Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

-Jak się czujesz?- spytał Tony Steve'a, który ze śpiączki wybudził się zaledwie godzinę temu. Był wychudzony a błękitne oczy straciły blask ze zmęczenia. Leżał na szpitalnym łóżku przypięty do kroplówki, kardiomonitora i jeszcze jednej dziwnej maszyny, której Tony nie był w stanie nadać nazwy. Blondyn spojrzał na miliardera i uśmiechnął się lekko.

-Nawet dobrze.- spojrzał na biały sufit, którego szczerze miał już dosyć ale po chwili ciszy spytał niepewnie:- Możesz mi chociaż wyjaśnić, czemu... eh... co się w ogóle stało? Kim był... tamten ty?

-Wiesz, głupia sprawa- Tony podrapał się w tył głowy i zalał intensywną czerwienią. Najpierw spojrzał na przeciwległą ścianę a potem spowrotem na twarz Steve'a.- Ja... zbudowałem niechcący przejście do innego wymiaru. Tak się złożyło, że ja i tamten ja zamieniliśmy się miejscami.

-To faktycznie głupia sprawa- zaśmiał się Steve i chciał się podnieść, lecz przeszkodziły mu w tym ręce Tonego, zaciśnięte na jego koszuli szpitalnej.

-Nie podnoś się. Jeszcze nie wyzdrowiałeś.- mruknął i usiadł na łóżku obok chłopaka. Materac ugiął się pod jego ciężarem a sprężyny cicho zaskrzypiały.

-Nie no, serio, od kiedy ty się tak o mnie troszczysz? Jeszcze zacznę myśleć, że ci na mnie zależy- zaśmiał cicho w myślach mając wspomnienie ust Antonego łapczywie go całujące.

Czy Tony czuje to samo?- przemknęło mu przez myśl.

-A jeżeli zależy?- mruknął Tony i przybliżył usta do jego warg. Steve czuł oddech Tonego na twarzy. Odległość między nimi była niewielka, gdy...

-Panie Stark, nie wolno siedzieć na łóżku pacjenta- powiedziała przechodząca pielęgniarka.

~$$$~
Rozdział krótki bo chciałam zakończyć w takim momencie 🙂🙂🙂🙂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro