Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nieznajomy (bK, S!)

„Kocham tego faceta. Kocham go!"

Obudziła się wczesnym rankiem, gdy za oknami słychać było jedynie cichy szum. Nawet tak popularny kurort zapadał przed wschodem słońca w coś na kształt drzemki. Gdzieś z oddali dobiegały krzyki ostatnich imprezowiczów, do których jeszcze nie dotarło, że pora odpocząć. A może wędrowali chwiejnym krokiem do swoich hoteli, tylko droga niebezpiecznie wiła się i dłużyła?

Leżała bez ruchu i przyglądała się śpiącemu Dawidowi. Patrzyła na pokrytą tatuażami klatkę piersiową, równomiernie unoszącą się i opadającą przy każdym oddechu. Uśmiechała się lekko, słuchając pochrapywania mężczyzny. Miała wielką ochotę obrysować palcami kontury jego twarzy, ale bała się, że go tym obudzi. Chciała przedłużyć moment sielanki, zanim wstanie dzień, miasto ożyje, a wieczorem zamieni się w wielką dyskotekę.

Wciąż nie wiedziała, jak znaleźć rozwiązanie nurtującego ją od kilku dni problemu. Tak naprawdę wisiał nad nią od dawna, ale teraz przybrał fizyczną formę. Wyrzucała sobie, że nie uporała się z nim wcześniej i wciąż słyszała w głowie rozczarowany głos Aliny:

„Im dłużej czekasz, tym bardziej będziesz mieć przejebane."

Od pierwszego dnia pobytu na Phuket wszędzie chodzili razem, a teraz miała się od niego odłączyć. Nie wiedziała, w jaki sposób to zrobić ani co mu powiedzieć. Biedziła się nad tym, przez co nie mogła zasnąć, nawet gdy była wymęczona i zrelaksowana seksem.

Kiedy otworzył oczy, namówiła go na czułe zbliżenie. Cieszyła się w trakcie każdym pocałunkiem, każdym uśmiechem, który jej posyłał. Później znowu dumała intensywnie, zarówno przy śniadaniu, jak i potem, podczas lunchu. Wiedziała, że ma coraz mniej czasu.

– Kamila miała rację, rzeczywiście w chuj tu Rosjan! – zauważył, gdy dopijali ostatnie łyki kawy na tarasie hotelowej restauracji. – Rzuciło mi się to w oczy już wcześniej, ale dzisiaj to zatrzęsienie! Przyjechali specjalnie na sylwestra?

– Chyba tak – mruknęła znad swojej filiżanki.

– Swoją drogą nie wiedziałem, że tak dobrze mówisz po rosyjsku – zwrócił się do niej, czym zaskoczył ją tak bardzo, że zakrztusiła się kawą. – Wszystko w porządku? Będziesz żyć?

Kiwnęła głową, a kiedy skończyła kaszleć, odpowiedziała:

– Znam lepiej rosyjski niż angielski. Kiedyś uczyłam się też niemieckiego, ale nic nie pamiętam. I włoskiego z tą sówką z Duolingo, ale szybko mi się znudziło.

– Widziałem kilka razy, jak z nimi gadasz. Jednak nie wszyscy chcą nas tu zabić, choćby wzrokiem.

– Ale często się gapią – przyznała. – A polski okropnie kłuje ich w uszy. Czytałam wcześniej, że Tajlandia w tym roku strasznie na nich czekała. Nie dziwi mnie, że tak ich dużo, bo przecież w wielu krajach nie chcą turystów z Rosji. A tutaj proszę – witają jak królów!

– Jak carów! – burknął. – Widziałem, że kilka klubów organizuje im specjalne imprezy. Nawet sprowadzają didżejów z Rosji.

– Boję się myśleć, co będzie wieczorem, kiedy wszyscy się spiją – rzekła markotnie. – Pewnie dojdzie do bijatyk, bo puszczą im hamulce. Chodzi mi nie tylko o Rosjan, tak ogólnie mówię. Słyszałam też ukraiński, więc jak spotkają się dwie takie grupy... Może być grubo.

Uśmiechnął się i pogładził ją po dłoni.

– Nie będziemy wtedy plątać się po ulicach.

Dopiła kawę i zaczęła niespokojnie kręcić się na krześle. Czuła, że musi wreszcie poruszyć ten temat. Nie przypuszczała, że już za chwilę los zadecyduje za nią i rozegra najgorszy z możliwych scenariuszy.

– Jagoda?

Mimo mocnej opalenizny pobladła, zanim jeszcze odwróciła się w stronę, z której dobiegło zapytanie. Dawid także spojrzał w tym kierunku i ujrzał zbliżającego się do nich mężczyznę. Osłupiały przenosił wzrok to na nią, to na nieznajomego, który dotarł do celu i zatrzymał się tuż przy ich stoliku.

– Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha – odezwał się miękkim, przyjemnym dla ucha głosem.

– B-bo tak właśnie się czuję – wyjąkała w odpowiedzi. – Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś?

– Jagoda, ty go znasz? – spytał Dawid.

Mężczyzna go zignorował i zwrócił się bezpośrednio do niej:

– Nie wszyscy od nas to dzikusy, co nie znają się na smartfonach i nie wiedzą, jak działa GPS. Dowiedziałem się, w którym hotelu jesteś, a potem... już poszło.

– Ale dlaczego teraz? – zapytała zrozpaczona. – Mieliśmy się spotkać później! I w zupełnie innym miejscu!

– O co tu chodzi? – Dawid domagał się odpowiedzi. Był kompletnie skołowany. – Jagoda, możesz to wyjaśnić?

Nieznajomy bez skrępowania zlustrował go z góry na dół.

– To przez niego to wszystko? – bardziej stwierdził, niż zapytał. – Ale usmarowany, nawet na gębie! Nie wiedziałem, że lubisz takich pobazgranych!

Nagle z głębi tarasu podbiegło do niego kilkoro ucieszonych ludzi. Kiedy go otoczyli, zrobił minę, która oznaczała „Sama rozumiesz", a później przeniósł uwagę na nich. Dawid jedynie z kontekstu domyślił się, że obcy jest kimś sławnym, a to fani, którzy proszą go o autograf. Pochylił się nad stolikiem i zapytał:

– O co chodzi? Kto to jest i skąd cię zna? Kurwa, ja nic nie ogarniam!

Siedziała jak zamurowana, blada i wstrząśnięta, z przyłożonymi do twarzy dłońmi. W końcu oprzytomniała i wyrzuciła z siebie na jednym wdechu, patrząc na niego błagalnie:

– Uwierz, chciałam ci powiedzieć i to już dawno! To nie miało tak wyglądać! Jest najgorzej, jak mogło się stać!

Nieznajomy pożegnał w końcu wielbicieli. Odchodząc, jedna z kobiet posłała Jagodzie dwuznaczne spojrzenie i wyszczebiotała do mężczyzny jeszcze jedno zdanie.

– Co? – zdziwił się Dawid. – To jakiś didżej?

– Yap! – potwierdził obcy, po czym usiadł na wolnym krześle przy ich stoliku. – Didżej! – Westchnął ciężko i zerknął na Jagodę, następnie znowu wbił wzrok w jej sąsiada. – Więc to ten, przez którego się spotykamy. Jak mu tam... Czekaj czekaj, pamiętam... Maks?

– Co??? – Dawid zbaraniał już do reszty. – Obcy facet wie o Maksie?

– Nie, to nie Maks – wyjaśniła nieznajomemu. Spojrzała na Dawida i wypowiedziała zdanie, które nie mogło przejść jej przez gardło: – To nie jest obcy facet. To Siergiej, mój mąż.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro