Nagrania (D, S)
Praca przebiegała zaskakująco sprawnie. Ekipa była pod wrażeniem tego, jak zmysłowo, a przy tym bez efektu wulgarności Jagoda zachowuje się na planie.
Dawid przyglądał się nagraniom z ustawionego w kącie fotela. Podobało mu się wszystko, na co patrzy. Nie mógł się doczekać momentu, w którym dołączy do niej na łóżku.
Kiedy skończyli, od razu ruszył do łazienki, żeby umyć zęby. Wypalił tyle papierosów, że stracił rachubę.
Tymczasem Jagoda siedziała na pościeli. Odpoczywała, a Justyna poprawiała jej makijaż oraz fryzurę. Reszta ekipy zajmowała się swoimi zadaniami, poza Krzyśkiem, który przystanął obok i oznajmił kategorycznym tonem:
– Już to robiłaś.
Patrzył na nią z podziwem, bardzo zadowolony. Przytaknęła, a wtedy dodał:
– Czasami mamy problem, bo laskom mylą się plany. Zapominają, że są tylko dodatkiem. Nieraz mało brakuje do łapania za fiuta. – Kiedy roześmiał się z własnego żartu, poczuła, że zalewa ją fala zażenowania. – Tak dobrze nam poszło, że mamy kupę czasu na ostatnią część.
Dawid wrócił z łazienki, wszyscy ustawili się na swoich miejscach. Rozebrał się do bokserek, a potem położył obok niej. Był podekscytowany, przez co parę razy się zapomniał i musieli powtarzać scenę. Właściwie to przez Jagodę, która gwałtownie się odsuwała albo blokowała jego ruchy. Odepchnęła go, kiedy zbyt mocno zacisnął rękę na jej pośladku. Cofnęła się, gdy próbował wsunąć jej język do ust. Ściągnęła jego dłoń z biustu. Robił cokolwiek, czego nie akceptowała, a za każdym razem przerywała ujęcie.
– A było tak dobrze! – doszło do nich zza kamery. – Ogarniecie się jakoś?
– Kto konkretnie ma się ogarnąć? – spytała z ledwo skrywaną złością.
– Nie wiem i mnie to nie obchodzi. Chcę nagrywać dalej!
– On chce nagrywać dalej – zwróciła się do Dawida. – Twarz mam wyżej! – Kiedy oderwał wzrok od jej piersi, rzuciła ostrzej: – Mógłbyś się ogarnąć?
– Nie przesadzasz aby z tą cnotliwością?
– Pocałuj mnie w dupę!
– Chętnie – zripostował z miną pokerzysty. – Ale sama mówiłaś, że mi nie wolno.
– Gramy dalej! – burknęła.
Zaczął od gładzenia jej po ramionach i zabawie lokami. Nawijał na palce jedno błyszczące pasmo po drugim, dziwiąc się, jak wielką przyjemność mu to sprawia. Miał na to ochotę już od dawna, ale dotąd nie ośmielił się zrealizować tej fantazji. Teraz wiedział dlaczego. Dotykanie jej włosów w ten sposób okazało się zaskakująco czułe, wręcz intymne.
Trochę się rozluźniła, a wtedy delikatnie pocałował ją wyżej, blisko obojczyka. Przełknęła ślinę. Ze zdumieniem patrzył, jak jej ramiona pokrywa gęsia skórka. Kiedy zorientowała się, że Dawid się jej przygląda, mruknęła szorstko:
– To zwykła reakcja organizmu. Nie mam na to żadnego wpływu.
– To ci się podoba! – Uśmiechnął się zwycięsko. – O, i zaczerwieniłaś się! Żaden makijaż tego nie ukryje.
Rzuciła mu ciężkie spojrzenie.
– Mówię przecież, że tego nie kontroluję! Poza tym nie myśl sobie, że tak na mnie działasz. Mam wrażliwą szyję, niewiele mi trzeba, żeby się nakręcić.
Podniósł brwi.
– To komunikat czy zachęta?
– Zaraz stąd idę!
Roześmiał się głośno.
– To, co mówisz, nie ma znaczenia. Twoje ciało pokazuje, że mu się to baaardzo podoba.
– Nie mam nad tym kontroli. Nie zwracaj uwagi. – Dalej się uśmiechał, więc syknęła: – Trochę profesjonalizmu, knypku!
Ponownie się roześmiał, a ona złapała się na myśli, że lubi jego śmiech. Był taki dźwięczny, miły dla ucha. Zamruczała gniewnie, zła na samą siebie.
– Dawno, dawno temu – odezwał się rozbawiony – miałem królika. Też tak czasem warczał.
– Urzekła mnie ta historia!
– Okej, ludzie! – Krzysiek wychylił głowę zza kamery. – Możemy kontynuować? Jagoda, patrzysz na niego, jakbyś chciała go zabić. Albo porządnie zerżnąć.
Zamruczała ponownie.
– Aha. – Dawid ułożył się tak blisko, że czuła ciepło jego skóry. – Wyłącz tego królika i jedziemy dalej.
Kolejne duble rozwiały wszelkie wątpliwości. Praktycznie od początku wspólnego mieszkania podejrzewał, że się jej podoba. Później sama to przyznała. Wielokrotnie przyłapywał ją na zerkaniu na siebie i rumieńcu, kiedy z premedytacją chodził bez koszulki. Mimo to ich znajomość nie zmieniała charakteru. Jagoda nie robiła nic w tym kierunku, chociaż zachęcał ją coraz śmielej. Z jednej strony, lubiła poruszać tematy, które przeciętną kobietę wprawiłyby w zawstydzenie, o ile nie zbulwersowały. Z drugiej, w ogóle nie była zalotna. Nie kusiła go, nie sugerowała, że chciałaby czegoś więcej. Wręcz przeciwnie, trzymała go na dystans. Ponieważ zachowywała się zupełnie inaczej niż jego fanki, z każdym dniem był coraz bardziej skołowany.
Aż do dzisiaj. Nagrania na bieżąco dostarczały mu dowodów na to, że obojętność Jagody jest pozorna, a ona sama jest spragniona takich pieszczot. Co więcej, jej reakcje działały i na niego. W pewnym momencie poczuł, że sytuacja zaszła za daleko.
– Chyba potrzebujemy przerwy, co? – zagaiła kpiąco.
– Potrzebujemy! – dobiegło zza kamery. – Sorry, Dawid, trochę za bardzo tu iskrzy. Chodźcie na szluga, trzeba się ostudzić.
Po krótkiej naradzie ze studia wyszli wszyscy poza Jagodą, która nie miała zamiaru paradować w bieliźnie gdziekolwiek poza pomieszczeniem. Sięgnęła po telefon, żeby zająć czas przeglądaniem sieci – a przynajmniej udawać, że to robi.
Kiedy wrócili, speszona zerknęła na Dawida, ale nic nie powiedziała. Usiadł obok i zachęcił ją, żeby przeniosła się na jego kolana.
– Nie zgrywaj takiej niewinnej – mruknął, widząc jej zakłopotanie. – Zaraz będziemy się całowali. Myłem zęby!
Krzysiek dał znak, zaczęli nagrywanie kolejnej sceny. Objęła Dawida za szyję i z przyjemnością odwzajemniła pocałunek. Zaskoczyło ją, jak idealnie się w nim dopasowali, jakby ich ciała porozumiewały się na tej samej, niedostępnej dla innych częstotliwości.
Kiedy oderwał się od niej, westchnęła. Bała się, że poczuje, jak serce łomocze jej w piersi. Wpatrzył się jej w oczy i uśmiechnął.
– Mamy to! – zawołał kamerzysta. – Całkiem fajnie wyszło, ale już skończcie. Nie kręcimy tutaj takich filmów, więc chyba to wszystko.
– I dobrze! – odetchnęła z ulgą.
– Chętnie bym tak z tobą siedział, ale pora na nas – odezwał się Dawid. – Ubierz się, a potem cię nakarmię. Tak jak obiecałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro