Rozdział 109
- Matko, dajcie nam spokój!
Kuba zdenerwował się, gdy po raz kolejny ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Było po 11, a my sobie w najlepsze spaliśmy. Niestety nasz gość postanowił zmienić nasze plany.
- Tylko rodzice znają nasz adres, mówiłem, że mają tutaj dzisiaj nie przychodzić - wstał wkurzony i w samych bokserkach z roztrzepanymi włosami podążył na dół, by otworzyć drzwi.
Niechętnie wstałam i poszłam za nim. Stanęłam na schodach, tak żeby widzieć wejście i czekałam na rozwój wydarzeń. Wolny przetarł twarz rękami i otworzył drzwi z impetem.
- Ileż można czekać - podirytowana pani Wolny weszła do środka, a zaraz za nią wkroczyła moja mama.
Kuba zamknął drzwi, pokręcił głową i podążył za kobietami w kierunku kuchni. Także ja udałam się do tego pomieszczenia.
- Kochane mamusie, co was do nas sprowadza?
Musiałam dusić w sobie śmiech, który powstał na skutek ironii, którą było słychać w głosie mojego męża. Nagle moja mama zaczęła wyciągać z siatki słoiki z jakimś jedzeniem.
- Mamo, co to jest?
Dopiero teraz kobiety zwróciły uwagę na mnie. Uśmiechnęły się obydwie na widok mojego stroju, którym była koszulka Kuby i majtki.
- A na co ci to wygląda?
Westchnęłam cicho i podeszłam w stronę kobiet. Jednocześnie przejechałam ręką po nagich plecach Kuby, który rozsiadł się na stołku.
- A po co nam to?
- No jak to po co?! Przecież musicie coś jeść - mama oburzyła się, a teściowa jej przytaknęła.
- Mamo, przecież ja umiem zrobić obiad dla siebie i męża. Nie umrzemy z głodu, gwarantuję ci.
Moja rodzicielka już chciała coś odpowiedzieć, ale Kuba wstał z krzesła i wszedł jej w słowo.
- Drogie panie, chciałybyście może mieć wnuka?
Obydwie, nieco zaskoczone tym pytaniem, przytaknęły.
- To w takim razie dajcie nam spokój i nie przychodźcie tutaj z rana z jedzeniem. Jesteśmy dorośli i sobie poradzimy.
Chwycił obie kobiety za ramiona i pokierował ku wyjściu. Coś tam jeszcze gadały, na co on tylko przytaknął i już po chwili zamknął za nimi drzwi.
- Przesadziłem?
Oparł się o drewno i spojrzał na mnie. Ja tylko wzruszyłam ramionami z cwaniackim uśmiechem i pobiegłam z powrotem do sypialni.
*******************************************
Uwielbiam brać długie kąpiele. Pełna wanna gorącej wody, wokół świeczki, światło lekko przygaszone i nastrojowa muzyka. Idealne chwile relaksu. Jednak nagle drzwi od łazienki się otwierają i pewien mężczyzna wchodzi do środka.
- Co chcesz?
- Sikać - zupełnie bez skrępowania stanął przed muszlą i oddał swoją potrzebę.
- Fuj, Kuba. Masz kibel na dole.
- Na dół jest za daleko - spuścił wodę. - I na dole nie miałbym takich fajnych widoków - wskazał ruchem głowy na mnie i umył ręce.
Wytarł je w ręcznik i skierował się ku wyjściu. Już był za progiem, gdy nagle cofnął się, zamknął za sobą drzwi i podszedł do wanny z cwanym uśmieszkiem.
- Co ty robisz?
- Nic - ściągnął koszulkę, a po chwili także spodenki i stał przed mną taki, jak go Pan Bóg stworzył.
Nie czekając na moją reakcję, wskoczył do wanny. Przysunął się do mnie i obrócił mnie tak, że siedziałam mu między nogami i opierałam się o jego klatkę. Nasza wanna była ogromna, więc było bardzo wygodnie. Kuba delikatnie jeździł palcami po moim brzuchu. Uwielbiałam odpoczywać, gdy przy mnie był ON.
Kuba Wolny...
*******************************************
Hejka mini Wolni! 2! Jesteśmy coraz bliżej świąt, choinka już ubrana, pierniczki upieczone, prezenty kupione. Nasz kalendarz powoli dobiega końca. Wpadajcie do innych książek, w szczególności do tej nowej. Miłego weekendu. ❤️
Komentarz = Motywacja
Buzi,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro