Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43. Morgencauer

One shoty inspirowany fragmentem ff mojego autorstwa ,,Odnajdź mnie" na życzenie onlyhuman181 mam nadzieję, że nie zawiodłam 😁

- Thomas, to naprawdę nie moja wina, że mam wygodniejsze kolana od Kamila i Andi wolał się z nim całować z moich kolan - chłopak oficjalnie był trzeźwy, natomiast w rzeczywistości męczył go kac i starał się przynajmniej pozornie złożyć wypowiedź w logiczną całość.

- Gregor, to naprawdę nie moja wina, trzeba było powiedzieć, to bym przyszedł godzinę później, to może już bym was razem nie zastał - odpowiedziałem i zabrałem mu sprzed nosa butelkę wodę.

- Ale gwiazdeczko - spojrzał na mnie spod grzywki - przecież wiesz, że kocham...

- Nie bredź, te triki działały na mnie jak miałeś szesnaście lat, wtedy to było nawet urocze - prychnąłem.

- A teraz nie? - zrobił smutną minę i chwiejąc się wstał.

- Nie. Jesteś już za stary - warknąłem i wyszedłem z kuchni.

- I tak jestem młodszy od ciebie - krzyknął za mną i usłyszałem jak powoli za mną podąża.

- To widać po tym jak się zachowujesz - odparowałem.

- Ja ci nie wypominam, jak w Soczi z Freundem upiliście się tak, że zaczęliście śpiewać hymn III Rzeszy - dogonił mnie przed drzwiami sypialni.

- Twój Wellinger też z nami śpiewał - fuknąłem.

-  I robił to najlepiej z was - mruknął i zakrył sobie usta dłonią - przepraszam, nie to miałem na myśli.

    Wszedłem do sypialni i zamknąłem za sobą drzwi.

- Nie. Nie rób mi tego, Thomas, posłuchaj ja naprawdę - Gregor zaczął walić w drzwi - uważam, że śpiewasz najpiękniej na świecie. Pamiętasz jak śpiewaliśmy Schtile Nacht w 2006 na Wigili kadrowej.

   Nie odpowiedziałem.

- Thomas, gwiazdeczko poranna, jak zorza oświetlająca najpiękniejsze lata mojego życia - zawodził pod moimi drzwiami - wpuść mnie.

   Zrobiłem to.

- Gregor, a ty wiesz w ogóle o co mi chodzi? - zapytałem.

- No jesteś cholernym zazdrośnikiem, ale przez trzynaście lat naszego związku zdążyłem się do tego przyzwyczaić - odpowiedział.

    Minąłem go i wyszedłem z sypialni, zamykając za sobą drzwi. Od razu się o nie oparłem. Uniemożliwiając chłopakowi wydostanie się.

- Thomas, wypuść mnie - pisnął - wiesz, że mam klaustrofobię.

- Wtedy w windzie nie miałeś - mruknąłem.

- Wtedy byłeś tam ze mną i nie pozwoliłeś mi się skoncentro na tym, że jestem w małym, zamkniętym pomieszczeniu.

- To teraz też o tym nie myśl - uśmiechnąłem się na wspomnienie tamtego razu.

- Thomas...

- Będziesz mieć czas zastanowić się nad swoim zachowaniem - odpowiedziałem - może następnym razem, Wellingerowi będzie wygodniej na zwykłym krześle.

- Thomas, ale nawet Kamil nie miał nic przeciwko - spróbował.

- Czy ja ci wyglądam na Kamila? - zapytałem.

- Nie wiem. W tej chwili nie widzę - mruknął, napierając na drzwi z całej siły - daj mi się przekonać.

- W internecie zobacz.

- Ale ja chcę tak na żywo porównać - poprosił - bo wiesz, wczoraj miałem okazję przekonać się o przystojności Kamila, to dzisiaj...

- Nie sprowokujesz mnie. Po prostu dodajesz godzin do swojego wyroku.

- Już to zrobiłem - powiedział zmysłowo.

- Nie. Do twoich gierek, przez trzynaście lat naszego związku zdążyłem się przyzwyczaić - poinformowałem go.

- Gierki to ja ci dopiero pokażę, jak już tu wejdziesz - kusił.

- Poczekam.

- Thomas...

- Jak będziesz marudził to poszerzę karę.

- O co? - zapytał.

-  Zero seksu - odpowiedziałem - przez miesiąc.

- Thomas nie bądź masochistą - jęknął.

- Ja wytrzymam - oznajmiłem.

- Wiesz, że nie.

- Nigdy nie miałem okazji się przekonać - mruknąłem.

- Ale nie rób tego teraz.

- Dlaczego? Zawsze chciałem spróbować - prowokowałem go.

- Nie kłam.

- Nie kłamię. W naszym związku, to ty jesteś wiecznie niewyżyty - usiadłem pod drzwiami.

- O wypraszam sobie - warknął.

- Jak to nie? A urodziny Daniela i altana w jego ogrodzie? - mruknąłem.

- Po prostu podobało mi się otoczenie - odpowiedział.

- I to samo cię urzekło w opuszczonej stołówce w Niżnym Tagile? - przypomniałem.

- Byłem głodny, a nic nie było do jedzenia, więc musiałem się zadowolić tobą - Gregor chyba też  z uśmiechem wspominał tamtą noc.

- A...

- No dobra masz rację - przerwał mi.

- Ale ja tylko...

- Thomas...

- Twoja mama była po prostu zaskoczona, widząc nas w jej sypialni - dokończyłem ze śmiechem i wstałem.

- Ty nie miałeś po tym szlabanu - burknął.

- Bo już byłem dorosły.

- I sprowadzałeś mnie na złą drogę.

- Ja? - krzyknąłem.

- Ja byłem mały i niewinny - potwierdził.

   Wszedłem do sypialni.

- Nie, Gregor, teraz to przesadziłeś. Nigdy nie byłeś niewinny - powiedziałem.

    Zaczął się śmiać a ja spojrzałem na niego. Zaczął powoli zdejmować wczorajszą koszulę.

- No mówię - mruknąłem - wychodzę.

- Nie zrobisz tego - powiedział i przybliżył się do mnie kręcąc biodrami.

- Zrobię - odpowiedziałem bez przekonania.

- A założysz się? - pozbył się koszuli i zaczął zabawę ze swoim paskiem.

- Wychodzę - powtórzyłem bez przekonania.

- Tak, to kto ci pomoże? - szepnął i otarł się o mnie biodrami.

- Nie po... - przerwałem w momencie, kiedy poczułem, że bym skłamał.

   Zacząłem się rozbierać. Kiedy stanąłem w samych bokserkach spojrzałem na chłopaka. Który nadal stał w dżinsach i zaczął zbierać swoje rzeczy z podłogi.

- Możesz mi powiedzieć co robisz? - warknąłem.

- Rozmyślałem się - odpowiedział - obraziłem się.

- Słucham? - nie wierzyłem w to co słyszę.

- Jesteś dzisiaj dla mnie taki nieeemiły - przeciągnął ostatni wyraz i oblizał usta.

- Nie prowokuj mnie.

- Ja? - udawał zaskoczonego.

     Nie odpowiedziałem tylko się na niego rzuciłem.

- Ratunku, ratunku - zaczął krzyczeć.

- Zamknij się - warknalem i rzuciłem nim na łóżku - teraz jesteś mój.

     Już miałem zacząć ściągać mu spodnie, kiedy usłyszałem...

- Tata? - głos Lily rozpoznałbym na krańcu świata - co robisz?

- Wujek był niegrzeczny i... - zacząłem się tłumaczyć.

- Ale nie bij - powiedziała płaczliwym głosem.

- Nie biję - starałem się ją uspokoić.

- To dlaczego wujek wolał ratunku? - zapytała podejrzliwie.

- Bo twój tata wygląda strasznie jak jest wściekły - wytłumaczył się Gregor.

- To co robisz na wujku, tatusiu? - dopytywała dziewczynka a mnie zaczynało się gorąco.

- No właśnie, tatuśku - szepnął Gregor.

- Lily, możesz wyjść? Muszę wytłumaczyć coś wujkowi - poprosiłem.

- Ale nie dasz mu klapa? - upewniła się.

- Nie - obiecałem.

    Wyszła i zamknęła za sobą drzwi.

- Zadowolony? - warknąłem i odsunąłem się od niego.

- A to moja wina, że...

- Po co się darłeś?

- Chciałem się podroczyć - zrobił minę niewiniątka.

- I przez ciebie...

- Zdążymy.

- Krzyknij jej, aby włączyła sobie bajki...

- Nie.

- Jak to nie?

- Idę do mojej córeczki zrobić jej śniadanie, a ty zostajesz tutaj - poinformowałem go.

- I na ciebie czekam.

- Czekaj, ale ja nie przyjdę - powiedziałem.

- Ale...

- Może da ci to coś do myślenia.

- Wątpię - powiedział i przyciągnął mnie do siebie, załączając nasze usta - przekonałem cię?

- Ale szybko.

- Ale ja nie lubię na szybko - poskarżył się.

- Bo wyjdę i znowu cię zamknę w sypialni - zagroziłem.

- No dobra, ale...

     Spojrzałem na niego. A on tylko westchnął.

     I o to takie zakończenie roku 2019.

   Życzę Wam udanego sylwestra, dobrej zabawy i zdecydowanie lepszego roku niż ten 2019. Niech przyniesie Wam dużo szczęścia i uśmiechu, a także niech się spełnią wasze marzenia.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro