Rozdział 4
Tom się obudził. Poczuł coś na sobie. Popatrzył. Na nim leżał przytulony do niego Edd. Trochę czerwony tom uśmiechnął się i pogłaskał go po głowie. Edd otworzył oczy. Gdy uświadomił sobie na czym leży, momentalnie odskoczył.
- p-przepraszam Tom...
-nic się nie stało.
Odpowiedział śmiejąc się pod nosem.
Nagle chłopaki popatrzyli sobie prosto w oczy. Edd zblaszował się jak nigdy. Tom uśmiechnął się bardziej. Przybliżyli się. Powoli zamykali oczy i przybliżali się. Już prawie się pocałowali, gdy nagle Tort wszystko zniszczył. Wszedł do pokoju i krzyknął.
- Tom, już prawie 12 wstawaj leniu!!!
- schowaj się. -tom szepnął do Edda
Czar prysł. Edd schował się pod kołdrą. Słyszał tylko trochę z rozmowy. Wreszcie Tord wyszedł i zielony wyjrzał zza kołdry.
- już możesz wyjść Edziu.
-uffff...
Wyszedł z pod kołdry.
- mało brakowało, c'nie? -Powiedział tom z uśmiechem
Edd westchnął
- ej, coś się stało?
- nic...
Niebieski złapał zielonookiego za rękę.
- nie bój się, nikomu nie powiem.
- d-dobrze- Edd wziął głęboki wdech- bo ja... Ja...j -ja cię.. C-cię...
- Edd spokoj-
-KOCHAM CIĘ TOM!!!
Sorki, że ten rozdział jest taki krótki, ale brak mi weny ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro