Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 25.

Siedziałem ze szklanką z drinkiem na kanapie, a moje myśli krążyły wokół Harry'ego. Mijała dwunasta, a ja nie mogłem usnąć. Byłem ciekawy czy już z nim lepiej, czy przyjmuje leki oraz czy dobrze go traktują w szpitalu. Miałem wyrzuty sumienia, że nie ma mnie przy nim już od ponad tygodnia, ale nie mogłem się z nim widzieć, bo nie byłem najbliższą rodziną. Zresztą nawet Amanda powiedziała, że lepiej będzie jeśli poczekam. Jutro nareszcie będę mógł się z nim zobaczyć. Będę mógł go przytulić i pocałować.

Dopiłem drinka i postanowiłem się położyć. Zająłem miejsce Harry'ego w naszym łóżku i przycisnąłem twarz do poduszki. Zaciągnąłem się, by poczuć jego zapach. Tęskniłem za nim. Tęsknota nie pomagała mi w odpoczynku czy śnie, więc już o piątej byłem na nogach. Snułem się po domu niczym duch i odliczałem godziny do umówionego spotkania w szpitalu. Tuż po ósmej byłem w drodze do szpitala. Wiedziałem, że będą korki więc wolałem wyjść wcześniej. Czekając w pokoju dziennym rozglądałem się - pacjenci mieli tutaj telewizor, książki oraz inne rzeczy pomocne w relaksie. W tej samej chwili do sali wszedł Harry. Wyglądał o wiele lepiej niż przed przyjazdem tutaj. Wtulił się we mnie, a ja czułem jak do oczu napływają mi łzy.

- Tak bardzo tęskniłem, Lou - szepnął.

- Ja też, skarbie. Jak się czujesz?

- Lepiej - przyznał, gdy zajęliśmy wolne krzesła. - Jestem tak naćpany lekami, że nie czuję w sumie nic - zażartował.

- Lekarz mówił, że będziesz musiał przyjmować leki do końca życia. Dobrze ci tu? Bo ja mogę zabrać...

- Nie, Lou, tu jest dobrze.

Patrzyłem na niego i nie mogłem uwierzyć. Chłopak przede mną nie miał już ciemnych cieni pod oczami, a w jego zielonych oczach znów był blask. Jego pełne wargi o malinowym odcieniu wręcz błagały o pocałunek.

- Louis - delikatny głos chłopaka przerwał rozmyślania i obserwację. - Czy ty mnie jeszcze kochasz?

- Oczywiście, skarbie - powiedziałem czule, dotykając jego policzka. - Niedługo stąd wyjdziesz i będzie jak dawniej.

- Nie, Lou. Już tak nie będzie. Jestem chory.

- To nic takiego, Harry. Ja i tak cię kocham.

Przytuliłem go do siebie i pocałowałem w czoło. W końcu uniosłem jego podbródek i spojrzałem w oczy, które tak bardzo mnie hipnotyzowały. Złączyłem nasze wargi i napawałem się pocałunkiem. Nigdy nie czułem czegoś podobnego. Żadna dziewczyna nie potrafiła tak całować. Czułem pasję, miłość, pożądanie i tęsknotę. Nie mogłem doczekać się aż będzie mógł opuścić szpital i wrócić do mnie. Wiedziałem jednak, że jeszcze trochę to potrwa, bo chcą mieć pewność, że Harry będzie stabilny. Gdy wizyta dobiegła końca, pożegnałem się z chłopakiem i obiecałem, że niedługo znowu przyjdę. Chciałem jeszcze porozmawiać z lekarzem. Skłamałem, że jestem narzeczonym Stylesa i chciałbym wiedzieć wszystko o jego stanie zdrowia. Cieszyłem się, że związki osób tej samej płci są legalne i lekarz nie będzie mógł powoływać się na prawo czy inne bzdety. Mimo wszystko mężczyzna okazał się wspaniały i chętnie zaprosił mnie do swojego gabinetu. Opowiadał o lekach, które podają chłopakowi, a także o spotkaniach z psychiatrą. Mówił, że niedługo będą mogli go wypuścić, ale teraz chcą ustabilizować jego stan. Podziękowałem i opuściłem szpital. Zadzwoniłem do Gemmy i powiedziałem, że wszystko jest w porządku, a także podziękowałem za to, że nie rozłączyła mnie ze swoim bratem. Będąc w restauracji odebrałem połączenie od mamy. Opowiedziałem, że własnie wracam od Harry'ego i jest z nim o wiele lepiej. Kilka dni temu zwierzyłem się z naszych problemów, a ona zapewniała, że wszystko będzie dobrze.

- Przyjedziesz jutro do nas?

- Nie wiem, mamo. Chcę odpocząć.

- Przyjedź, proszę. Spędzimy razem trochę czasu.

- Postaram się, mamo. Muszę kończyć.

- Bądź o drugiej. Kocham cię.

- Ja ciebie też, mamo.

Rozłączyłem się i odebrałem moje danie na wynos. Wróciłem do domu i próbowałem skonsumować posiłek. Nie byłem głodny, ale już od kilku dni jadłem małe ilości. Cała sprawa męczyła mnie, a nie chciałem zachorować. Ktoś w naszym związku musiał pozostać w dobrej kondycji. Siedząc przed telewizorem wspominałem spotkanie z Harrym. Chciałbym żeby moja mama go poznała. Ona już ciągle pytała o niego i martwiła się jego zdrowiem. Bałem się jednak reakcji ojca, który był tradycjonalistą. Nie znałem innego homoseksualisty w naszej rodzinie i zwyczajnie bałem się odrzucenia i niepotrzebnych kłótni. Wiedziałem jednak, że powinienem ujawnić się przed wszystkimi. A może Sky już dawno to zrobiła? Może w moim domu już od długiego czasu są głupie żarciki na temat orientacji? Jutro wszystko się okaże. Ten obiad będzie przełomem. Mam własne życie i chciałbym dzielić się radością i smutkami z całą moją rodziną.

-------

Mamy to! Mamy ponad 50K! 

* niecałe 9 miesięcy

* 26 części

* 51,8K wyświetleń

*4,8K gwiazdek

* 376 komentarzy

Dziękuję ogromnie! Liczę, że razem dotrwamy do końca, a teraz gwiazdkę dają wszyscy, którzy czytają! Znajdzie się 200 osób czy nie?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro