Nowy początek (D)
Otworzyła oczy przed południem w obcym łóżku, w obcym pokoju. Zbierała myśli, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Pamiętała, że po prysznicu czekała na Dawida, aż zasnęła na jego pościeli. Obudziła się nad ranem na poduszce mokrej od łez. Na palcach przeszła do siebie, a tam znalazła go w łóżku, skulonego pod kołdrą w kwiecisty wzór. Widać po powrocie ze spaceru z Manią zastał ją śpiącą i, nie chcąc jej budzić, ułożył się do snu w sąsiednim pokoju. Suczka posapywała na swoim dywaniku.
Jagoda stała w drzwiach i rozmyślała nad tym, czy nie wsunąć się pod pościel i nie przytulić do niego. Doszła jednak do wniosku, że to nie byłoby właściwe, bo oboje potrzebują czasu dla siebie, zwłaszcza po tak intensywnym wieczorze. Wróciła do pokoju Dawida, wślizgnęła się pod jego kołdrę i długo próbowała zasnąć.
Teraz leżała, wsłuchując się w ciszę. Domyśliła się, że jest u mamy albo pojechał do studia. Nie chciało jej się spać, więc wstała i zaparzyła sobie kawę, żeby wypić ją po wyprowadzeniu Mani. Kiedy wróciła, zasiadła w kuchni, popijając aromatyczny napar i przeglądając internet. Jednocześnie była ciekawa relacji z koncertu i trochę bała się je sprawdzać. Okazało się, że nie miała powodu do obaw. Fani byli zafascynowani wydarzeniem, zarówno samym występem Dawida oraz pozostałych artystów, jak i oprawą. W tym tancerkami. Z dużym zadowoleniem oglądała kolejne filmiki na Youtube, bo utwierdziła się w przekonaniu, że warto było tak ciężko pracować.
Oczywiście, nie zabrakło też głosów negatywnych, ale zdecydowana większość nie była krytyką, lecz hejtem ze strony zazdrosnych fanek Fenixa. Pamiętając, co mówił jej niedawno w parku, umiała już przejść nad takimi komentarzami do porządku dziennego.
Czuła się wyjątkowo lekko, jakby zrzuciła z siebie olbrzymi ciężar. Jej myśli zaczęły krążyć wokół Maksa. Miała nadzieję, że teraz, gdy wszystko już sobie wyjaśnili, również i on rozpocznie nowy etap swojego życia. Był dla niej niezwykle ważny, więc chciała, żeby też odnalazł szczęście.
Po południu zadzwoniła Alina z informacją o instastory Dawida.
– Od kiedy ty tak namiętnie śledzisz jego profil? – Jagoda spytała ją podejrzliwym tonem.
– Od samego początku, kiedy tylko się do niego wprowadziłaś – odparła z dumą w głosie. – Subskrybuję wszystko, co ma. Tak samo Hunter. Chociaż ten to nakurwia codziennie, ledwo nadążam! A znowuż Fenix wstawia coś rzadko i zwykle bez sensu. Ale dziś...
– Co?
– Chyba się przespał i trochę ochłonął, bo opierdolił Julkę, ale nie tak ostro jak wczoraj. Dzisiaj bardziej chciał sprostować to, co na ciebie nagadała.
– Niepotrzebnie – bąknęła Jagoda.
– Bardzo potrzebnie! – zaoponowała przyjaciółka. – Ty się niby nie przejmujesz, a ktoś cię zaczepi i znowu będziesz przeżywać. Teraz przynajmniej wiadomo, że te wszystkie brednie wyszły od niej.
– A wczoraj naprawdę było ostro?
– Ooo, kurwa! Gdybyś go wtedy widziała! A raczej słyszała! Jeśli wcześniej sądziłaś, że on dużo przeklina, to mało znasz życie! A zresztą chuj z przekleństwami, ale to, co on jej mówił... No, wyszła mu konkretna słoma z butów! Był taki moment, kiedy myślałam, że rzuci się na nią z łapami. Aż wtedy przystanęłam! Inni też i chyba to właśnie go otrzeźwiło.
– Nie podoba mi się to, bardzo nie podoba – stwierdziła Jagoda. – Zachowała się jak kretynka, ale jednak... Ktoś miły dla ciebie, a niemiły dla kelnera, nie jest wcale miły.
– Co?
– Nic. Mógł to zrobić, ale bez traktowania jej jak śmiecia. Naprawdę wychodzi na to, że w takich emocjach brakuje mu klasy.
Później przeszły na inne tematy. Już miały kończyć rozmowę, kiedy rzuciła:
– Ja wiem, że to byłaś ty.
– Co? – zdumiała się Alina.
– Ty powiedziałaś Maksowi, że będę tańczyć w tym klubie.
– No coś ty?!
– Nie udawaj, wiem to. Właściwie jestem ci wdzięczna, bo wreszcie mogłam zamknąć ten rozdział. Ale zapamiętam, co zrobiłaś.
– I dobrze. – Głos Aliny był zaskakująco spokojny. – Inaczej tkwiłabyś w tym stanie zawieszenia do wiecznego nigdy. A tak? Przynajmniej jedną tajemnicę masz z głowy. Nie pytam na razie o drugą, nie wszystko naraz. Ale nie czekaj zbyt długo, bo to się na tobie zemści. Być może wczoraj pojawił się nie tylko drugi, ale i trzeci znak.
– Masz rację, nie wszystko naraz – ucięła stanowczo Jagoda. – Dzisiaj chcę cieszyć się tym, że jest już po koncercie, a Dawid wie o Maksie. Czeka mnie poważna rozmowa, ale nie boję się jej tak, jak myślałam, że będę. Wszystko mu wytłumaczę, niech tylko wróci do domu.
Na powrót mężczyzny przyszło jej czekać do późnego wieczora. Gdy usłyszała, że wszedł do swojego pokoju, siedziała jak na szpilkach. Nie była pewna, w jakim jest nastroju, więc nie wiedziała, czy może do niego iść, czy to zły pomysł. Wysłała mu wiadomość, że jeśli będzie chciał pogadać, niech tylko da znać, a jeśli woli być sam, nie będzie mu przeszkadzać. Wydawało jej się, że czeka na odpowiedź nieskończenie długo, ale w końcu nadeszła. Zerwała się z łóżka, wsunęła stopy w kapcie i poszła do niego.
Palił skręta na balkonie. Na jej widok uśmiechnął się słabo, a potem ponownie zaciągnął aromatycznym dymem.
– Ciężki dzień? – spytała, przysiadając na sąsiednim fotelu.
– Bywały lepsze.
– Jak u niej?
– Poniedziałek był tylko darem od losu – odparł smutno. – Teraz jest tak samo jak wcześniej, totalny brak kontaktu ze światem. Jakby poniedziałku nigdy nie było.
Przysunęła fotel bliżej, żeby móc chwycić go za rękę.
– A u ciebie? – Patrzył na nią z nieprzeniknioną miną. – Wczoraj strasznie płakałaś, aż słyszałem przez ścianę.
– Chyba było mi to potrzebne. Dzisiaj czuję się o niebo lepiej, wreszcie zamknęłam ten rozdział.
– Wcześniej też tak mówiłaś.
– Ale wyszło, że Maks uważał inaczej. Widać musiał to wyraźnie usłyszeć, żeby do niego dotarło.
– Dlaczego mi nie powiedziałaś? – zapytał po dłuższym milczeniu.
– Nikomu nie powiedzieliśmy, nikt nie wiedział, że jesteśmy razem. No dobra, dosłownie parę osób, a tak to zero zdjęć czy informowania fanów. Nie chciałam, żeby ludzie gadali, że taki chłopak znalazł sobie starą babę. I stracił fanki.
– Ja jakoś ich nie traciłem, jak miałem laski – wtrącił ze zmarszczonym czołem.
– Pewnie wszystkie były od ciebie młodsze albo przynajmniej w tym samym wieku.
– Fakt, ale co z tego?
– W naszym kraju? – Popatrzyła na niego ze zdumieniem. – Ty serio pytasz? Nie zaglądasz chyba na portale plotkarskie, co?
Pokręcił głową i przydusił peta w popielniczce.
– Ani na kanały family friendly – dopowiedziała. Kiedy ponownie zaprzeczył, dodała: – Jesteś chyba jedyną osobą, która nie zrobiła tego, co zrobiłby każdy inny człowiek. Sprawdziłby youtubera na Youtubie.
– Wystarczyłby jeden filmik, żeby zobaczyć ekipę Huntera – przyznał z goryczą. – Choum i Tomek. A Maciek im montuje. Wiem, jestem debilem, za to sporo nadrobiłem dzisiaj. Siedziałem w studiu i przeglądałem je po kolei. W kilku z nich byłaś, chociaż cię nie było. Albo śmiałaś się za ścianą, albo gdzieś mignęły twoje włosy, nogi czy inna część ciała. A raz było widać cię całą, tylko bez twarzy. Byłaś strasznie brudna od borówek.
– Od jagód – poprawiła z uśmiechem. – Zepsułam mu wtedy mikser i upaprałam kuchnię.
Zamilkła. Dawid też nic nie mówił, tylko gładził palcami jej dłoń. Przyciągnął ją do siebie i skłonił, żeby usiadła mu na kolanach, a kiedy to zrobiła, objął rękoma jej talię i mocno się przytulił.
– Mięciutki masz ten sweterek – wymruczał.
– Sprytnie, ale i tak czuję, do czego się kleisz.
– One też są mięciutkie. – Bez skrępowania, za to z wielką przyjemnością wtulił się w jej piersi. – Na koncercie nie mogłem na ciebie długo patrzeć, tylko zerkałem, ale dziś oglądałem relacje. Byłaś świetna! To nie był twój pierwszy raz na scenie, co?
– To prawda, tańczyłam już wcześniej. Dawno temu.
– No to czemu tak się bałaś? Przez chwilę myślałem, żeby cię stamtąd zabrać, bo trzęsłaś się ze strachu.
– Jestem dorosła, musiałam sobie poradzić. W życiu nie prosiłabym cię o pomoc w takim momencie, gdzie wszyscy czekają, aż zaczniesz śpiewać. Zresztą – wtrąciła, widząc, że nabiera powietrza – dałam sobie radę.
– Racja.
– Denerwowałam się, bo miało być inaczej. Miałam być z boku, a wylądowałam na głównej platformie. Lepili się do mnie goście, którzy brali mnie za prostytutkę. Myśleli, że mogą mnie obmacywać. Kiedy tańczyłam lata temu, wszyscy wiedzieli, że nie wolno mnie tknąć.
– Bo?
– Po prostu wiedzieli. Do tego zwykle byłam na jakimś podwyższeniu i tłum nie miał do mnie dostępu. Schodziłam prosto na scenę, a tam ochrona... i takie tam. A tutaj? Gdyby Maks nie dał mi bluzy, musiałabym iść po rzeczy do szatni obok wszystkich tych napaleńców. Praktycznie goła. – Wzdrygnęła się na samo wspomnienie. – Julka przeniosła je tam na koncercie, żeby zrobić mi na złość. Ale karma ją dopadła, i to podwójnie. Alina mówiła, że powycierałeś nią wczoraj podłogę. Dzisiaj też.
– Czasami mnie ponosi – przyznał, nie patrząc jej w oczy.
– Ten wieczór nie mógł się skończyć. Najpierw fizycznie, tak namacalnie przez skórę czułam, jak drażnię te laski. I Julkę. Naprawdę było gęsto. Na scenie umierałam ze strachu, musiałam przemóc wstyd, miałam ochotę krzyczeć ze złości, rozbeczeć się przy ludziach... No i Maks... – Głęboko odetchnęła. – Za dużo, to nie na moje nerwy!
– Czyli będzie trudno namówić cię na jutrzejszą imprezę? – Uśmiechnął się tajemniczo.
– O nie, żadnych imprez! Mam dość!
– To nie impreza, tylko zwykła domówka. U Piotrka.
Zamrugała oczami z pytającą miną, więc wyjaśnił:
– Tam, gdzie się poznaliśmy.
– Ooo, tam, gdzie było takie dobre wino! Pamiętam!
– Wierzę na słowo. Nie bylibyśmy długo, tak tylko, żeby się pokazać i zamknąć temat imprez. Piotrek chce uczcić sukces naszego kawałka, byłoby fajnie, gdybyś ze mną poszła. Może znowu zapalimy razem na tarasie?
– Raczej nie. – Odwzajemniła uśmiech. – Ale chętnie ci potowarzyszę.
– I może znowu spotkamy się w kuchni.
– Może.
– I dokończymy pewne niedokończone sprawy.
– Może.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro