Chytry plan smoka [Miniaturka 3 część 1]
Ron weasly po raz ostatni raz wszystko sprawdzal. Czerwone róże na stole? Są. Biały obrus? Jest. Złote świeczniki? Są! Jego garnitur idealnie na nim leży? Jest! Jedzenie na stole? Jest! Pudełko w jego kieszeni? Jest. Ten ostatni punkt był najważniejszy. To właśnie dzisiaj miał oświadczyć się pannie Granger. Jego przyjaciółce od pierwszego roku nauki, a aktualnie jego dziewczynie od 4 lat. Bo właśnie tyle minęło od wydarzeń na ostatnim roku. II bitwa o Hogwart zostawiła wielka dziurę w ich sercach, ale musieli żyć dalej. Harry oświadczył się jego siostrze i od dwóch lat byli szczęśliwa rodzina. Mały James sprawiał, ze każdy się uśmiechał. Ron tez chciał ruszyć do przodu, oświadczyć się Hermionie, ożenić się... mieć rodzine. Dlatego dzisiejszy wieczór był dla niego taki ważny. Rudy wyciągnął telefon i wybrał numer do swojego czarnowłosego przyjaciela.
***
- Tak. Nie. Ron mówiłem ci już. Tak. Tak. Ginny ja przyprowadzi. No przecież ci mówię! Nie. Tak. Odwal się! Nie to nie do ciebie. - chłopak z blizna spojrzał na swojego blondwlosego „gościa". - No. Spoko. Nara. - czarnowłosy spojrzał na bardzo denerwującego członka, niestety jego rodziny, którym był nim nie kto to inny jak jego kuzyn Draco Malfoy.
- To znowu Weasley? - zapytał się prychając. - Po raz który się będzie jej oświadczać? 7? - zaśmiał się ironicznie. Szkoda, ze nikt nie wiedział dlaczego żadne z tych oświadczyn mu się nie udały. W jego głowie zaczął układać się kolejny chytry plan.
- Malfoy, dobrze wiesz jak Ron bardzo kocha Hermione. - powiedział Harry z oskarżycielskim tonem. Blondyn spojrzał na niego wzrokiem w stylu: ty naprawdę w to wierzysz? - Niech ci będzie. Lubi. Jasne? - Malfoy od razu się rozweselił, co nie bylo zasługa małego Jamesa którego właśnie trzymał na rękach.
- To mi pasuje. - powiedział przesłodzonym głosem gilgocząc małego Pottera.
- Nie łatwiej było by zaprosić ja na randkę? - spytał bliznowaty przez co przystojny ślizgon nie wiedział o co chodzi czarnowłosemu.
- O co ci chodzi Potter?
- Nie jestem głupi. Wiem, ze to ty sabotujesz wszystkie zaręczyny Rona.
- Nie wiem o czym ty mówisz. - blond głowa odwróciła się plecami do Pottera NIE junior.
- Ja i tak wiem swoje. Mam dla ciebie propozycje. - Dracon nie mógł powstrzymać ciekawości i z powrotem odwrocil się w stronę Harry'ego. James musiał mieć niezła karuzele z tym Malfoyem. - Wiem, ze podkochujesz się w Hermionie. Cicho bądź! - Powiedział od razu widząc, ze Draco otwiera już usta żeby coś powiedzieć. - Ron jest moim przyjacielem ale trzeba przyznać oni do siebie nie pasują. - Tleniony dalej nic nie mówiąc pokiwał tylko głowa. - Razem z Ginny shippujemy ciebie i Hermione! I chcemy co pomóc w jej zdobyciu! - dziedzicowi rodu Malfoyow zaświeciły się oczy. - zgoda?
- Zgoda! - w tym momencie nawet mały James wyszeptał cichutko „zgoda", na co kuzyni się zaśmiali.
- A wiec plan jest taki... - zaczął powoli Harry siadając na kanapie. Mieli mało czasu, ale na szczęście Ginny zaczęła wcielać swój plan w życie. Dzięki temu maja trochę czasu.
***
- Hermiona No! Proszę cię! Jeszcze jedna sukienka. - rudowłosa działała już jej na nerwy. Nie dosyć, ze dzisiaj spotkała Malfoya w pracy co kompletnie zepsuło jej dzień, to do tego wszystkiego ta wkurzająca istotka (tak chodzi o Ginny) zaciągnęła ja na zakupy.
- Tylko JEDNA! - bierze, a właściwie wyrywa jej materiał z rąk. Kiedy brunetka chowa się w przebieralni, Ginny czym prędzej wyciąga telefon. Kilka SMS i gotowe. Zawsze zastanawiała się dlaczego w restauracjach w których Ron rezerwował miejsce, wszyscy z zewnątrz mogli zmienić zamówienie. Tak, Ginny Wesley zawsze miała w sobie cząstkę diabolicznej duszy. Bardzo kochała swojego brata, ale bez przesady. Nie chciała żeby jej przyjaciółka miała zawalone życie! Lubiła Dracona i to ona podsunęła ten pomysł Harry'emu. Po kilku minutach starsza gryfonka wyszła z przebieralni w pięknej sukni. Była ona koloru czerwonego, a kończyła się lekko nad kolanami. Idealnie podkreślała urodę brunetki.
- Bierzemy!
- Ginny nie ma mowy. - powiedziała szybko zawiedziona Hermiona. - Jest za droga...
- Nie ważne, niech to będzie prezent na święta! - po tym jak brązowo oka się przebrała, podeszły do kasy i zapłaciły za sukienkę.
- Naprawdę ci dziękuje Gin.
- Nie ma za co. - przytuliła swoją przyjaciółkę. Ja tylko chce żebyś ładnie wyglądała w najważniejszym dniu twojego życia
Pomyślała rudowłosa.
- Teraz czas na włosy!
- Ze co?! - jęknęła gryfonka. - Wiewiórko ja chce tylko wrócić już do domu...
- Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Po raz pierwszy od długiego czasu mogę spędzić dzień z przyjaciółka sam na sam! Bez Harry'ego! Bez Jamesa! - w jej oczach praktycznie pojawili się łzy. Trzeba było przyznać ona jest dobra aktorka. Hermionie zrobiło się żal jej przyjaciółki, miała 100 procentowa racje.
- Robię to ze względu na ciebie. Jeżeli fryzjer źle mnie obetnie to... jest po tobie! Jasne? - spojrzała na nią groźnym wzrokiem.
- No oczywiście szopie!
- To, ze mam szopę na głowie nie znaczy, ze jestem szopem wiewiorko!
- Nie prawda szopie! - jeszcze przez długi czas się przedrzeźniały.
***
- Ron, Ginny przyprowadzi Hermione za pół godziny. - powiedział Harry przez telefon. - Wszystko jest na miejscu?
- Tak, o niczym nie zapomniałem.
- Na pewno? - upewnił się Czarnowłosy.
- Tak, tak.
- A pierścionek?
- Jest.
- A Lavender?
- Nie... czekaj co?!
- Nie jestem głupi. Wiem, ze cały czas się z nią spotykasz.
- Nie wiem o co ci chodzi Harry. - powiedział zestresowany Ron. Jak on się o tym dowiedział? To prawda nie kochał Hermiony, ale nie wyobrażał sobie życia z kimś innym. Zwłaszcza z Lavender. Hermiona była zorganizowa i wiedziała czego chce. Ich stosunki były bardzo dobre dlatego pomyślał, ze warto spróbować...
- Mi tam o nic nie chodzi, ale uważaj. - powiedział Harry, po czym się rozłączył.
- I jak połknął przynętę? - zapytał blondyn kiedy Harry odłożył telefon.
- O tak.
- No to teraz wystarczy zadzwonić do Brown.
—————
Jest! Tak wiem długo (i to bardzo) nie było żadnej miniaturki ani rozdziału. Ale cierpię na brak czasu. Niestety.
Dzisiaj mam dla was pierwsza cześć miniaturki (nie wiem kiedy pojawi się druga). Mam nadzieje, ze wam się podoba ❤
Na potrzeby miniaturki Harry i Draco są rodzina 😉
Co chcielibyście zobaczyć w kolejnych miniaturkach?
Do następnego.
Renesmee.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro