Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

-Niech to szlag!- krzyknął Tony i rzucił śrubokręt w drugi koniec pracowni robiąc niewielką dziurę w ścianie. Usiadł, a raczej opadł, na podłogę i chwycił kawałek leżącego na niej zielonego szkła. Trzymając go w obu dłoniach, obserwował swoje palce w innej barwie. Kwadratowy kawałek niczym się nieodznaczającego szkła bardzo szybko poddał Tonemu pomysł. Podskoczył do góry i tym samym uderzył kolanem w biurko. Krzyknął z bólu i zaczął rozmasowywać bolące miejsce nogi.

-Nosz kur...- zaczął lecz nie skończył. Nie miał czasu na takie błachostki jak bolące kolano.

Zrobił krok do przodu i jęknął cicho. Kuśtykając, podbiegł do metalowej bramy wyglądającej zupełnie tak samo jak pierwowzór. Stanął przed jednym z dwóch ramion łuku i odkręcił kawałek metalowej blachy. Szybkim ruchem wyrwał średniej wielkości kłąb niepotrzebnych, różnokolorowych kabli. W niespodziewany oto sposób otworzył się portal. Widok przyprawił go o przyjemne dreszcze na plecach. Piękny bałagan jego labolatorium.

-Oto sposób "na Hulka"- powiedział z dumą sam do siebie i wskoczył do portalu. Szybko pożałował nagle podjętej decyzji. Żołądek podskoczył mu do gardła a przed oczami latały różnokolorowe światła. Gdy wszystko ustało, poczuł silne uderzenie w tylną część głowy.

Upadł na ziemię i ostatnie co usłyszał to jaki stłumiony krzyk "Tony".

Dopiero gdy odzyskał przytomność zdał sobie sprawę kto go wołał. W drugim kącie pokoju przywiązany do krzesła siedział Steve. Srebrna taśma zakrywała jego usta ale i tak usłyszał dźwięk ulgi, który wydał z siebie gdy Tony się obudził.

~$$$~
Rozdział późno bo nie miałam weny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro