Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.

                       Suga pov.

-To znaczy, że znaleźli krew Miley?

-Tak. Przypuszczają, że spadła z drzewa - powiedział Namjoon, który stał w progu drzwi, które były w moim pokoju.

-Wiadomo coś jeszcze?- nie umiem wyrazić teraz emocji. Spadła z drzewa to znaczy, że jej coś się stało. Boże moja biedna Miley.

-Na razie nic.- rzekł ze smutkiem w głosie

-AICH- złapałem się za włosy i je lekko pociągnąłem. Z mojego pieczącego policzka spłynęła samotna łza z czego wylądowała na białym dywanie

-Suga będ...

-Nie będzie dobrze. WYJDŹ!- przerwałem mu jego wypowiedź. Rzuciłem krzesłem w ścianę a Namjoon cofnął się o krok

-Ale...-kontynuował, ale mu nie pozwoliłem

-Nie słyszałeś WYJDŹ!- podniosłem klapka i rzuciłem w jego stronę.

Wyszedł, a ja schowałem głowę w poduszkę. Nie mogę uwierzyć, że oni zniknęli. Po godzinie jak się trochę uspokoiłem szedłem właśnie do toalety kiedy zobaczyłem na balkonie Jina. Rozmawiał przez telefon. Podszedłem nie zauważenie i przysłuchałem się rozmowie. Jin nagle się obrócił. Pewnie chciał sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje. Jak nie zobaczył nikogo to wrócił do rozmowy

-Po chuj ci wiedzieć gdzie ona jest?- mój słuch był bardzo dobry, dlatego bez trudu mogłem wszystko usłyszeć- ja wiem, że chciałbyś się nią pobawić, ale nic z tego....Yhym.... dobra, powiem gdzie oni są, ale jak się dowiem czy coś jej zrobiłeś to utnę Ci jaja- przełknąłem śline. Trochę się wystraszyłem. Od tej strony Jina nie znałem. Jeszcze chwilę z nim pogadał i mu poprosił, aż w końcu dowiedziałem się gdzie znajduje się dana osoba. Miałem nadzieję, że o nich chodzi. Tak naprawdę to wszystko wskazywało na to, że mówi o Jiminie i Miley.

Wychodziło z tego, że Jin prawdopodobnie jest sprawcą.  Pobiegłem do młodego i zacząłem krzyczeć jak jakiś opętany.

-WIEM GDZIE JEST MILEY I JIMIN!

-Hyung dobrze się czujesz?

-CHODŹ MUSIMY JĄ ZNALEŹĆ - złapałem młodego za rękę i wybiegliśmy z dormu. Biegłem w skazane miejsce. Nie zatrzymywałem się. Młody był tuż za mną. Biegliśmy z 20 minut. Chyba pobiłem swój rekord, życiowy Dobiegliśmy do jakiegoś budynku. Stał tam nie dokończony w budowie dom. Zawiadomiłem policję i karetkę. Kazali mi się nie ruszać, ale ich nie posłuchałem. Razem z Kookiem weszliśmy do środka. Było tam mnóstwo drzwi. Wołaliśmy ich, ale nikt się nie odzywał. Obeszliśmy chyba już wszystko. Po kolei sprawdziliśmy wszstkie drzwi jakie tam były.

-Dobra hyung to nie ma sensu. Wracajmy- powiedział ledwo, żywy młody. Traciłem nadzieję na cokolwiek. Jeszcze chwilę się rozglądałem po pomieszczeniu, aż w końcu się poddałem

-Dobra niech policja się tym zajmie. - Już mieliśmy zamiar wyjść, ale...

-RATUNKUUU!!!- myślałem, że się przesłyszałem, ale jak usłyszałem drugi raz wołanie i już wiedziałem do kogo ten głos należy.

-Słyszałeś to?- Kookie najwyraźniej też się nie przesłyszał.

-To nie była Miley?- biegliśmy za głosem. Dotarliśmy do jakiś drzwi. Były zamknięte. Próbowaliśmy je otworzyć. Na próżno. To były metalowe drzwi.

-Halo Miley? Wszystko w porządku? Odezwij się!- stukałem w drzwi

-S..Suga?- ledwo co mówiła. Pewnie była zmęczona tym wołaniem- Z Jiminem coś się stało. Nie odzywa się i nie reaguje- dodała po chwili

-Nie martw się wszystko będzie dobrze- uspokajałem ją i powiedziałem że zaraz karetka się zjawi i że jest ze mną jej brat

Po jakimś czasie przyjechała karetka i policja. Wskazaliśmy miejsce gdzie się znajdują. Na szczęście ratownicy otworzyli metalowe drzwi, a tam leżała Miley z Jiminem. Chłopak leżał na łóżku i się nie ruszał, a dziewczyna była przy nim i głaskała go po głowie.

-Miley! - podbiegłem do niej i złapałem jej twarz w swoje dłonie. Była posiniaczona i bardzo blada. Pewnie ten gnojek nie dawał im jeść. Lekko pocałowałem dziewczynę w usta, ale ona niespodziewanie straciła przytomność. Zbliżyłem ucho do jej klatki piersiowej i spostrzegłem się, że nie oddycha i straciła bicie serca. Ratownicy zaczęli ją ratować. Jimin oddychał, ale był nie przytomny. Zawieźli ich do szpitala. Obydwoje byli w ciężkim stanie. Do szpitala przyjechało całe BTS, menager i prezes Big Hit-u. Lekarz dawał marne szanse na przeżycie Miley. Byłem w załamce.

Tydzień później:

Jina nie złapali. Ukrywa się gdzieś przed policją. Zdołał uciec zanim pobiegłem po Miley. Najwyraźniej zorientował się, że ktoś go podsłuchuje

Jimin się obudził i jest z nim lepiej. Dostawał co chwila jakiś bombonierki, kwiaty i laurki. Oczywiście od fanek. Dowiedziały się o wszystkim.

Gorzej było z Miley. Co prawda oddychała i jej serce pracowało tak jak powinno. Jednak było coś jeszcze. Nie obudziła się. Była cały czas nie przytomna. Lekarz mówił, że jest bardzo osłabiona i że najszybciej obudzi się za 10 dni. Od dzisiaj ta cyfra jest moją najgorszą. Codziennie przesiadywałem w szpitalu. Nawet prezes nie miał nic przeciwko i zrobił nam wolne. Chciał, żeby Miley i Jimin wyzdrowieli. Nie opuszczałem dziewczyny nawet na krok. Jedynie jak jechała na jakieś badania. Z jej nogą było już wszystko w porządku. Wdarło się lekkie zakażenie, ale to nic poważnego. Lekko jej noga spuchła.

Nareście przyszedł taki dzień kiedy ona się obudziła. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie. Przez najbliższe 3 tygodnie zaglądałem do niej. W końcu została wypisana i mogła udać się do dormu. Opiekowałem się nią jak małe dziecko. Bardzo mi na niej zależało. Dziewczyna dwa dni po wypisaniu ze szpitala chciała pójść na trening, a ja jej kategorycznie zabroniłem.

-Ale Suga ja chce iść!- założyła ręce na klatkę piersiową i tupała uroczo nóżką.

-Nie i koniec. Jesteś jeszcze słaba- nie dawała za wygraną

-Czuję się lepiej. Nic nie robię całymi dniami. Niedługo mamy "come back" muszę się przygotować. Prędzej czy później sama stąd wyjdę- co prawda to prawda come back powinien niedługo być i mamy mało czasu.

-Dobra, ale dopiero jutro- gdybym się nie zgodził to by uciekła. Dobrze ją znam i wiem do czego może być zdolna.

-Dobrze - pocałowała mnie i wyszła do toalety.

Tak mijały mam godziny, dni, tygodnie. Come Back wyszedł zajebiście. Jina oczywiście nie złapali. Żyliśmy sobie spokojnie. ARMY bardzo się martwiły o Jina i o Miley. Dziewczyna bardzo mnie zmieniła. Jest moją drugą połówką na którą czekałem całe życie.

KONIEC^^

Tak kochani to koniec naszej opowieści. Co prawda można by było rozwinąć tą książkę, ale nie mam weny. Może jak przyjdą wakacje uda mi się coś napisać, ale nie obiecuję. Jak macie jakieś pomysły na dalszy rozwój tej książki to piszcie śmiało. Może kiedyś przyjdzie dzień na rozwinięcie jej.

Bardzo wam dziękuję za czytanie za miłe komentarze i za gwiazdki😙😄

Na górze jest piosenka w której się zakochałam^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro