Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Wstałam razem z budzikiem, który nastawiłam już wczoraj, aby nie zapomnieć. Miałam 30 minut na ogarnięcie się, bo o 8 śniadanie. Dzisiaj przed południu chłopaki mają siłownie, a popołudniu trening na skoczni. I tutaj w życie wejdzie mój plan, ale o tym później. Ogarnęłam się, zabrałam telefon do kieszeni, wzięłam klucze od pokoju i wyszłam zamykając drzwi.

- Dzień dobry.

- Dobry, dobry Kuba.

- Jak się spało?

Ruszyliśmy razem z chłopakiem w stronę stołówki.

- A dobrze się spało, chociaż chętnie pospałabym dłużej.

- Takie uroki na kadrze, musisz się przyzwyczajać.

Doszliśmy do windy. Gdy przyjechała, weszliśmy do środka i Kuba nacisnął przycisk.

- To co? Dzisiaj wcielamy plan w życie?

- Tak dzisiaj popołudniu na treningu.

Kuba uśmiechnął się złośliwym uśmieszkiem co odwzajemniłam.

- Tak w ogóle to gdzie chłopaki?

Dziwiło mnie to, że jeszcze żaden nie zdążył się do nas przyczepić.

- Jak wychodziłem z pokoju to Stefan mówił, że zaraz przyjdzie, a reszta to nie wiem.

Doszliśmy do stołówki, zabraliśmy jedzenie i usiedliśmy do stolika spokojnie jedząc.

*******************************************

- Panowie musimy ich zeswatać, bo oni tego nigdy nie zrobią sami - odezwał się Stoch.

- Tak!

Cała reszta odpowiedziała chórem.

- No dobra ma ktoś jakiś pomysł?

- Myślałem Kamil, że skoro zabierasz głos, to ty masz plan.

- No nie.

- Ja tam dalej twierdze żeby zamknąć ich w jednym pokoju - Piotrek przedstawił swoją propozycję.

- A ja cały czas mówię, że to jest za proste.

- Ola ma niedługo urodziny, prawda?

Mufasa po raz pierwszy zabrał głos.

- No tak - przytaknął Maciek.

- No to słuchajcie. Powiemy o tym Wolnemu, on pewnie kupi jej jakiś prezent czy coś, skoro się przyjaźnią. I wymyślimy jakiś plan. No nie wiem coś typu wyjście do kina albo na kręgle. I powiemy, że niby wszyscy razem. Ale później jakoś się ulotnimy i oni zostaną tylko we dwoje.

- Dobry pomysł Dawid - Stoch przyznał rację - ale w jaki sposób chcesz się ulotnić?

- No nie wiem jeszcze o tym nie myślałem. Ale teraz chodźmy na śniadanie, bo nam stołówkę zamkną.

*******************************************

Skończyliśmy jeść w momencie gdy reszta weszła na stołówkę.

- Chodź Kuba idziemy, mamy teraz okazję żeby działać - szepnęłam do Wolnego.

W drzwiach minęliśmy się z chłopakami, którzy patrzyli się na nas z głupimi uśmieszkami. Odeszliśmy kawałek, obejrzeliśmy się do tyłu, aby sprawdzić czy tamci zniknęli już za drzwiami i biegiem rzuciliśmy się do sali, w której polska kadra miałam cały sprzęt. Wpadliśmy tam z Kubą i zamieniliśmy chłopakom gogle i kombinezony. Kombinezony mieli wszyscy takie same - sraczkowate. A gogle... no to będzie test dla nich na spostrzegawczość. I tym oto sposobem Kamil miał gogle Stefana, Stefan Dawida, Dawid Maćka, Maciek Piotrka, a Piotrek Kamila. Kubie oczywiście zostawiliśmy te co miał. A kombinezony pozamienialiśmy między wieszakami. Staraliśmy się zrobić to wzrostem, tak żeby zorientowali się jak najpóźniej. Stefan miał kombinezon Kamila, Kamil Piotrka, Piotrek Stefana, Maciek Dawida, a Dawid Maćka. Może nie był to jakiś niewiadomo jak śmieszny prank, ale byliśmy ciekawi kiedy się zorientują. Po skończonym zadaniu wszystko odłożyliśmy na miejsca i wyszliśmy cichaczem zamykając drzwi.

*******************************************

Po obiedzie wszyscy w wesołych nastrojach kierowali się do sali po sprzęt. No dobra może nie wszyscy. W wesołym nastroju to byłam tylko ja i sztab, bo chłopaki byli wymęczeni siłownią. Każdy wziął swój plecak i narty i ruszyliśmy pod skocznię. Co chwile posyłaliśmy sobie z Kubą znaczące spojrzenia, a chłopaki patrzyli na nas z uśmiechem. Tylko, że nie byli świadomi, że nam chodzi zupełnie o coś innego niż im. Najpierw rozgrzewka. Usiadłam sobie z boku i robiłam raz na jakiś czas zdjęcia. Gdy chłopaki razem z Horngacherem i Dolezalem ćwiczyli podnoszenie, Kuba źle upadł na nogę. Zaraz wszyscy się wokół niego zbiegli razem ze mną. Lekarz obejrzał kostkę i stwierdził, że nic się nie stało tylko lekko nadwyrężył. Trenerzy po naradzie stwierdzili, że Kuba nie będzie skakał na dzisiejszym treningu. Tak, więc Wolny wziął do ręki wodę i usiadł obok mnie.

- W sumie jest plus tego, że nie skaczę.

- No ciekawe niby jaki? Ciesz się, że nic ci się nie stało.

- Taki jest plus, że będę mógł popatrzyć na ich reakcje.

- Daj spokój. Jak tam poleciałeś na tą ziemię, to bałam się, że sobie coś złamałeś albo coś.

- Martwiłaś się o mnie?

Zarumieniłam się.

- To miłe, dziękuję.

Chłopak objął mnie ranieniem. Siedzieliśmy tak chwilę, czułam się dziwnie bezpiecznie, tak jak nigdy w życiu.

- O patrz, idą się przebierać.

Chłopak szturchnął mnie i szepnął. Siedzieliśmy chwilę w ciszy czekając na reakcję. Nagle z domku wyleciał Kamil.

- Trenerze, coś się stało z moim kombinezonem.

Spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się. Znowu ten piękny uśmiech posłał mi ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
No hejo! Taki rozdział niespodzianka z okazji końca wakacji. Dziękuję wszystkim za te wakacje. Wam także, bo w te wakacje przybyło trochę rozdziałów, gwiazdek, wyświetleń i komentarzy. W tym rozdziale początek wojny na pranki. Co z tego wyniknie, nie wiem, nie wiem. Pomysłodawcą podmiany kombinezonów jest jestem_nikim_ wpadać. No także cóż. Koniec wakacji, więc pewnie z regularnością będzie jeszcze gorzej. Jak tylko będę miała czas, to będę się starać pisać, ale nic nie obiecuję. Życzę wam udanego roku szkolnego. A piosenka z góry tak bardzo opisuje dzisiejszy klimat. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro