Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Haechan (NCT)

For kpop_to_kebab
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale brak weny... ahhh.

Leżałaś pod kocyczkiem z gorącym kakaukiem w rękach. Oglądałaś serial, który niedawno znalazłaś. Oczywiście wszystko super fajnie gdyby nie huk dobiegający z salonu. Nie przejełaś się tym i dalej oglądałaś. Przerwał ci niestety człowiek wchodzący do twojego pokoju. A mianowicie Haechan. Od niedawna jesteście parą. Chłopak jak narazie nie okazywał ci tego w jakiś szczwgólny sposób, poniewaz przytulał cię i całował w policzek już jak byliście przyjaciółmi. Wasi znajomi wiedzieli, że nie jesteście parą, ale tak to wyglądało. Przynajmniej z jego strony. Ty go tylko przytulałaś i czasem, ale to naprawdę rzadko pocalowałaś w policzek. Teraz nic sie nie zmieniło. No może oprócz tego, że chłopak nie nazywa mnie przyjaciółką, a SWOJĄ DZIEWCZYNĄ i częściej mnie całuje w policzek. Jeśli chodzi o innych chłopaków to jest zazdrosny. Dlatego zawsze podkreśla, że jestem JEGO DZIEWCZYNĄ. Na szczęście nie jest tak, że nie pozwala mi się spotykać z innymi chłopakami. Ufa mi, a ja jemu. Haechan stara się być najlepszym chłopakiem pod słońcem. Bez sensu jak i tak już jest świetny. Tak dokładnie to jesteśmy ze sobą 2 miesiące. Niby to dużo, ale rok ma przecież 12 miesięcy, a nie 5. Więc tak jak mówiłam jestesmy ze soba krótko, ale trochę długo. Nie potrafie tego tak dobrze wytłumaczyć. Poprostu jesteśmy ze sobą już 2 miesiące, ale jednak jest to troche mało. Ogólnie jest 13 luty. Zima. Jest dosyć późno. Nie poszłam spać szybko, bo mamy wolne. Tak wiem jutro są walentynki i jestem dobrą dziewczyną i kupiłam mu prezent, a mianowicie bilet na koncert jego ulubionego zespołu. Wiem, że marzył, żeby w końcu na niego pojechać, ale niesty nie mial czasu. Teraz ma więc czemu nie? Haechan podszedł i udiadł koło mnie.

- Cześć skarbie. Co taka opatulona?

- Zimno mi i źle się czuję.

- Ahh szkoda. Chciałem cie zabrać na dwór.

- Oszalałeś? Jest 23.42 a ty chcesz iść na dwór. Zostajesz ze mną.

Został. Widziałam lekki usmiech na jego twarzy. To znaczy, że cieszy się z tego, że zostajemy. Siedział biedny sam na końcu łóżka, więc przysunęłam sie do niego i przytuliłam go. Powiem, że jest naprawdę wygodny. Do jednej ręki wsadziłam mu kubek z gorącym napojem i przykryłam nas kocykiem.

- Musze ci powiedzieć, że to jest owiele lepsze niż pójście na dwór.

Po jego słowach bardziej się w niego wtuliłam. Było mi tak wygodnie, że zasnęłam. Gdy sie obudziłam zobaczyłam chłopaka śpiącego. Spojrzałam na ekran telefonu. 10.23. Jest już 14 luty co oznacza walentynki. Wstałam ostrożnie żeby nie obudzić mojego chłopaka i zeszlam na dół. Gdy weszlam do jadalni zauważyłam stół pełen różnych pyszności. Poczulam jak mój chłopak obejmuje mnie w pasie i całuję w głowę.

- Nie musiałeś.-odpowiedziałam odwracając się w jego stronę.

- Wiem, ale chciałem.

Po jego odpowiedzi podniosłam sie na palcach w celu pocałowaniu chłopaka w policzek. Gdy byłam juz parę milimetrów Haechan obrócił głowę i pocałował mnie w usta. Pocałunek był namiętny, ale delikatyny. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.

- Jeśli to będzie nagroda to ja mogę robić śniadanie codziennie.-powiedział i znowu mnie pocałował. Po skończeniu odsunęłam się od chłopaka i poszłam po jego prezent. Był w salonie więc nie miałam daleko aby dojść. Wyjęłam bilety z koperty i udałam sie w stronę Haechana. Oczywiście z biletami za plecami. Gdy podeszłam do niego szybko wyciągnęłam jego prezent zza pleców i wręcxyłam mu go. Chłopak czytał go jakby zachipnotyzowany. Po chwili dopiero zrozumial co sie dzieje.  Przytulił mnie mocno i powiedział.

- Jesteś najlepszą dziewczyna na świecie.

- A ty najlepszym chłopakiem.

I trawliśmy w uścisku jeszcze baaarrrddzzooo dłuuuugiii czas...
_______________________________________

Jeszcze raz przepraszam za długa nieobecność. Jutro postaram sie jeszcze cos napisac, jak nie do w niedziele. Jeszcze raz przepraszam i życzę miłej/go nocy/dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro