Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Podróż w kierunku południa

Dlaczego ludzie mnie tak nienawidzą ? Co im takiego zrobiłam? TE pytanie zadaje sobie codziennie.- To zawsze myślała nasza bohaterka , już od niepamiętnych dla niej czasów musie się zmagać z różnymi trudnościami jakimi daje jej życie. Dziecko , włóczęga znienawidzona przez ludzi i nawet nie wie dlaczego . 

Siedziała właśnie w jaskini , chroniąc się przed deszczem . W ciemności i zimnie z nieprzyjemną wilgocią , patrzyła na wejście do jej schronienia, czekała aż przestanie padać by wdać się w dalszą podróż. Za niedługo zima , dlatego kieruję się na południe , a skąd wie do kąt iść ? Drogi jakimi się kieruję są wyryte w jej krwi , jej przodkowie używali ich by przetrwać tak samo jak ona teraz . Nie tylko ona się nimi kieruje , zwierzęta wszelkiej maści idą nimi , inne za to unikają tych dróg i przygotowują się do hibernacji albo zwykłego przetrwania. Taki  byłby porządek gdyby nie ludzie, ich inteligencja przewyższa zwierząt , przez co je wyłapują i wykorzystują do własnych celów. Te drogi już dawno są zapomniane, jedynie nasza bohaterka ma je we krwi .

Deszcz nadal nie przestawał padać a ona czuła coraz większe zmęczenie , nagle zasnęła ... Następnego dnia ujrzała że jest pięknie i słonecznie, jak taki dzień w którym nic się nie wydarzy. Zerwała się by jak najszybciej dotrzeć do jej celu , mimo że go nie był dokładny. Zapomniała o głodzie i jedyne o czym myślała to żeby biec , a jej zniszczona szata powiewała razem z jej szmaragdowymi włosami - czuła że jest wolna , że żyje . 

Biegła tak aż do wieczora, gdy zatrzymała się poczuła straszliwy głód ,, pora na polowanko"-pomyślała. W okolicy nie czuła żadnej żywej istoty, więc musiała szukać dalej . Po pewnym czasie znalazła dwa jadowite węże , patrzyła na nie a ona na nią . Węże poczuły z jakiegoś powodu strach , a gdy usłyszały jej burczenie w brzuchu to aż podskoczyły . Złapała je zanim uciekły , wiły się ze strachu w jej rękach, chciały jeszcze żyć , ona widziawszy ich strach , wypuściła je a one jak najszybciej uciekły . Jej głód narastał a jedzenia nie było w okolicy wiele, jesienią wiele zwierząt zbiera jedzenie z krzaków a ona same się w nocy chowają. 

Wiedziała że już nic nie znajdzie , więc zamiast tego szukała schronienia a po około 20 minutach siedziała w dość dużej jaskini , zasnęła za jakimś wielkim głazem. Po jakimś czasie obudziły ją śmiechy ... ludzi . Zajrzała zza głazu , na środku jaskini bardziej przypominającej jamę , siedziało pięciu mężczyzn z rozpalonym ogniskiem i pięcioma dookoła zrobionych prowizorycznie leży , w ręku trzymali drewniane kufry z piwem . Śmiali się i śmiali , a ona ze strachem że ją zauważa siedziała jak mysz pod miotłą za kamieniem . Nałożyła na głowę kaptur jej zniszczonej szaty i czekała aż w końcu zasną . Oprócz tego że mieli piwo, mieli jedzenie , które piekło się nad ogniskiem rozprzestrzeniając piękny zapach w całej jaskini. Znowu zaburczało jej w brzuchu. Śmiali się dość głośno ale jeden z mężczyzn spojrzał na głaz.

-Ej słyszeliście coś?   - wszyscy jego towarzysze spojrzeli na niego .

- Może to jakieś zwierze sobie gdzieś siedzi. - wszyscy zaczęli się śmiać. Bohaterka jeszcze bardziej przestraszona , owinęła swój brzuch rękami, nie tylko dla tego że myślała, że to za tłumi dźwięk burczenia , ale też dla tego bo bolał ją coraz bardziej . Nie jadła już od czterech dni , była skupiona tylko na jednym , jak najszybciej dostać się na południe. Brzuch znowu dał o sobie znać . Tum razem mężczyzna nie przeszedł obojętnie .

- Ej chłopaki , naprawdę nic nie usłyszeliście ? 

- Może jesteś jakiś przewrażliwiony . BŁAHAHAHAHA - śmiali się jeszcze głośniej , a on przewiną teatralnie oczami . Wstał i skierował się do kamienia , ona zaczęła się jeszcze bardziej trząść ze strachu .  Zajrzał za kamień , ujrzał człowieka w długiej szacie.

-To człowiek !- Wydał się swoim towarzyszom . Z zawstydzenia ich policzki różowe od piwa nabrały jeszcze intensywniejszego koloru i ucichli . Mężczyzna wziął ją za ramie i pociągnął ku sobie , zaprowadził ją do ogniska usadowił pomiędzy jakimiś dwoma a oni zrobili jej więcej miejsca. Ona nie wiedziała nawet o co chodzi , prawdę mówiąc nie znała ludzkiego języka , przez jej całe życie wychowała się wśród zwierząt i to ich język znała, to od nich brała przykład . Jedyne co rozumiała z języka ludzkiego to śmierć, umieraj, zwierzę i potworze . 

-Ej , zdejmij temu staruchowi kaptur, psuje atmoswere! - mężczyzna siedzący po jej lewej stronie posłusznie wykonał zadanie, ona się nie ruszała , ciągle się bała . Po zdjęciu jej okrycia głowy zdziwili się że to mała dziewczynka.- To dziecko ! Na dodatek wygląda mi na to że ma cztery lata.- znowu jej zaburczało . - Jedzenie zaraz będzie gotowe , jedz i rośnij ! - uśmiechną się szeroko , nie wyczuła od nich wrogości , mimo że nie zrozumiała tego co powiedział .Po zaledwie 5 minutach , jedzenie było gotowe , każdy dostał mniej więcej po równo , tylko ona dostała trochę więcej . Zaczęli jeść a potem pili i się śmiali , ona siedziała cicho i patrzyła a to na tego a potem na tego . Bawili się tak jeszcze godzinę , potem zasnęli od razu jak się położyli . Do spania dali jej koc , o dziwo jeszcze nie pojęli kim ona jest, byli zbyt pijani by się jej przyjrzeć dokładnie. 

Obudziła się jako pierwsza , rozejrzała się co podróżnicy mają , jedyne co przykuło jej uwagę to nóż , zaciekawiona dotknęła jego ostrza i się skaleczyła , ale ranka natychmiast się zagoiła zanim nawet zdążyła pojawić się krew , tylko na nożu była jej mała kropelka . Wzięła go , ostatni raz spojrzała na śpiących jak kamień mężczyzn , chciała im jakoś podziękować tak by zrozumieli , ale nie wiedziała jak . Wyszła z jaskini i po jakimś czasie przyniosła im jedzenie, tyle by starczyło na całą piątkę , potem znowu biegła w kierunku południa.

Mężczyźni budzili się 3 godziny później , jeden z nich zauważył przy nich martwego bizona , natychmiast zapytał się kto to przyniósł , ale nikt nie wiedział . Jeden sobie przypomniał że była z nimi jeszcze czteroletnia dziewczynka , od razu spojrzał na koc oddalony o dwa metry , nikogo tam nie było . Gdy głowa po kacu im trochę przestała boleć , zaczęli przygotowywać jedzenie jakie podarowała im tajemnicza dziewczynka . W czasie przygotowań , dyskutowali kim mogła być oraz odkryli że brakuję im jednego noża . Mięso z bizona zjedli ze smakiem , nie sięgali już po piwo gdyż jeszcze długa droga przed nimi a czasu coraz mniej . Wybierali się do małego miasteczka gdzie mieszkają ich spokojnie rodziny , uprawiając wielkie pola i hodowle . Dziewczynka zapamiętała ich jako jej zbawicieli , postanowiła ich nigdy nie zapomnieć , możliwe że ich spotka w dalekiej przyszłości .

Mijał jej tak dzień po dniu , zjadała wszystko co upolowała a to lisy , a to niedźwiedzie, a nawet jadowite węże , wszystko , byle by przetrwać . Po zjedzeniu węża bolał ją przez jakiś dłuższy czas brzuch ale i tak nie się nie poddawała i biegła w stronę swego celu , ale dlaczego była tak zdeterminowana ? Nie miała inteligencji człowieka , można ją nawet uznać za dzikie zwierzę panoszące się jak każde inne , tylko z małą różnicą . Każde napotkane jej zwierzę w głębi czuło strach , ich instynkt powtarzał ,, Uciekaj , ona jest niebezpieczna " . Nie dlatego że była człowiekiem , to przez to kim była , a kim ? Tego ona sama nie wie .

Po tygodniu , jej rany ,które goją się wolniej z jej przemęczenia , wylewały coraz więcej krwi . Była już tak blisko celu , ale ciało coraz bardziej jej nie pozwalało , przecież wciąż była dzieckiem, to rodzice powinni ją nieść na plecach , no właśnie , rodzice . Kim oni byli ? Dlaczego ją zostawili na pastwę losu ? Tego pewnie nigdy się nie dowie, na razie ją to w ogóle nie obchodzi .

Znajdowała się właśnie w lesie węży , pewnie się już domyślacie z nazwy że w tym lesie żyją węże wszelkiej maści i rodzaju , od zwykłych do najjadowitszych a nawet demonicznych . Demoniczne są najniebezpieczniejsze , ludzie nie wiedzą o nich wiele gdyż są też jednymi z najrzadszych . Tak samo w tym lesie nie ma ich zbyt wiele , a co dopiero na całym śmiecie .

Sprytnie przemieszczała się po ziemi i po drzewach , które sięgają około 150 metrów . Napotykała wiele węży , ale ją nie atakowały tak samo jak ona je . Noc już była blisko , zatrzymała się , czuła głód , obserwowała z jakiejś gałęzi wysokiego drzewa gdzie może być jakiś wąż , nie bez powodu wybrała właśnie ten las jako część jej podróży , w tym lesie jest wiele węży co dla niej oznacza jedzenie . Nie jest świadoma tego że moją w sobie jad i dlaczego często jak zje węża boli ją brzuch albo mdleje , ale zawsze jak się budzi staję się silniejsza , oczywiście nawet nie jest tego świadoma .

Usłyszała jakieś dźwięki w oddali , jakby ... śmiechy ? Natychmiast pomyślała że to są ci podróżnicy których wczoraj spotkała , pobiegła w tamtą stronę . Po 5 minutach była prawie na miejscu , instynkt podpowiadał jej że ma się schować za drzewem zanim ją zauważą . Oczywiście posłuchała się i jednym ruchem znalazła się za drzewem , śmiechy były głośniejsze , czyli była coraz bliżej . Nie widziała ich jeszcze , więc na razie chodziła swobodnie . Głosy były coraz donośniejsze , gdy zobaczyła jakieś sylwetki przy ognisku , natychmiast się schowała . Rozmowa i śmiechy były inne niż tamtych mężczyzn , tamci śmiali się co drugie słowo , a oni dopiero po ukończeniu wypowiedzi , na dodatek głosów było więcej sześć, siedem nie osiem - osiem mężczyzn siedziało przy ognisku . 

Weszła na gałąź drzewa za którym się znajdowała i skoczyła do tej znajdującej bliżej ich . Miała rację , nie byli to ci mili i fajni , ale jacyś inni . Przyglądała się jeszcze tak z godzinę , niektórzy podróżnicy już zasnęli , zostało ich trzech . Z jakiegoś powodu czuła że chce ich zabić , jakby odebrali jej coś bliskiego , ważnego. Czekała jeszcze przez długi czas aż ostatni mężczyzna zaśnie, wyjęła z pod płaszcza nóż , który wzięła wcześniej razem z skurzanym paskiem . 

Cicho i powoli szła przez ich obozowisko, omijała szerokim łukiem namioty gdzie spali . Oprócz namiotów była jeszcze zagroda na konie oraz zadaszony wóz . Podeszła do niego , otworzyła szeroko drzwi i weszła , było tam mnóstwo rzeczy , od marchewek do grimuaru. Idąc dalej w głąb wozu ,odnajdywała to coraz dziwniejsze rzeczy (dla niej). Na końcu nie było nic takiego , już miała wychodzić ale coś usłyszała z kąta , spojrzała się tam . Dźwięk znajdował się pod płachtą pudełko podobno czegoś . 

Podeszła do tego i zdjęła jego nakrycie , okazała się być to klatka a w niej piękny biały wąż, leżał bezradnie ledwo co zipiąc. Otworzył oczy koloru krwistej czerwieni i starał się podnieść głowę , ale natychmiast opuścił , był taki sam jak ona -nie miał rodziców i był tak samo młody jak ona . Nie miał sił , poczuła straszne ukucie w sercu , to samo jakie poczuła gdy obserwowała mężczyzn , ale tym razem żądza krwi była silniejsza .Zacisnęła pięść , wiedziała że nie otworzy klatki , nie wiedziała co robić , do głowy wpadł jej straszliwy pomysł . 

A może by tak zmusić mężczyzn do otworzenia klatki ? Nie ważne czy będzie musiała użyć siły czy nawet zabić , byle by otworzyli . Podróżnicy spali w dwóch namiotach po czterech w każdym, to oznaczało że pierwszy namiot trzeba jakoś uciszyć a dopiero z drugim negocjować . Pobiegła w las w poszukiwaniu wszystkiego co jej potrzebne , a następnie wpuściła to do pierwszego namiotu i się schowała . Było słychać krzyki , natychmiast inni przybiegli w popłochu nie wiedząc o co chodzi ...

---------------------------------------------

Słów: 2012

Witam was i szczęśliwego nowego roku , mam nadzieje że w następnym będzie o wiele lepiej ^^

Pisałam ten rozdział 3 dni , mam nadzieje że wam się podoba i chcecie next .

(Może kiedyś dodam nazwe opis i okładke )

Opublikowane :31.12.2022













Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro