🌻/1/Jestem Simon...💐
Chcę tylko powiedzieć że w książce występuje odrobinę przekleństw. Są łagodne, ale są. ❤💕💞
-Mamo! Mamo! Spójrz! Zobacz! Zobacz co dla ciebie zrobiłem!
-Śliczne kochanie! Chodź poprosimy tatę żeby powiesił twój piękny rysunek w kuchni,dobrze?
-Dobrze! Tato!? Pomożesz powiesić nam rysunek w kuchni? Proszę!
-*cichy śmiech* Już lecę mój królu,tylko wezmę potrzebne narzędzia
-Tato...? Co się stało z mamą?
-Jest chora. Spokojnie wyzdrowieje...
Pańska żona nie żyje. Przepraszamy nie udało nam się jej uratować
Tato? Tato! Tato?!
Twoja matka nie żyje!
M-moja matka nie żyje...
30 marzec 2010 rok
Przechodziłem koło przystanku autobusowego. Myślałem że spotkam tam mojego tatę czekającego na przyjazd pojazdu,ale go nie było. "Trudno,,. Pomyślałem że tak będzie mi prościej. W końcu idę w przeciwną stronę niż jest szkoła.
-Dzień Dobry chłopcze! Nie powinieneś być w szkole?
Co? Kto to jest? Nie odwrócę się,to może mnie nie zauważy...
-Słyszysz mnie chłopcze? Twój ojciec prosił abyś został dziś w domu! Może się o ciebie martwić.
Tata? Prosił bym został w domu? Pff,coś takiego. Odechciało mu się pracować? Tak nagle?
-Ymm...idę tylko do sklepu,tata mnie prosił.
Odpowiedziałem,zgodnie z prawdą w połowie,bo...tata wcale mnie nie prosił bym poszedł do sklepu,ja uciekam z domu,idę do sklepu po jedzenie.
-To dobrze,ale po co ci taki wielki plecak?
Ups. To teraz mam przerąbane...
-Miałem dużo kupić,więc mam duży plecak,żeby mi się wszystko zmieściło prze pana
-Mhm. To ja nie przeszkadzam. Dobrej drogi chłopcze!
-Dzięki, dowiedzenia!
Poszedł. Mogę iść spokojnie.
21:37 30 marzec 2010 rok
Muszę się gdzieś zatrzymać...późno jest. Podszedłem do małego lasku przy drodze. To jedyne miejsce gdzie mnie nie zauważą...mam 13 lat i uciekam z domu? Czy to mądre rozwiązanie? Chyba nie...
Położyłem się na rozsypanym drewniane i po chwili zasnąłem.
5:00 31 marzec 2010 rok
Kim jesteś?
Co? Kto to mówi?
Ja,jestem przed tobą
Nie znam cię
Kim jesteś?
Nie wiem.
Jak to nie wiesz? Jesteś chłopcem. Wysoki,lekko brudny i zmęczony.
Możesz mnie nie oceniać?
Nie oceniam cię,mówię jaki jesteś.
Acha...
-Ałć!
Poderwałem się z drewna,na którym spałem. Coś najprawdopodobniej mnie ugryzło. To boli,bardzo boli. A,a jeśli to pająk? Albo jakiś trujący owad! Albo trujący WĄŻ?!
-Nie. Spokojnie. Pewnie to tylko dżazga,z tego drewna,na którym leżałem...chyba muszę trochę lepiej szukać swojego łóżka,bo inaczej będę spać na takim czymś...ech
Podniosłem się powoli i okazało się, że ból który czuje, to malutka gałązka wbita prosto w moje plecy. Podciągnąłem lekko T-shirt i wyjąłem gałązke z pleców. Cały patyk wyszedł bez problemu. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę że z kimś przed chwilą rozmawiałem. Z kimś w moim śnie. Niedość że nie miałem pojęcia kim jest, to jeszcze ta rozmowa była dziwna...bardzo dziwna.
-Kim był? Już nie pamiętam, ale może przyśni mi się kiedyś jeszcze raz...
Narrator.
Pewnie zastanawia was to, po co Simon ucieka z domu,jaka choroba spowodowała śmierć jego matki i z kim rozmawiał w śnie.
Simon Aihara boi się, że skoro jego matka umarła, jego ojciec może zacząć znęcać się nad nim, dlatego między innymi uciekł z domu. O śmierci matki będzie opowiadał bardzo często,więc tego wam nie zdradzę. A jeśli chodzi i sen...możliwe że nigdy się nie dowiecie...
Co ta książka przedstawia? Czego można się w niej spodziewać?
Że nasz Simon z trudną przeszłością, znajdzie sobie uroczego kolegę, który całkowicie go zmienia i całkowicie zmienia jego uczucia. A co ten rozdział ma wspólnego z tą książką? Autorka chce, abyście wiedzieli czemu Simon w ten sposób się zachowuje, czemu tak reaguje. Chce, abyście go zrozumieli.
Simon
11:03 31 marzec 2010 rok
-OKEJ! Mam wszystko co będzie mi potrzebne. Tylko...czy ja mam latarkę?
Lekko przestraszony że zapomniałem najważniejszej rzeczy, zacząłem grzebać w plecaku. Wyrzuciłem z niego wszystko, telefon, butelkę wody, trochę jedzenia z sklepu, nawet baterię, ale nigdzie latarki nie było.
-Kuźwa! Gdzie to jest! Teraz muszę iść do sklepu, żeby to gówno kupić!
Wkurzyłem się mocno. Miałem ochotę ten cały głupi plecak wrzucić do wody.
-Dobra trudno. Pójdę do sklepu. Przecież nie wyglądam tak źle...
Narrator
Simon niezdający sobie sprawy z tego że, to co mówił "ktoś,, w śnie chłopca, było prawdą. Poszedł więc tak do sklepu, cały brudny i umorusany, z liśćmi i gałązkami w włosach. Pech który już od początku prześladował chłopca, teraz już kompletnie go dobił. Sklep był zamknięty, a najbliższy inny sklep, który był otwarty, mieścił się pięć kilometrów stąd...
Simon
-Kuźwa!!! Co jest ze mną nie tak! Nie wziąłem latarki, sklep jest zamknięty. Nosz kurde,no!
Kopnąłem z całej siły słup który stał za mną i zacząłem tego żałować. Moja stopa zaczęła mocno pulsować, a mój mały palec miał chyba zamiar zaraz odpaść.
-KUŹWA!
Krzyknąłem z całej siły i upadłem na ziemię. Nie wiem kiedy, ani jak, ale zacząłem płakać. Spuściłem głowę trzymając się za nogę i zwyczajnie płakałem, jak małe dziecko. To wszystko co zrobiłem wydawało mi się bez sensu. Przez ból słone łzy zaczęły spływać mi po policzkach, a ja nie miałem jak wstać.
Położyłem się na ziemi i spojrzałem na zegarek, dwunasta trzynaście. Jeszcze mam czas by pójść do tego zasranego sklepu...
-Kuźwa! To bóli!
Podniosłem się z trudem. Noga mnie bolała, ale przecież to tylko pięć kilometrów...przeżyję...chyba
16:49 31 marzec 2010 rok
Szłem już z trzy godziny, ale to nic. Noga już mnie nie boli, a sklep już widać, do tego świecą się światła. W końcu nie ma tego pecha.
-Uff. W sumie to już nie potrzebuje tych patyków.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i wyrzuciłem patyki, które wcześniej pomagały mi jakoś iść. Nie są już mi potrzebne skoro noga mnie nie boli.
-Dzieńdobry!
Przywitałem się z kasjerką stojącą za ladą.
-Czy mogę prosić o latarkę i baterię? - Zapytałem grzecznie.
-Proszę chłopcze.
Kasjerką podała mi rzeczy które chciałem, a ja dałem jej dziesięć złotych, dwanaście groszy. Byłem spokojny,bo nie pytała się czemu tak wyglądam, albo coś.
Uśmiechnął się do niej i odeszłem. Nagle zauważyłem coś, co było w tej chwili moim marzeniem. W rogu parkingu, stały stare materace. Była już dziewiętnasta trzydzieści sześć, więc warto by się położyć...dobranoc Simone...
Hello Evryone!
Jak widzicie pierwszy rozdział naszej książki już za nami, a co za tym idzie? Moje wytłumaczenie o co kaman w tym rozdziale. A więc wiem że wiele osób spodziewało się książki romansu, lecz nie. Na początku chce wam w trzech rozdziałach przedstawić trochę Simona,czyli główną postać, dlatego mamy tutaj przedstawione dzieciństwo.
Mam wielką nadzieję że ta książka się wam podoba i chcę powiedzieć że zainspirowałam się Paxem, książką Sary Pennpacker❤
Więc to tyle co chce powiedzieć
Enjoy = ^. ^ =
1101 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro