Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~3~~

Otworzyłem powoli oczy patrząc się na sufit po czym leniwie zszedłem z łóżka i zakładając kaptur poszedłem do kuchni.
-Uhh... Żadnego jedzienia... -Warknąłem do siebie lekko rozzłoszczony po czym zamknąłem lodówkę i wyszedłem z pokoju. Pokierowałem się w moje ulubione miejsce, którym było prawie wyschnięte jezioro.
Po chwili usiadłem na brzegu i oparłem głowę na rękach wpatrując się delikatne odbicie drzew w wodzie.
-Hmm... Gdzie, by tu jedzienie znaleźć... -Powiedziałem cicho sam do siebie i spojrzałem na moje buty.
Po kilku minutach bezczynnego siedzienia wstałem z ziemi i lekko strzepałem resztki gleby i piasku z moich spodni po czym włożyłem ręce do kieszeni i ruszyłem w kierunku domu.
Nagle przypomniałem sobie, że mogę iść do innego AU i kupić sobie hamburgera u Glirbiego.
-Ale jak głupi ,że wcześniej na to nie wpadłem ! - Powiedziałem sam do siebie po czym wyciągnąłem z kieszeni notatnikbi zacząłem od razu szukać dobrego AU, żeby coś w końcu zjeść.
-Underfell ?... Dancetale?... Littletale?... -Przeczytałem kilka z nich i zamknąłem notatnik chowając go z powrotem do kieszeni.
- Uhh... No to już chyba najlepszym pomysłem będzie iść do Underfell... Chociaż... Tamtejszy Sans nie przepada za "gośćmi"... -Powiedziałem do siebie z lekkim śmiechem w głosie po czym machnąłem ręką i przede mną pojawił się średniej wielkości czerwono-czarny portal.
Uśmiechnąłem się pod "nosem" i wszedłem do portalu i po kilku sekundach pojawiłem się w Snowdin, od razu przy barze Grilbiego.
-Oh... Dzisiaj szczęście mi sprzyja... -Powiedziałem do siebie po czym powoli wszedłem do środka baru wyciągając drugą rękę z kieszeni.
-Oł... Kogo my tu mamy... -Powiedział czyiś ostry znajomy dla mnie głos.
-Znów chciałbyś kogoś zabić panie morderco? -Zapytał ze śmiechem , na co odwróciłem się i stanąłem twarzą w twarz z Redem.
-Słuchaj czerwony, nie mam ochoty z tobą rozmawiać, chce sobie tylko coś zjeść i już znikam, a jeśli tobie to nie odpowiada to wyjdź...-Warknąłem po czym odwróciłem się w stronę Grilbiego i usiadłem na jednym z barowych krzesełek.
Red na chwile stał w miejscu, ale po chwili wyszedł z baru trzaskając drzwiami i rozwalając jedną szybę w oknie, na co Grilbi lekko wkurzony krzyknął w stronę drzwi.
-Odkupujesz mi to okno baranie !-Powiedział ze złością po czym odłożył kieliszek, który polerował jakąś szmatką po czym odwrócił się w moim kierunku. - Oh... Co byś chcial Dust? -Zapytał biorąc kolejny kieliszek do ręki i zaczął go z wielką dokładnością polerować.
-Wystarczy hamburger... -Powiedziałem tym razem spokojnie i położyłem ręce na barku spoglądając na Grilbiego.
- Jasne... To będzie 20 Golda... -Powiedział spokojnie i odłożył kieliszek ze szmatką na półkę za nim po czym lekko podwinął rękawy bluzki do góry spoglądając na mnie przez okulay.
Westchnąłem po czym z kieszeni wyciągnąłem 20 Golda i podałem potworowi do ręki, na co ten się uśmiechnął i włożył gold do kieszeni swojego fartuszka po czym poszedł do kuchni i po kilku minutach wyszedł z niej ze średniej wielkości hamburgerem, który był położony na talerzyku.
-Prosze bardzo, oto twoje pożywienie... -Powiedział Grilby po czym odszedł ode mnie pozostawiając przede mną talerzyk z moim jedzeniem.
-Uhh... W końcu... Padam z głodu... -Powiedziałem do siebie po czym do rąk chwyciłem hamburgera, który poparzył mi ręce, ale nie przejmowałem się tym i ugryzłem kawałek tej wielkiej buły.
Po kilkunastu minutach dojadłem hamburgera i lekko odsunąłem od siebie talerzyk po czym zszedłem z krzesełka i ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych.
Gdy wyszedłem z baru wciągnąłem "świeże" powietrze po czym wypuściłem je i dając ręce do kieszeni zacząłem rozglądać się po Snowdin.
-W sumie... Nic mi nie zaszkodzi jak zmienie kogoś w pył... -Powiedziałem do siebie po czym wyciągnąłem ręce z kieszeni i w jednej ręce pojawiła się moja ulubiona foletowa ostra kość.
-Nikogo nie zamienisz w pył "przyjacielu"...-Powiedział ze śmiechem w głosie Red ponownie pojawiając się za mną. -Ty naprawdę masz jakiś problem... Chcesz to moge ci darmową wizytę z psychologiem albo psychiatrą załatwić... -Powiedziałem obojętnym tonem po czym odwróciłem się w kierunku czerwonego Sansa.
- Tobie to nawet oni już nie pomogą... -Warknął przybliżając się do mnie powoli po czym w jego ręce pojawiła się czerwona kość, na co uśmiechnął się szerząc zęby.
- Skończ już mówić i idź do dentysty , bo twoje zęby wyglądają gorzej niż rozjechana wiewiórka...-Powiedziałem złośliwie, na co Red wywrócił oczami i mocniej zacisnął ręce na kości.
-Ugh... Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać... -Warknął nadal przybliżając się do mnie na co parsknąłem śmiechem i oparłem się na kości.
-Ale to robisz czerwoniutki... -Powiedziałem złośliwie podnosząc jedną brew do góry na co Red wkurzył się i dał rękę do góry i w moją stronę poleciało kilkadziesiąt czerwonych kości.
-Tylko na tyle cie stać? -Zapytałem ze śmiechem w głosie po czym stworzyłem portal pod sobą i pojawiłem się w moim pokoju i z zadowoleniem usiadłem na krześle po czym wyjąłem notatnik i przewróciłem na stronę na której opisywałem Underfell.
- No to teraz Red jest na mnie nieźle wkurzony... -Powiedzialem do siebie i napisalem tak podobnymi słowami w moim notatniku.
Odłożyłem notatnik na półkę po czym podszedłem do łóżka i usiadłem na nim po czym położyłem się dając ręce pod głowę i patrząc się na sufit. Nagle, nie wiedząc kiedy zamknąłem oczy i zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro