Part 37.
Przez kilka dni złość na Stylesa utrzymywała się i nawet nie miałem zamiaru do niego dzwonić. Potem uczucie to zostało zastąpione tęsknotą i żalem. Nagrywając się na sekretarkę chłopaka płakałem i przepraszałem za wszystko. Skyler była zła na mnie za moje zachowanie i nie chciała ze mną rozmawiać. Gdy przyjechałem do domu, bo nie odbierała telefonu, ta zamknęła się w pokoju i kazała mi wypieprzać. Czułem się odosobniony, bo nie wiedziałem gdzie podziewa się Styles ani co będzie z dzieckiem Sky. Nastolatka nic mi już nie mówiła i szczerze nie dziwiłem się jej. Próbowałem dowiedzieć się czegoś od Gem, ale ona prawdopodobnie nawet nie wiedziała o naszym rozstaniu. Zostałem zupełnie sam pośrodku chaosu, który pochłaniał moje życie.
****H*A*R*R*Y****
Leżąc na łóżku Any czułem jak łzy cisną mi się do oczu. Pokój był malutki i czasami dostawałem w nim klaustrofobii. Naprzeciw siebie miałem okno wychodzące na szarą ulicę, na której często słyszałem strzały czy widziałem bójki. Po lewej stał stojak z zawieszonymi ubraniami, a pod nim walały się buty. Mijała dziewiąta wieczorem, Ana już od dawna była w pracy, a ja setny raz odsłuchiwałem wiadomości nagranej przez Louisa. Chłopak łamiącym głosem prosił o znak, że żyję i przepraszał za wszystko. W kolejnej ze złością mówił, że mam nie zachowywać się jak dziecko. W trzeciej płakał, mówiąc jak bardzo tęskni. Miałem ochotę oddzwonić do niego, ale nie mogłem wybaczyć my bierności, gdy opuszczałem jego mieszkanie. Powinien mnie zatrzymać, przytulić, przeprosić.
Dzwoniący telefon wyrwał mnie z zamyślenia i pomógł w głębokim oddechu. Odebrałem i usłyszałem Sky, która pytała czy chcę iść z nią, jej mamą i Amandą zobaczyć dzidziusia na USG. Przeprosiłem, mówiąc, że zobaczę innym razem, bo teraz nie jestem w stanie.
- Tęsknię za nim , Sky - jęknąłem i wybuchnąłem płaczem. Z całych sił próbowałem opanować szloch, ale jakoś mi nie wychodziło.
- Był dzisiaj. Podać mu twój adres?
- Nie, nie dawaj. Jeszcze nie teraz.
- Chcesz do niego jechać?
- Nie. Ja... Jezu, nie wiem. Ja go chcę tutaj, Sky. Nie mam leków. Boże, zaczyna się. Boję się, Sky.
- Zadzwonię do niego.
- Nie, nie. Odezwę się za jakiś czas. Jeszcze nie teraz.
Prędko pożegnałem się i zakończyłem połączenie. Obróciłem się na bok i wtuliłem w poduszkę. Łzy spływały po moich policzkach i nie umiałem się uspokoić. W końcu poszedłem do kuchni i zacząłem przeglądać szafki w poszukiwaniu jakiś leków. Drżącymi rękoma przeglądałem pudełko z tabletkami, ale nie było nic pożytecznego. Mimo zakazu wszedłem do pokoju współlokatorki Any i wysunąłem szufladę szafki nocnej. W oczy rzuciła mi się fiolka Prozacu więc pozwoliłem sobie wziąć kilka tabletek. Miałem nadzieję, że właścicielka nic nie zauważy. Leżąc w łóżku czułem jak zaczynam odpływać. Wódka z sokiem połączyła się z lekami i widziałem ciemniejsze plamy przed oczami, a wszystko wokół wirowało. Nad ranem obudziła mnie Ana mówiąc do siebie i zrzucając obuwie. W końcu wcisnęła się pod ścianę na małym łóżku, które zajmowałem i życzyła mi dobrego snu.
Następnego dnia czułem się jak zombie i jedynie snułem się po domu. Tęskniłem za Louisem i chciałem żeby był tu ze mną. Po południu spotkałem się ze Skyler, która wyciągnęła mnie do kina. Podczas filmu rozpłakałem się, gdy główni bohaterowie wyznali sobie miłość. Dziewczyna przytuliła mnie i zapytała czy ma zadzwonić po brata. Poprosiłem żeby tego nie robiła, a ona spojrzała na mnie z przejętą miną. Siedząc w pizzerii przeglądałem zdjęcia USG i próbowałem dojrzeć twarz, która mimo wszystko była rozmazana. Albo to ja zaczynałem ślepnąć.
Wieczorem znów płakałem jak najęty i byłem wdzięczny, że jestem sam w domu. W końcu zadzwoniła Gemma, a ja musiałem kłamać o pięknym związku z Louisem. Jednak ona wiedziała, że coś jest nie tak. Rozpłakałem się, mówiąc:
- Rozstaliśmy się, Gem.
- Ale jak? Dlaczego?
- Pokłóciliśmy się i się wyniosłem.
- Gdzie jesteś teraz?
- U Any.
- Dlaczego nie przyjechałeś do mnie?! Mieliśmy umowę!
- Ja... ja nie chciałem ci przeszkadzać, Gem. Masz męża i w ogóle.
- Ale nadal jestem twoją siostrą! Zaraz po ciebie przyjadę.
- Nie, Gem, nie trzeba.
- Pakuj się.
Pół godziny później wsiadałem do jej auta bez słowa. W drodze do domu wyjaśniłem, że nie mam leków i jestem na Prozacu od koleżanki. Nie wiedziałem czy to coś daje, ale czułem się trochę lepiej. Kobieta była zła, że o niczym jej nie powiedziałem, ale nie miałem sił, by się z nią kłócić. Chciałem zakopać się w łóżku i nie myśleć o niczym. Przywitałem się z jej mężem i przeprosiłem za swoją obecność. Uśmiechnął się, proponując zimne piwo i mecz, ale ja nie czułem się najlepiej. Leżąc w łóżku tuliłem się do Gemmy i opowiadałem o wszystkim.
- Nie obwiniaj się, Harry. To nie twoja wina.
- To jest moja wina! Nie brałem leków i złościłem go.
- Nie, Harry. Musisz brać te leki, ale on nie powinien tak się zachowywać. Pojadę po te tabletki.
- Nie, Gem. Jutro po nie pójdę. Chcę z nim porozmawiać. Mogę iść spać? Źle się czuję.
- Pojedziemy do szpitala.
- Przejdzie mi. Po prostu chcę spać.
Wyszła z pokoju uprzednio całując mnie w czoło. W nocy obudziłem się i zszedłem na dół. Dom pogrążony był we śnie, a zegar w kuchni wskazywał czwartą czternaście. Napiłem się zimnej wody i spojrzałem za okno. Ogród był oświetlony i wyglądał naprawdę pięknie. Noc również musiała być piękna. Po chwili moje nagie stopy dotykały zimnych kafelek na werandzie. W moje nozdrza wdarło się letnie nocne powietrze, a na twarzy pojawił się uśmiech. Dość prędko na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka więc wróciłem do pokoju. Rano obudziłem się w zupełnie innym humorze niż przez ostatni czas. Po śniadaniu pojechałem do Louisa, by go przeprosić. Chciałem żebyśmy się pogodzili i było jak wcześniej. Po drodze kupiłem jego ulubione drożdżówki i liczyłem na miły wspólny poranek. Zdziwiłem się, gdy drzwi do mieszkania Louisa otworzyła obca kobieta ubrana jedynie w męską koszulę
-------
Ja przepraszam, ale mogę wiedzieć co się stało pod ostatnią częścią? Czy wszyscy moi czytelnicy się nagle obrazili? Prawie się popłakałam przez ten tydzień :c
Podsumowanko, bo..... BO MAMY PONAD 100K WYŚWIETLEŃ! *-*
* 11 miesięcy
* 38 części
* 102K wyświetleń
* 10,6K gwiazdek
* 856 komentarzy
* 579 followers
Kocham Was bardzo, ale postarajcie się dzisiaj, proszę. Chcę sprawdzić ile osób zostało ze mną xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro