Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 październik 2023

Było ciemno, ale przytulanie. Zdziwiony był tym faktem gdyż ręce chodź do góry skrępowane nie były mocno ściśnięte, wręcz przeciwnie jakby coś je tulilo. Zdecydowanie nie leżał też na jakiejś zimnej posadzce, a bardzo wygodnym materacu. Nie był nagi, pobity, leżał w swoim codziennym stroju i o chuj tu chodzi.

Odpowiedź zjawiła się wręcz natychmiastowo gdyż usłyszał kroki, a drzwi się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł chyba człowiek, tak za sobą ciągnął nogi, że nie był pewny czy to zombie. Coś pstryknęło i zaświeciły się trzy duże monitory.
W pokoju nie bylo nic nowego oprócz, sterty puszek po monsterkach białych zero cukru.

- W mordę, japierdole! - tak to człowiek, zauważył go.

- Słuchaj bo nie do końca wiem co się właśnie odpierdala, gdzie ja jestem?

- Ogólnie to od razu mówię, że masz szczęście. Miki jednak stwierdził, że źle zrobił i dopóki się nie obudzisz kazał mi trzymać ciebie w pokoju.

- Ten mały gnojek mnie porwał

- No chyba tak

Nie spodziewał się wcale, nie w ogóle.
Zaczął śmiać się jak pojebany bo właśnie ominął streama, którego i tak nie chciał robić i teraz jak wróci może znowu walić gruchę. W sumie to dzięki Miki.

- Przestań się rumienić kurwa... - mruknął pod nosem. - To co wypuścisz mnie?

- Rewanż suko.

Wtedy montażysta Konopa do oczu wlał mu wybielacz. Na szczęście ten wyrzucił 20 oczek i nałożył zaklęcie nietykalności, niemniej poczuł ból i zaczął krzyczeć.

- To za pingwinka Stuu.

- A chcesz zobaczyć jego dupę?

- No dawaj.

Pokazał mu.

- Japierdole. 

I znowu wlał mu wybielacz w oczy. Teraz wyrzucił 4 oczka więc chuj mu w dupę. Dostał.
W tym momencie stwierdził, że Mikołaj nie jest jednak tak pojebany. Dzięki niemu nie musiał robić streama... Pomimo ogromnego bólu przegryzł wargę z podekscytowania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro