Rozdział 7
- Czy... to był tylko... sen? Harry! - powiedział przerażony Aleksander po czym wstał szybko z łóżka i pobiegł w kierunku pokoju Harrego sprawdzić czy aby na pewno był to sen.
- Uważam, że to niemożliwe! To było zbyt realistyczne by było snem! - pomyślał w trakcie biegu Aleksander - Ale... w takim razie kim był ten człowiek? Czemu nazywał mnie synem? I co ma znaczyć to kolejne spotkanie? Te pytania są teraz nie ważne! Muszę sprawdzić czy z Harrym wszystko w porządku!
W tej chwili nie myślę racjonalne! Najważniejsze sprawy powinienem stawiać na pierwszym miejscu!
Gdy Aleks dotarł pod pokój Harrego zatrzymał się przed drzwiami i wziął głęboki wdech, po czym chwycił klamkę i drżącą dłonią ją przekręcił.
Harrego nie było w pokoju. Czyli, że to nie był sen... To się działo naprawdę... Więc kim był ten tajemniczy mężczyzna, którego Aleksander spotkał na obrzeżach lasu? A jeszcze ważniejszym pytaniem jest... Czy to znaczy, że będą kolejne niewinne ofiary? Aleks upadł na kolana i gorzko zapłakał:
- Harry dlaczego! Byłeś taki młody!
- Czemu krzyczysz? - dało się słyszeć głos Harrego
- Och... wciąż słyszę jego słodki głosik... - rzekł ze łzami w oczach Aleksander - dlaczego on?! Ach, dlaczego on!? Dlaczego to nie mogłem być ja!?
- Czy nic Ci nie jest? - znowu dało się usłyszeć głos Harrego
- Och znowu go słyszę... Duchu Harrego, wybacz, że nie zdołałem ci pomóc! - krzyknął Aleksander z wielkim bólem - Wybacz mi!
- Duchu...? Naprawdę... czy coś Ci się stało? - rzekł Harry po czym położył dłoń Aleksandrowi na ramieniu
- Kch...? Harry?! - powiedział Aleksander, który o mało co, a by zemdlał ze strachu - Ale jak?! Widziałem jak umierasz!
- Kto? Ja umieram? Ty wiesz ile ja mam lat, tak? - rzekł zdenerwowany Harry - Czemu życzysz mi śmierci tak jak ta cała reszta? Myślałem, że jesteś inny...
- Nie to nie o to chodzi! Miałem sen... a potem ty... - Aleksander spojrzał w pełne zainteresowania oczy Harrego - Ech... nie ważne... powiedz mi gdzie byłeś? Dlaczego nie byłeś w łóżku o tej porze? Jest w końcu noc.
- Och..? Nie masz racji - rzekł z powagą w głosie Harry - Jest już dzień. Więc wyszłem na dwór pożegnać ojca przed wyjściem do pracy
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony Aleksander - Myślałem, że jest noc...
- Ty to naprawdę masz słaby zegar w głowie... - rzekł Harry wychodząc z pokoju w którym się znajdowali
Gdy Aleksander wyjrzał przez okno, był rzeczywiście ranek. Czy to możliwe, że przyśnił mu się tak realistyczny sen? Czy jednak kryje się w tym głębsza tajemnica...
____________________________________________________________________________
Moi kochani,
I tym właśnie tajemniczym akcentem kończymy rozdział 7. Mam mały dylemat i liczę na waszą pomoc w rozwiązaniu go.
Czy wolelibyście:
• Krótkie rozdziały jak ten dzisiejszy, ale częściej;
Czy
• Dłuższe rozdziały, ale rzadko?
Niezmiernie mi miło, że jest was coraz więcej i byłabym wam naprawdę wdzięczna za napisanie kilku słów po przeczytaniu. Dla autora jest to coś cudownego czytać każde ciepłe słowo, każdą sugestie i wszystkie domysły co może się wydarzyć niebawem.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale, który pojawi się już niedługo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro