Chytry plan smoka [Miniaturka 3 część 2]
- Garnitur?
- Jest.
- Róże?
- Jakie róże idioto! Ulubionymi kwiatami Granger są tulipany!
- Pierścionek?
- Ty chyba nie myślisz, ze jestem taki głupi?
- No nie wiem.
***
- Ginny błagam powiedz mi, ze to wszystko nie jest dlatego, ze Ron chce mi się znowu oświadczyć. - Jęknęła widząc przepiękne upięcie na jej głowie. Ginny zakrztusiła się pijąca właśnie kawa. Kilka osób podeszło do niej, by spytać czy dobrze się czuje.
- Nic mi nie jest jasne! - warknela kiedy ludzie nie chcieli się odczepić. Zwróciła się do przyjaciółki. - Ale jak to „znowu".
- Ginny. Halo! Jesteś tu! - pomachała jej przed twarzą. - jestem ponoć najmądrzejsza kobieta od czasów samej Ravenclaw. Z reszta, błagam cie! Ciężko nie jest się domyślić. - przewróciła oczami i westchnęła przeciągliwie. - zawsze to samo. Restauracja, kwiaty, siadamy do stolika, już się ma oświadczyć i nagle BUM! Zawsze coś się dzieje!
- Myśle, ze tym razem na pewno się uda. - ruda wiewiora pocieszyła przyjaciółkę, na co ona od razu się oburzyła.
- Ale ja tęgo nie chce Gin! Kocham Rona, ale jak BRATA! Nie chce tego... nie jestem taka jak on. Ja chce się rozwijać, zwiedzać świat, z kimś kogoś naprawdę kocham. - Gin pokiwała ze zrozumieniem, dawno już nie widziała brunetki w takim stanie. - Do tego wiem, ze Ron zdradza mnie z Lavender.
- Skąd!?
- To było logiczne, ale nie przeszkadza mi to. Kocham go i chce żeby był szczęśliwy w życiu, nawet jeżeli ma być z Lavender.
- Gotowe. - powiedział fryzjer. Hermiona wyglądała zjawiskowo. Jeszcze nigdy nie miała na sobie takiego pięknego uczesania, podobało jej się i to bardzo.
- Herm ufasz mi? - zapytała ruda istota.
- Oczywiście.
- Idź na te zaręczyny, nie musisz ich przyjmować. Ale Nigdy nie wiesz co ci się przytrafi.
***
Brunetka zrobiła to o co prosiła ja przyjaciółka. Pojawiła się w wybranym przez miejscu Rona. Od razu było widać, ze jest jakiś spięty i nieswoi.
- I jak podoba ci się? - pyta się po jakiś 10 minutach ciszy. Siedzieli przy stoliku i czekali na ich zamówienie.
- Tak. - nie chcą być niemiła uśmiechnęła się w jego stronę. W końcu był jej chłopakiem, ale tylko z przyzwyczajenia. Ponownie nastała niezręczna cisza, nie potrafili ze sobą nawet normalnie rozmawiać.
- państwa zamówienie. - odwróciła się w stronę znajomego głosu. Co robi tutaj Harry?! I czemu jest kelnerem?! Bez żadnego słowa odszedł. Ona w końcu spojrzała na swoje danie. Przed jej oczami został postawiony talerze ze.... ślimakami!
- Yyy, Ron? - powiedziała całkowicie obrzydzona. Przecież dobrze wiedziala, ze ślimaki można jeść, No ale bez przesady!
- Ja nie wiem o co tutaj chodzi. - stwierdził przerażony ta sytuacja. Widac, ze było mu nie dobrze. Hermiona dobrze pamietała fatalna przygodę Rona ze ślimakami... próbowała jakoś pocieszyć przyjaciela, ze nic się nie stało. Ale ten dosłownie miał łzy w oczach. Bać się nieżyjących już ślimaków? Brązowo oka nie skomentowała tego zachowania. Zawołali kelnera (który nie był harrym) i złożyli ponownie zamówienie. Kiedy dostali nareszcie normalne zamowienie, to nie był koniec przygód... pod koniec kolacji naszedł TEN moment. Ron uklęknął na jednym kolanie przed gryfonka, która zastanawiała się co powiedzieć, by nie zranić uczuć przyjaciela. Miała już w głowie cała kwestie, kiedy Ron otworzył pudełko a tam... pierścionek w kształcie pająka! No to są chyba jakieś żarty, pomyślał.
- Ron? - usłyszeli tak bardzo znany głos, zwłaszcza dla niego. Na klęczącego rudego patrzyła właśnie jego druga dziewczyna. Lavender Brown. Podeszła do niego i uderzyła z całej siły w policzek. - Mówiłeś, ze dzisiaj z nią zerwiesz! - Hermiona wolała nie wtrącać do kłótni dlatego wyszła z restauracji. To co zobaczyłam przekroczyło jej wszelkie oczekiwania. Tyle razy jej się to śniło... tyle razy myślała co by było gdyby...
- Granger. - usłyszała jego głos.
- Malfoy. - podszedł do niej, złapał za dłonie. Nie odsunęła się.
- Wiem, ze nie jestem idealny... chociaż czekaj. Właściwie to jestem. - przekręciła oczami. Zawsze musiał wtrącić gdzieś jakiś komplement o sobie. Nie ważne. - Sama mówiłaś, ze w życiu chcesz po prostu żyć po twojemu. Wiem, ze to może zabrzmieć dziwnie, bo nasze relacje nigdy nie były idealne ale... - uklęknął przed nią. Nie wiedziała co powiedzieć. - Hermiono Jean Granger czy wyjdziesz za mnie? - całej sytuacji przyglądało się Harry i Ginny weasly z wielkimi usmiechami.
Rok później
- Czy ty Hermiono Jean Granger przysięgasz temu mężczyźnie wieczna miłość?
- Tak.
- Czy ty Draconie Lucjuszu Malfoy przysiegasz tej kobiecie wieczna miłość?
- Tak.
- Ogłaszam was mężem i żona. Możesz pocałować pannę młoda.
Dwa lata później
- To chlopiec.
- Scorpius.
- Scorpius. - zmęczona gryfonka, żona blondyna uśmiechnęła się do niego trzymając w rękach ich synka.
Bo miłość się znajduje.
—————
Przychodzę do was z druga częścią! Od razu mówię, ze wiem, ze sytuacja toczy się bardzo szybko i trochę nie ma sensu. 😂 ale to Dramione a każde które kończy się szczęśliwe jest spoko 😂
Czekam na wasze opinie i dziękuje za 100 wyświetleń 😍
Do nastepnego
Renesmee
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro