Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Szpara.

Taka mała, że można ją nawet nazwać szparką.

Dziura między drzwiami a ich framugą.

Elsa siedziała właśnie na łóżku wpatrując się w tą dziurę.

Wystarczyłoby przecież uchylić odrobinkę mocniej drzwi by mogła zobaczyć co się dzieje w pokoju obok.

W pokoju w którym byli teraz jej rodzice i Anna.

Ona nie mogła być przy nich.

W pokoju zamknęła ją jej klątwa.

Mogła zostać i tak dalej siedzieć wpatrując się w tą dziurę.

Mogła jednak wstać uchylić nieco mocniej drzwi i spojrzeć na nich choć przez chwilę.

Elsa z całej siły zacisnęła dłonie na łóżku, by przezwyciężyć pokusę wybrania drugiej opcji.

Łóżko w miejscu w którym trzymała dłonie pokryło się lodem.

Wreszcie dziewczyna zdecydowała.

Wstała i powoli podeszła do drzwi.

Uchyliła je delikatnie tak, by nie skrzypnęły oraz, by nikt niczego nie zauważył.

Spojrzała na pokój obok.

Na kanapie siedziała dwunastoletnia rudowłosa dziewczynka.

Obok niej siedzieli król i królowa i śmiali się radośnie z jej nadal jeszcze dziecięcych historyjek.

W ich dłoniach znajdowały się kubki pełne ciepłego i kusząco pachnącego napoju.

Zapewne była to gorąca czekolada.

W oczach Elsy stanęły łzy.

Jeszcze pamiętała jak gdy były małe siadały z Anną i rodzicami na tej samej kanapie i piły gorącą czekoladę.

Opowiadały przy tym różne historyjki.

Śmieszne, straszne czy magiczne.

Różne po prostu.

Dziewczyna przygryzła wargę.

Odwróciła się.

Cicho zamknęła drzwi.

Przekręciła klucz.

Gdy już była pewna, że nikt jej nie zobaczy upadła na kolana.

Ukryła twarz w dłoniach i pozwoliła łzom płynąć.

Jej łzy zmieniały się po chwili w małe płatki śniegu.

Klątwa...

To przez nią zostały rozdzielone.

Gdyby nie jej moc teraz siedziałyby razem na kanpie i piły czekoladę.

Gdyby nie jej moc wszystko byłoby dobrze.

Elsa ze złością machnęła dłonią.

Na podłodze wyrosły lodowe kolce, które odgradzały ją od każdego kto spróbowałby wejść do jej pokoju.

W pokoju zaczęło się robić coraz chłodniej.

Płacz Elsy przypominał szum wiatru w zimową zamieć.

Nie potrafiła przestać.

Nie chciała płakać ale musiała.

Musiała to wszystko wyrzucić z siebie.

Po chwili Elsa wycieńczona długim płaczem położyła się na łóżku.

Nie przejmowała się tym co zastaną jutro w jej pokoju rodzice.

Wiedziała, że nie przyjdą jej powiedzieć ,, dobranoc ".

Już dawno przestali to robić.

Dziewczyna skuliła się na łóżku.

W ciemności wpatrywała się w białe drzwi.

Miała nadzieję ujrzeć w nich jeszcze raz małą szparkę.

Chciała choć jeszcze raz spojrzeć na swoją siostrę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro