Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

- Co jest do cholery?

Nagle z domku wyszli wszyscy zawodnicy.

- Ej oddawaj to moje!

Piotrek ruszył na Kamila, żeby zabrać swój kombinezon.

- Panowie nie wiem co się stało, ale macie to pozamieniane. Więc oddajcie sobie wszystko i rura się przebrać bo czasu nie ma - Grzesiu wydał polecenie.

My z Kubą powstrzymywaliśmy się, aby nie wybuchnąć śmiechem. Tak wiem, to nie było śmieszne. Ale dla nas było. I to nawet bardzo. Dlaczego? Nie wiem, jesteśmy dziwni. Chłopaki po kolei wchodzili do domku. Ale nagle Kamil odwrócił się i spojrzał na nas.

- Będzie zemsta.

I tyle go widzieliśmy. Kuba głośno przełknął ślinę.

- Ej co ty boisz się - zaczęłam. - Co nam niby mogą zrobić?

- Mówisz tak, jakbyś ich nie znała. Jestem w tej kadrze jakieś dwa lata, a już raz miałem gumę do żucia we włosach, byłem w szpitalu, bo mi przykleili rękę do klaty i miałem szytą brew, bo wypieprzyłem się na schodach, bo mi związali sznurówki.

Popatrzyłam na chłopaka jak na idiotę.

- Nie pytaj. Może kiedyś ci opowiem, ale to długa historia.

*******************************************

Chłopaki cały czas byli na treningu, a my siedzieliśmy w moim pokoju i przeglądaliśmy głupie zdjęcia, które miałam na laptopie. Przeważnie były to zdjęcia z chłopakami, albo zdjęcia chłopaków. Jeszcze sprzed studiów. Kuba śmiał się co chwilę. Każde z tych zdjęć miało swoją historię. Jedno na przykład zrobiłam, gdy spieprzaliśmy przed ochroniarzami z biedronki. A dlaczego? Dlatego, że Piotrek wymyślił, że do naszego hotelu jest niedaleko, więc możemy zjechać z górki wózkami z biedry. Nie udało się, ale było ciekawie. Miałam wtedy jakieś 17 lat. Pamiętam, że każdą wolną chwilę spędzałam z kadrą.

- To skoro tak często tu byłaś, to jakim sposobem nigdy się nie poznaliśmy? Przecież ja najpierw byłem w juniorach, a później kadra B. Nigdy nic o mnie nie słyszałaś?

- Nie.

- A jak zdobyłem mistrzostwo świata?

- No coś tam mówili, że Polak coś zdobył, ale sorry wtedy mnie to gówno obchodziło.

Uśmiechnęłam się niewinnie do chłopaka.

- Wybaczam.

Zaśmialiśmy się oboje. Po obejrzeniu zdjęć, postanowiliśmy obejrzeć film. Stanęło na Iron Manie. Okazało się, że nie tylko ja kocham filmy Marvela. Śmialiśmy się wspólnie w wielu momentach. Kocham ten film, mogę go oglądać tysiąc razy i się nie znudzi. W trakcie oglądania oparłam głowę na ramieniu Kuby. Było mi wygodnie w tej pozycji. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

*******************************************

Skończyliśmy właśnie trening. Wszyscy ruszyli się przebrać. Chciałem powiedzieć chłopakom kto jest sprawcą tego zamieszania. Trzeba było wymyślić jakąś zemstę.

- Słuchajcie panowie. Ja wiem kto to zrobił.

- Ale, że co?

Piotrek jak zwykle zdążył już zapomnieć.

- Wiem kto nam podmienił gogle i kombinezony.

Chłopaki zamilkli, więc kontynuowałem.

- Kuba z Olą.

- No tak spodziewałem się tego - przyznał rację Stefan.

- A więc...

- Nie zaczyna się zdania od a więc.

- Zamknij się humanisto. A więc - specjalnie zaakcentowałem - trzeba wymyślić jakąś zemstę. I nawet mam pomysł. Maciek masz ze sobą marker permanentny?

- Mam, a co?

- Napiszemy im coś na głowach jak będą spać.

- Wkurzą się i to nieźle - słusznie stwierdził Stefan.

- No i co z tego, niech się wkurzają.

- Przepraszam, że przerwę tą jakże zacną konwersację - wtrącił Dawid - ale Maciek po kiego ciula ci marker permanentny na zawodach.

- Nie pytaj Dawid, nie pytaj.

- No także ten. Kto podejmie się tego zadania?

Chłopaki nie wykazywali chęci.

- No to w taki razie tak, Maciek będzie pisał, bo to jego marker i jego siostra. Ja pójdę na straż, a Piotrek jakby co będzie nas wykręcał.

- Dlaczego zawsze ja?

- No bo ty jesteś tutaj najmniej ogarnięty i najbardziej tobie uwierzą jak powiesz, że przyszedłeś w środku nocy, żeby pożyczyć na przykład ładowarkę.

Plan był ustalony, więc z cwanymi minami ruszyliśmy do hotelu.

*******************************************

Każdy rozszedł się do swoich pokoi i odpoczywaliśmy przed kolacją. Dawid słuchał muzyki, a ja przeglądałem instagrama. Nagle wparował Stefan.

- Ej chłopaki - Dawid momentalnie zdjął słuchawki z uszu - młodego nie ma w pokoju.

- Co? Ale jak to - zdziwiłem się.

- No tak normalnie.

- A w kiblu patrzyłeś?

- Patrzyłem. Nie ma.

- Może jest u Oli? W końcu razem poszli z treningu.

Dawid pierwszy raz się odezwał. Przeanalizowałem w głowie jego słowa i tak. Mógł mieć rację.

- Dobra chodźmy sprawdzić.

Ruszyliśmy we trójkę w stronę pokoju naszej pani fotograf. Podeszliśmy pod drzwi i już podnosiłem rękę, żeby zapukać i okazać choć trochę kultury, ale...

- Nie pukaj - przerwał Stefan - uchyl cicho drzwi i zobacz co robią.

Poszedłem za radą kumpla. Otworzyłem drzwi i pierwsze co zobaczyłem to włączony telewizor. Wszedłem po cichu do środka i zrobiłem parę kroków tak, aby zobaczyć łóżko. A na łóżku Ola leżała z głową na ramieniu Kuby, a on obejmował ją ręką. Obydwoje słodko spali. Uśmiechnąłem się szeroko.

- Chodźcie zobaczyć - szepnąłem do chłopaków.

Weszli do środka i tak samo szeroko się uśmiechnęli.

- Zrób im zdjęcie.

Wyciągnąłem telefon i poszedłem za poleceniem Dawida. Będzie pamiątka. Jeszcze kiedyś mi za to podziękują. Staliśmy tak chwilę przyglądając się bezczelnie Oli i Wolnemu.

- Ej Stefan - szepnąłem. - Leć po Maćka, niech weźmie marker i przyleci tutaj. Mamy okazję.

Chwilę później przyszedł Maciek razem z Piotrkiem. Kot szybko nabazgrał to co mu kazałem, zrobiliśmy kolejne zdjęcie i wyszliśmy z pokoju zanim się obudzą.

- A co tu się dzieje? I gdzie Kuba?

Oczywiście musieliśmy natrafić na trenera.

- No wie trener. Martwiliśmy się o niego i chcieliśmy sprawdzić czy wszystko w porządku. Dlatego przyszliśmy tutaj, bo jak się okazało był u Oli w pokoju i oglądali film. Ale zasnęli, więc niech trener nie wchodzi, bo się obudzą. A sen dobrze wpływa na kontuzję.

- No tak, masz rację Kamil. Ale obudźcie ich na kolację, bo nie mogą głodni chodzić.

- Jasne trenerze.

Horngacher poszedł w swoją stronę, a my ruszyliśmy do pokoju Żyły i Kota, żeby pograć w fifę. Wojna na pranki właśnie się zaczęła.

*******************************************

Obudziłam się i otworzyłam oczy. Zdziwiło mnie moje położenie. Leżałam z głową na ramieniu Kuby. Speszona szybko wstałam starając się nie obudzić chłopaka i pobiegłam do łazienki. Załatwiłam potrzebę i stanęłam przed umywalką w celu umycią rąk. Spojrzałam w lustro...

- O ja pierdziele!

Krzyknęłam na cały pokój. Chyba trochę za głośno, bo usłyszałam huk. Pewnie Kuba spadł na podłogę.

- Nic ci nie jest?

- Nie wszystko ok - chłopak przybiegł do łazienki.

Wyglądał tak przystojnie w roztrzepanych włosach.

- Czemu tak krzyczysz? Co się dzieje?

- O kurwa ty też - wyrwało mi się.

Pociągnęłam chłopaka za rękę, tak aby spojrzał w lustro.

- Fuck...

Miała być zemsta, ale bez przesady. My im tylko zamieniliśmy kombinezony i gogle, a oni... Ja miałam na czole narysowane serduszko i napisane Kubuś, a Kuba miał serduszko i Olcia. Nerwowo zaczęłam trzeć czoło wodą i mydłem.

- Cholera permanentny.

Nie wiedziałam dlaczego chłopaki tak bardzo chcieli, żeby moim chłopakiem był ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Siema miśki! Macie tutaj taki rozdział. Tak wiem, te pranki nie są śmieszne, ale wojny ciąg dalszy i coś mi się wydaje, że nie skończy się to dobrze. Tak w ogóle jak tam w szkole? Bo u mnie w miarę, w miarę. Plan lekcji jest dużo lepszy niż się tego spodziewałam. No, ale dużo pracy. Nauczyciele ciągle gadają tylko o egzaminach. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro