Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

- No to co Sebastianie? Mamy wolne! Idziemy na ramen.

Powiedziałam zabierając kota i wyciągnęłam mapę Konochy.

- Dobra to najpierw muszę stąd wyjść. Sebastian czy Kakashi będzie zły jak użyje swoich mocy?

Zapytałam, myśląc jak się przenieść.

- Hmm, a może naucz się pufać jak on?

Zaproponował kot.

- Nie to za nudne.

Zaczęłam wymyślać jakąś własną technikę jak Haku miał swoje. Powoli zaczęłam składać techniki i pomyślałam o ptaku.

- Hikō kōri gijutsu!

Powiedziałam głośno, a przede mną pojawił się ptak z lodu. Sebastian się przestraszył, a ja na luzie weszłam na ptaka.

- Sebastian nie bądź strachajdło i się rusz.

Powiedziałam znudzonym głosem, a kot powoli i ostrożnie do mnie podszedł i skoczył do moich rąk.

- Leć do Ichiraku Ramen.

Powiedziałam do ptaka, a on się wzniósł. Sebastian wbił we mnie pazury, więc syknęłam i dałam go przed siebie, więc siedział na głowie ptaka. Podziwiałam widok Konochy z lotu ptaka, ale nie szybko, bo ktoś mi przeszkodził.

- Kim jesteś?!

Usłyszałam męski głos i się odwróciłam w tamtą stronę i zobaczyłam Saia na tym swoim ptaku.

- Od dzisiaj jestem mieszkanką Konochy. Jestem pod okiem Kakashiego, ale sobie pufnął do piątej, a ja zrobiłam się głodna, więc stworzyłam tego ptaka i chciałam polecieć do Ichiraku, ale ty mi przeszkodziłeś.

- Hmm dobrze, więc pozwól, że cię poprowadzę, bo tez zrobiłem się głodny.

Powiedział Sai i zaczął gdzieś lecieć, a ja kazałam mojemu ptaku lecieć za nim. Po chwili byliśmy już pod Ichiraku. Jak zeszłam z ptaka to on się roztopił, a Sebastian nie zdążył z niego zeskoczyć, więc poleciał w kałużę, która została po ptaku.

- Oj Sebastian ty to dzisiaj nie masz szczęścia.

Zaśmiałam się i weszłam do barku.

- Ohayoo duże ramen i mleko.

Powiedziałam i usiadłam, a po chwili dołączył do mnie mój zdradziecki kot. Nie wybaczę mu, że wybrał Kakashiego ode mnie.

- Proszę duże ramen i mleko!

Powiedział Teuchi i się na mnie popatrzył.

- Nigdy ciebie tu jeszcze nie widziałem. Jesteś z innej wioski?

- Yyy można tak powiedzieć. Itadakimasu!

Krzyknęłam i zaczęłam jeść. Boshe jest na serio przepyszne!

- Przepyszne! Nie dziwne, że to ulubione danie Naruto!

Powiedziałam chyba za głośno bo właściciel się do mnie odwrócił.

- Sąd wiesz, że to jest ulubione danie Naruto?

Zapytał, a po chwili ktoś tu wszedł.

- Co jest moje?

Usłyszałam głos Naruto i się lekko zarumieniłam przypominając co się stało u piątej.

- N-nic. Dziękuje za posiłek. Do widzenia.

Powiedziałam zostawiając pieniądze na blacie, zabierając szybko Sebastiana i wyszłam.

- Yuki czemu wyszłaś?! Chciałem dokończyć moje mleko!

- Masz mleko w domu, a poza tym nie umiem patrzeć na Naruto po tym co wczoraj zrobiłam.

- No dobra, ale jak ciebie wczoraj odprowadzał do domu to wszystko było dobrze.

Powiedział kot patrząc na mnie wzrokiem "masz okres, że masz takie humorki czy co?!"

- Uhgg nie zrozumiesz mnie i nie patrz na mnie takim wzrokiem. Chodź wracamy do domu.

Zaczęliśmy iść, ale jak to u mnie ktoś mi przeszkodził.

- Yuki-chan dlaczego wyszłaś?

Usłyszałam głos Naruto i zdębiałam.

- Yyy wiesz śpieszyło mi się do domu.

Powiedziałam szybko nadal stojąc tyłem do blondyna.

- Ale ty wiesz, że idziesz w złą stronę?

Zapytał Naruto, a ja strzeliłam sobie w myślach faceplam, a do tego Sebastian zaczął się ze mnie śmiać.

- O ty wredny kocie. Teraz to ty chodzisz na swoich łapach.

Powiedziałam do niego i go puściłam.

- Chodź robi się ciemno. Zaprowadzę cię do domu.

Powiedział Naruto i zaczęliśmy iść obok siebie.

- Wiesz co Yuki za tydzień jest u nas festiwal Kwitnącej Wiśni no i wiesz nie mam z kim iść i czy chciałabyś pójść ze mną?

(UWAGA w tym fanfiku nie ma Hinaty! Ustalmy, że zamiast jej jest Yuki!)

- J-jasne. Z wielką chęcią.

Powiedziałam i się uśmiechnęłam.

- Yo Naruto! O cześć Yuki! Sory, ale Tsunade wzywa Naruto do siebie w sprawie twojego treningu i festiwalem.

Przybiegła do nas Sakura.

- Kurde zapomniałem, że ja ciebie też miałem trenować. No cóż to do zobaczenia Yuki-chan, Sakura-chan!

Krzyknął Naruto i zaczął gdzieś biec.

- To może odprowadzę cię, bo i tak nie mam co robić.

Powiedziała Sakura.

- Dobrze, a może zostaniesz u mnie na noc, poznamy się, no, bo wiesz, niby was znam, ale nie mam tu żadnej przyjaciółki.

Powiedziałam lekko zawstydzona.

- Teraz już masz. Możemy zachaczyć jeszcze po Ino, bo jak dobrze wiem mieszkacie chyba nie daleko.

Powiedziała lekko zamyślając się.

- Szczerze to nie wiem tu masz mapę ty tu rządzisz.

Powiedziałam jej dając mapę i popatrzyłam na Sebastiana czy idzie zza nami.

- Tak. Mieszkacie blisko siebie. Chodź zrobimy sobie babski wieczór!

Krzyknęła i mnie pociągnęła.

- Czekaj, bo Sebastian nas nie dogoni.

Powiedziałam do niej, a ona dziwnie na mnie popatrzyła.

- Jaki Sebastian?

Zapytała się nie, a ja wzięłam kota na ręce.

- O właśnie ten i chyba wiem, jak szybciej dostać się do Ino i do mojego domu.

Powiedziałam i zaczęłam składać techniki i przed nami pojawił się ten sam lodowy ptak co dzisiaj, ale większy.

- Czekaj czy to jest lód?!

Zapytała mnie zaskoczona Sakura.

- No tak.

Powiedziałam normalnie.

- To jakie ty masz żywioły?

- Woda, wiatr i śnieg.

Powiedziałam,a ona popatrzyła na mnie jeszcze bardziej zdziwiona?

- Jedyny człowiek jaki umiał korzystać z żywiołu śniegu i jedyny jakiego znam to Haku, ale to niemożliwe, żebyś była jego uczennicą.

- Też to wiem, a teraz czy możemy o tym nie gadać i iść po Ino?

- Jasne. Przepraszam.

Powiedziała Sakura.

- Nic się nie stało.

Oznajmiłam i wsiadłyśmy na ptaka razem z Sebastianem w kierunku domu Ino.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro