Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 101

Kuba zaparkował samochód przed budynkiem, w którym odbywać się będzie impreza. Wokół stało mnóstwo gości, którzy przyglądali się nam z uśmiechem. Wolny wysiadł z samochodu, okrążył go i otworzył mi drzwi. Z pomocą Maryśki wygramoliłam się ze środka i chwyciłam ramię chłopaka. Podeszliśmy do rodziców, którzy czekali na nas w progu. Cała czwórka uśmiechała się szczerze. Widząc ich szczęście, jeszcze bardziej się uśmiechałam. Mamy stały obok siebie i trzymały chleb z solą, którym zgodnie z tradycją zaraz miały nas witać. Tatowie stali pół kroku za nimi i z ogromną dumą w oczach przyglądali się nam.

- Witamy was chlebem i solą, aby wam chleba i soli nigdy w życiu nie zabrakło - zaczęła moja teściowa z radością.

- Panno młoda - moja mama zwróciła się do mnie - co wybierasz - chleb, sól czy pana młodego?

- Chleb, sól i pana młodego, żeby zarabiał na niego - odpowiedziałam z uśmiechem.

Zjedliśmy po małym kawałku chleba z solą, a następnie podszedł do nas kelner z dwoma kieliszkami szampana. Obydwa były pięknie przystrojone. Jeden na wzór sukni panny młodej, a drugi na wzór garnituru pana młodego. Związane były czerwoną wstążką. Wypiliśmy zawartość kieliszków i z rozmachem rzuciliśmy je za siebie. Obydwa się rozbiły, co oczywiście miało być dobrą wróżbą na nasze wspólne życie. Następnie Kuba porwał mnie w ramiona i dumnie przeniósł przez próg. Postawił mnie dopiero na środku parkietu. Ponownie zostaliśmy obdarzeni kieliszkami szampana, podobnie jak wszyscy goście. Przyszedł czas na odśpiewanie sto lat. Toasty zostały wzniesione i nadeszła pora na indywidualne życzenia. Cała młodsza część towarzystwa oraz nasze rodzeństwo życzyli nam przede wszystkim dużo seksu. Po życzeniach, tak jak ustaliliśmy wcześniej, zniknęłam z Kubą w łazience. Moja mama wyłapała nas wzrokiem, gdy wchodziliśmy do środka i zrobiła dziwną minę, na co zareagowaliśmy śmiechem. Zamknęłam drzwi na zamek i odwróciłam się przodem do Kuby. On nagle spuścił wzrok i zarumienił się.

- Rumieni się pan, panie młody.

Wolny na moje słowa spalił jeszcze większego buraka.

- Coraz bardziej się pan rumieni - zaśmiałam się.

- Przestań - spojrzał na mnie z mordem w oczach.

- To chyba nie ty powinieneś się rumienić, co nie?

Kuba spojrzał na mnie i prychnął pod nosem.

- Dobra, szybko, bo jeszcze ludzie sobie o złych rzeczach pomyślą.

Stanęłam tyłem do chłopaka. On delikatnie przejechał palcami po moich odkrytych plecach, co wywołało u mnie przyjemny dreszczyk. Następnie rozpiął zamek i delikatnie zsunął sukienkę w dół. Odwrócił mnie przodem do siebie i zaczął się gapić na moje cycki. Stanik, który miałam na sobie, był odpowiednio dobrany do sukni i odsłaniał więcej niż normalne staniki.

- Zamknij buzię kochanie, bo ci ślinka zaraz zacznie cieknąć - zaśmiałam się na widok zahipnotyzowanego Kuby.

On, na moje słowa, pokręcił szybko głową i znowu spuścił wzrok. Przełknęłam głośno ślinę i znowu odwróciłam się do niego plecami. Dla mnie to też była bardzo stresująca i emocjonująca chwila. Chłopak nieśmiało rozpiął mój stanik. Zdjęłam go i wytrzepałam ryż. Chciałam założyć go z powrotem, ale Kuba był szybszy i odwrócił mnie przodem do siebie. Przyglądał się mi z zarumienionymi policzkami.

- Jesteś przepiękna - zarumieniłam się na te słowa.

Zrobił krok w moją stronę i delikatnie musnął moje usta. Chciałam już zawsze przeżywać tak wspaniałe chwile, gdy obok mnie będzie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka mini Wolni! Mamy niedzielę, mamy rozdział. Powiem wam, że jak naprawdę gorąco kibicuję wszystkim polskim sportowcom, tak aż nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać, jak patrzyłam co Włosi z nami dzisiaj robili. Co do rozdziału, sami oceńcie. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro