Prolog.
Kiedy jesteśmy młodzi musimy wszystkiego spróbować. Alkoholu, trawki, seksu, seksu po pijaku, seksu z nieznajomą osobą. Czasami zdarza się, że alkohol zwalnia wszystkie hamulce i próbujemy czego popadnie - od LSD, poprzez amfetaminę, różne rodzaje alkoholu, którego nie powinniśmy mieszać, na seksie z osobą tej samej płci kończąc. Młode mózgi nie są w stanie pojąć konsekwencji czynów, a alkohol dodaje odwagi.
Ja również uwielbiałem eksperymentować i takim oto sposobem miałem w ustach przeróżne trunki, tabletki i inne zakazane substancje. Jednak było coś co pociągało mnie bardziej. Innego rodzaju zakazany owoc. Owoc, który łatwo można było zdobyć w "Marsie", w jednym z tych tęczowych klubów, gdzie byli sami mężczyźni. Mężczyźni w opiętych koszulkach, obcisłych spodniach, które eksponowały wybrzuszenia w ich jeansach. Mężczyźni, którzy uwielbiali takich naiwnych chłopców, jakim byłem ja. Mężczyźni, którzy chętnie stawiali mi drinki, a ja stawiałem im coś zupełnie innego w dark roomach, toaletach czy hotelowych apartamentach, gdzie czasami mnie zabierali.
Zdążyłem z tego wyrosnąć, dojrzeć i zapomnieć o "odchyłach". Byłem z kilkoma dziewczynami, ale zawsze czegoś mi brakowało. Na studiach miałem dwie głupie przygody z chłopakami, ale nic więcej. Skończyłem szkoły, zdobyłem dyplom, założyłem własną firmę i żyłem jak normalny, bogaty biznesman. Jednak czegoś ciągle było mi brak, odczuwałem pustkę i nie mogłem znaleźć swego miejsca w amerykańskim szybkim życiu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro