Rozdział 11
- Co jest do cholery?
Nagle z domku wyszli wszyscy zawodnicy.
- Ej oddawaj to moje!
Piotrek ruszył na Kamila, żeby zabrać swój kombinezon.
- Panowie nie wiem co się stało, ale macie to pozamieniane. Więc oddajcie sobie wszystko i rura się przebrać bo czasu nie ma - Grzesiu wydał polecenie.
My z Kubą powstrzymywaliśmy się, aby nie wybuchnąć śmiechem. Tak wiem, to nie było śmieszne. Ale dla nas było. I to nawet bardzo. Dlaczego? Nie wiem, jesteśmy dziwni. Chłopaki po kolei wchodzili do domku. Ale nagle Kamil odwrócił się i spojrzał na nas.
- Będzie zemsta.
I tyle go widzieliśmy. Kuba głośno przełknął ślinę.
- Ej co ty boisz się - zaczęłam. - Co nam niby mogą zrobić?
- Mówisz tak, jakbyś ich nie znała. Jestem w tej kadrze jakieś dwa lata, a już raz miałem gumę do żucia we włosach, byłem w szpitalu, bo mi przykleili rękę do klaty i miałem szytą brew, bo wypieprzyłem się na schodach, bo mi związali sznurówki.
Popatrzyłam na chłopaka jak na idiotę.
- Nie pytaj. Może kiedyś ci opowiem, ale to długa historia.
*******************************************
Chłopaki cały czas byli na treningu, a my siedzieliśmy w moim pokoju i przeglądaliśmy głupie zdjęcia, które miałam na laptopie. Przeważnie były to zdjęcia z chłopakami, albo zdjęcia chłopaków. Jeszcze sprzed studiów. Kuba śmiał się co chwilę. Każde z tych zdjęć miało swoją historię. Jedno na przykład zrobiłam, gdy spieprzaliśmy przed ochroniarzami z biedronki. A dlaczego? Dlatego, że Piotrek wymyślił, że do naszego hotelu jest niedaleko, więc możemy zjechać z górki wózkami z biedry. Nie udało się, ale było ciekawie. Miałam wtedy jakieś 17 lat. Pamiętam, że każdą wolną chwilę spędzałam z kadrą.
- To skoro tak często tu byłaś, to jakim sposobem nigdy się nie poznaliśmy? Przecież ja najpierw byłem w juniorach, a później kadra B. Nigdy nic o mnie nie słyszałaś?
- Nie.
- A jak zdobyłem mistrzostwo świata?
- No coś tam mówili, że Polak coś zdobył, ale sorry wtedy mnie to gówno obchodziło.
Uśmiechnęłam się niewinnie do chłopaka.
- Wybaczam.
Zaśmialiśmy się oboje. Po obejrzeniu zdjęć, postanowiliśmy obejrzeć film. Stanęło na Iron Manie. Okazało się, że nie tylko ja kocham filmy Marvela. Śmialiśmy się wspólnie w wielu momentach. Kocham ten film, mogę go oglądać tysiąc razy i się nie znudzi. W trakcie oglądania oparłam głowę na ramieniu Kuby. Było mi wygodnie w tej pozycji. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
*******************************************
Skończyliśmy właśnie trening. Wszyscy ruszyli się przebrać. Chciałem powiedzieć chłopakom kto jest sprawcą tego zamieszania. Trzeba było wymyślić jakąś zemstę.
- Słuchajcie panowie. Ja wiem kto to zrobił.
- Ale, że co?
Piotrek jak zwykle zdążył już zapomnieć.
- Wiem kto nam podmienił gogle i kombinezony.
Chłopaki zamilkli, więc kontynuowałem.
- Kuba z Olą.
- No tak spodziewałem się tego - przyznał rację Stefan.
- A więc...
- Nie zaczyna się zdania od a więc.
- Zamknij się humanisto. A więc - specjalnie zaakcentowałem - trzeba wymyślić jakąś zemstę. I nawet mam pomysł. Maciek masz ze sobą marker permanentny?
- Mam, a co?
- Napiszemy im coś na głowach jak będą spać.
- Wkurzą się i to nieźle - słusznie stwierdził Stefan.
- No i co z tego, niech się wkurzają.
- Przepraszam, że przerwę tą jakże zacną konwersację - wtrącił Dawid - ale Maciek po kiego ciula ci marker permanentny na zawodach.
- Nie pytaj Dawid, nie pytaj.
- No także ten. Kto podejmie się tego zadania?
Chłopaki nie wykazywali chęci.
- No to w taki razie tak, Maciek będzie pisał, bo to jego marker i jego siostra. Ja pójdę na straż, a Piotrek jakby co będzie nas wykręcał.
- Dlaczego zawsze ja?
- No bo ty jesteś tutaj najmniej ogarnięty i najbardziej tobie uwierzą jak powiesz, że przyszedłeś w środku nocy, żeby pożyczyć na przykład ładowarkę.
Plan był ustalony, więc z cwanymi minami ruszyliśmy do hotelu.
*******************************************
Każdy rozszedł się do swoich pokoi i odpoczywaliśmy przed kolacją. Dawid słuchał muzyki, a ja przeglądałem instagrama. Nagle wparował Stefan.
- Ej chłopaki - Dawid momentalnie zdjął słuchawki z uszu - młodego nie ma w pokoju.
- Co? Ale jak to - zdziwiłem się.
- No tak normalnie.
- A w kiblu patrzyłeś?
- Patrzyłem. Nie ma.
- Może jest u Oli? W końcu razem poszli z treningu.
Dawid pierwszy raz się odezwał. Przeanalizowałem w głowie jego słowa i tak. Mógł mieć rację.
- Dobra chodźmy sprawdzić.
Ruszyliśmy we trójkę w stronę pokoju naszej pani fotograf. Podeszliśmy pod drzwi i już podnosiłem rękę, żeby zapukać i okazać choć trochę kultury, ale...
- Nie pukaj - przerwał Stefan - uchyl cicho drzwi i zobacz co robią.
Poszedłem za radą kumpla. Otworzyłem drzwi i pierwsze co zobaczyłem to włączony telewizor. Wszedłem po cichu do środka i zrobiłem parę kroków tak, aby zobaczyć łóżko. A na łóżku Ola leżała z głową na ramieniu Kuby, a on obejmował ją ręką. Obydwoje słodko spali. Uśmiechnąłem się szeroko.
- Chodźcie zobaczyć - szepnąłem do chłopaków.
Weszli do środka i tak samo szeroko się uśmiechnęli.
- Zrób im zdjęcie.
Wyciągnąłem telefon i poszedłem za poleceniem Dawida. Będzie pamiątka. Jeszcze kiedyś mi za to podziękują. Staliśmy tak chwilę przyglądając się bezczelnie Oli i Wolnemu.
- Ej Stefan - szepnąłem. - Leć po Maćka, niech weźmie marker i przyleci tutaj. Mamy okazję.
Chwilę później przyszedł Maciek razem z Piotrkiem. Kot szybko nabazgrał to co mu kazałem, zrobiliśmy kolejne zdjęcie i wyszliśmy z pokoju zanim się obudzą.
- A co tu się dzieje? I gdzie Kuba?
Oczywiście musieliśmy natrafić na trenera.
- No wie trener. Martwiliśmy się o niego i chcieliśmy sprawdzić czy wszystko w porządku. Dlatego przyszliśmy tutaj, bo jak się okazało był u Oli w pokoju i oglądali film. Ale zasnęli, więc niech trener nie wchodzi, bo się obudzą. A sen dobrze wpływa na kontuzję.
- No tak, masz rację Kamil. Ale obudźcie ich na kolację, bo nie mogą głodni chodzić.
- Jasne trenerze.
Horngacher poszedł w swoją stronę, a my ruszyliśmy do pokoju Żyły i Kota, żeby pograć w fifę. Wojna na pranki właśnie się zaczęła.
*******************************************
Obudziłam się i otworzyłam oczy. Zdziwiło mnie moje położenie. Leżałam z głową na ramieniu Kuby. Speszona szybko wstałam starając się nie obudzić chłopaka i pobiegłam do łazienki. Załatwiłam potrzebę i stanęłam przed umywalką w celu umycią rąk. Spojrzałam w lustro...
- O ja pierdziele!
Krzyknęłam na cały pokój. Chyba trochę za głośno, bo usłyszałam huk. Pewnie Kuba spadł na podłogę.
- Nic ci nie jest?
- Nie wszystko ok - chłopak przybiegł do łazienki.
Wyglądał tak przystojnie w roztrzepanych włosach.
- Czemu tak krzyczysz? Co się dzieje?
- O kurwa ty też - wyrwało mi się.
Pociągnęłam chłopaka za rękę, tak aby spojrzał w lustro.
- Fuck...
Miała być zemsta, ale bez przesady. My im tylko zamieniliśmy kombinezony i gogle, a oni... Ja miałam na czole narysowane serduszko i napisane Kubuś, a Kuba miał serduszko i Olcia. Nerwowo zaczęłam trzeć czoło wodą i mydłem.
- Cholera permanentny.
Nie wiedziałam dlaczego chłopaki tak bardzo chcieli, żeby moim chłopakiem był ON.
Kuba Wolny...
*******************************************
Siema miśki! Macie tutaj taki rozdział. Tak wiem, te pranki nie są śmieszne, ale wojny ciąg dalszy i coś mi się wydaje, że nie skończy się to dobrze. Tak w ogóle jak tam w szkole? Bo u mnie w miarę, w miarę. Plan lekcji jest dużo lepszy niż się tego spodziewałam. No, ale dużo pracy. Nauczyciele ciągle gadają tylko o egzaminach. Miłego tygodnia. ❤️
Komentarz = Motywacja
Do następnego,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro