Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Kłótnia, a raczej głośna wymiana zdań, między Kapitanem Ameryką a Iron-manem nie trwała długo. Z drobną pomocą Natashy udało się uzyskać od Tonego środek zmywający farbę. Początkowo Steve podszedł do tego specyfiku sceptycznie ale nie mając innego wyboru, poszedł do łazienki by powtórnie umyć włosy i w ewentualności stracić ich większą część.

Do High School of Shield przybyli spóźnieni. Po reprymendzie od dyrektora szkoły, którym od zeszłego tygodnia była Maria Hill, zajęli swoje miejsca i zaczęli, nawet Tony, słuchać opowieści o ostatnich wydarzeniach z Zimowym Żołnierzem. Mimo, że informacje te były tajne, dyrektor Hill nie widziała przeszkód w opowiedzeniu uczniom o tym "niebezpiecznym zbiegu". Za każdym razem gdy kobieta w ten sposób nazywał Barnesa, Steve czuł jakby żółć podchodziła mu do gardła.

Dzwonek oświadczył koniec lekcji i oznajmił dziesięcio-minutową przerwę przed lekcją szermierki z agentem Walkerem. W High School of Shield uczyli zwykli agenci nieistniejącej już Tarczy, którzy odznaczali się nadprzeciętnymi zdolnościami w przydatnych dziedzinach naukowych bądź fizycznych.

-Mam pomysł- oznajmił Stark doganiając przyjaciół, którzy szybciej wyszli z klasy.

-To nie wróży nic dobrego- zaśmiał się Clint patrząc jak Stark przewraca oczami.

-Zerwijmy się ze szkoły i chodźmy na shawarmę- pomysł jak pomysł ale ten przypadł do gustu nawet Natashy, która wiedziała, że Tony chce odciągnąć myśli Steve'a od nieprzyjemnych myśli związanych z poprzednią lekcją. Po tym jak avengers wybiegli ze szkoły udali się do niewielkiej knajpy. Tej samej, do której przyszli po Bitwie o Nowy York. Dobre jedzenie, dobre towarzystwo, kłótnie Clinta z Thorem o 'zaczarowany' młot. Tak, to będzie ich codzienność.

-Ej, a podniesienie ciebie trzymającego młot się liczy?- spytał Tony przerywając najgłośniejszą w knajpie rozmowę.

-Trzeba się spytać Wszechojca ale myślę, że raczej nie. Godnym będzie ten, który podniesie młot a nie trzymającego.

-E tam, mi to nie robi różnicy- Tony wzruszył ramionami i zabrał się za jedzenie shawarmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro