymi przed chwilą zniknął facet, który jako pierwszy w moim życiu powiedział mi, że jestem najpiękniejsza. No oprócz rodziców i rodziny, ale to się nie liczy. To zrobiło na mnie wrażenie. Znowu poczułam się ważna dla kogoś. Wzruszyłam się. Z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy w momencie, gdy Kuba wyszedł z łazienki.

- Hej co się stało?

Podszedł do mnie i chwycił moją twarz w dłonie.

- Nic się nie stało, po prostu pierwszy raz ktoś mi powiedział, że jestem piękna.

Uśmiechnął się do mnie i otarł moje policzki kciukiem.

- Bo jesteś piękna, najpiękniejsza na świecie - przyciągnął mnie do siebie i zamknął szczelnie w swoich ramionach.

Czułam się bezpieczna i spokojna. Trwaliśmy dobrą chwilę w takim uścisku.

- Mam pomysł - nagle Kuba wykrzyknął tak, że mi się bębenki w uchu przestawiły.

- No jaki?

- Zrobimy sobie zdjęcie. Mamy mało wspólnych zdjęć.

- No dobra, ok. To najpierw moim telefonem.

Wyjęłam iPhona z kieszeni i stanęłam obok Kuby. Uśmiechnęłam się do aparatu i w momencie, w którym naciskałam przycisk, Kuba przybliżył swoje usta do mojego policzka. Zarumieniłam się na ten gest. Niby zwykły buziak, ale jednak było czuć w nim nić przywiązania. Weszłam w galerię i zobaczyłam zdjęcie. Było ono takie słodkie. Ja uśmiechałam się tak pięknie, a Kuba całował w policzek.

- Dawaj na snapa.

- Co ty, nie. Chłopaki zobaczą i zaczną sobie coś wyobrażać.

- No to niech sobie wyobrażają, mam ich opinię w dupie. Chyba ważne jest to co my czujemy?

Pokiwałam głową nieśmiało się uśmiechając.

- No to wstawiaj.

Weszłam na snapa, dodałam do zdjęcia serduszko i wstawiłam na story.

- No to teraz ja.

Kuba wyciągnął swój telefon, włączył aparat, uśmiechnął się ładnie i czekał na moją reakcję.

- Ej no.

- No co?

Wolny wskazał palcem na swój policzek. Stanęłam do niego bokiem, zarzuciłam mu ręce na kark i pocałowałam w wyznaczone miejsce. Kuba także dodał do zdjęcia serduszko i wstawił na snapa. Zrobiliśmy sobie jeszcze mnóstwo zdjęć dla siebie, one nie mają prawa ujrzeć światła dziennego. Robiliśmy najdziwniejsze miny, przytulaliśmy się. W końcu nadszedł czas, aby iść na kolację. Kuba założył dresy, w których przyszedł z treningu i razem poszliśmy w stronę stołówki. Chłopaki siedzieli już w środku z wkurzonymi minami. Musieliśmy się dobrze powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

- Matko, co wam się stało?

Zaczęliśmy zgrywać niewiniątka.

- Umyliśmy głowy tym samym szamponem co zwykle - Dawid wycedził przez zęby. - Ale jakoś dziwnym trafem była w nim farba.

- Serio wam współczujemy - Kuba postanowił grać dalej.

Wszyscy zjedli posiłek w grobowych nastrojach. Razem z Kubą także musieliśmy udawać, że jest źle. Nagle Grzesiu Sobczyk zaczął się drzeć z drugiego końca stołówki.

- Chłopaki obczajcie snapa!

Posłaliśmy sobie z Kubą porozumiewawcze spojrzenia. Każdy przy naszym stole oprócz nas wyciągnął telefon i nerwowo zaczął wchodzić na snapchata.

- O ja! Co tam się działo?

Jako pierwszy odezwał się Kamil.

- Nic się nie działo. To już człowiek nie może sobie wstawić zdjęcia do internetu?

- Takiego zdjęcia? Nie.

- Nawet gdyby coś było, a nie ma, to i tak wam nic do tego - Kuba odezwał się. - Także dziękuję za wspólny posiłek, żegnam.

Wstał od stołu i poszedł. Postanowiłam iść za nim.

- Pa chłopaki.

Dogoniłam chłopaka na korytarzu.

- Idziesz do mnie na nocny seans filmowy? Jutro i tak macie wolny dzień.

- No w sumie mogę. A co oglądamy?

- Jak to co? Marvela.

Po chwili rozłożyliśmy się na łóżku w moim pokoju i włączyliśmy sobie filmy Marvela. Nawet nie wiem, kiedy zasnęliśmy. Okazało się, że bardzo wygodną poduszką jest ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! Sobota, drugi dzień maratonu. Wstałam o 5:25, żeby obejrzeć mecz naszych siatkarzy, a potem poszłam spać dalej. Na szczęście opłacało się, bo wygrali. Rozdział o niestandardowej porze, zazwyczaj były pod wieczór, a teraz jest niewiele po południu. Ale wieczór dzisiaj będę mieć raczej zajęty, tak więc macie wcześniej. Zbliżamy się do końca pobytu w Spale, ale będzie tutaj jeszcze jedna sprawa. Później wesele i zaczynamy puchar świata. Wpadać do drugiej książki. Miłego czytania. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro