Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 24.

Sygnały oczekiwania doprowadzały mnie do szału. Przymknąłem drzwi sypialni, by Harry nie słyszał mojej rozmowy, ale i tak wątpię żeby się tym przejął. Przysiadłem na bocznym oparciu kanapy i niecierpliwie czekałem aż kobieta odbierze. W końcu usłyszałem jej miękki głos:

- Słucham?

- Dzień dobry, tutaj Louis Tomlinson. Ja dzwonię, bo... pamięta mnie pani? - wolałem się upewnić.

- Oczywiście, coś z Harrym?

- Właściwie to chyba tak.

Zacząłem opowiadać o moich podejrzeniach depresji. Opowiedziałem, że przez ostatnie miesiące od poznania chłopak zachowywał się zupełnie normalnie. Ba, czasami miał nawet więcej energii niż zazwyczaj. Potem to wszystko się zmieniło. Gem z przerażaniem poprosiła o adres. Ciągle powtarzała, że to niemożliwe i to nie mogło dopaść jej brata. Nie rozumiałem o co chodzi więc cierpliwie czekałem na jej przyjazd. Wiedziałem, że ona wie coś, czego nie wiem ja. Pół godziny zapraszałem ją do środka i wskazywałem na sypialnię. Od razu usiadła na łóżku i zaczęła budzić Harry'ego. Chciałem poprosić, by była delikatniejsza, ale miałem wrażenie, że ona wie co robi.

- Harry, spójrz na mnie! - powiedziała głośno. - Harry!

Pociągnęła go za koszulkę po czym złapała za twarz. Zmusiła do podniesienia się do pozycji siedzącej. Wtedy zauważyłem smutne oczy bez wyrazu. Nie było w nich tej iskierki, którą tak uwielbiałem. Pod nimi straszyły ciemne cienie, a twarz sprawiała ogólne wrażenie smutnej i zmęczonej.

- Przejdziemy przez to, Harry - obiecała, patrząc w oczy brata. - Pokonamy to, rozumiesz?! Pójdziemy do lekarza, pojedziemy do szpitala i pokonamy. Jasne?!

Przytuliła go, a ja nadal nic nie rozumiałem. Przez co oni mieli przechodzić? Po chwili Gemma wstała i zapytała gdzie są rzeczy Harry'ego. Wskazałem na szafę i przeraziłem się, gdy zaczęła wrzucać je do walizki. Ona nie mogła go zabrać. Nie teraz. Zapytałem o co chodzi i poprosiłem o wyjaśnienia. Kobieta spojrzała na mnie i westchnęła. Trzymając w ręce nowy sweter chłopaka, powiedziała:

- Nasz dziadek chorował na ChAD i to jest dziedziczne. Ominęło naszą matkę i...

- ChAD?

- Choroba afektywna dwubiegunowa. Kilka lat temu Harry miał taki sam napad, ale wszystko przeszło po pobycie w szpitalu. Muszę go zabrać, przepraszam.

- Niech zostanie tutaj! - powiedziałem trochę za głośno. Nie chciałem teraz zostawiać chłopaka samego. - Mam zaprzyjaźnionego psychologa. Poradzimy sobie.

- Tu psycholog niewiele zdziała. Myślałam, że do tego nie dojdzie - mruknęła bardziej do siebie niż do mnie.

- Zadzwonię. Ona poradzi co robić dalej. Nie zabieraj go - poprosiłem błagalnie, zabierając ubranie z jej rąk. - Ja z nim zostanę.

- To nie jest zwykła depresja, Louis. To jest poważny problem.

- Wiem, dlatego nie chcę go zostawiać.

Wybrałem numer żony Jamesa i z każdym kolejnym sygnałem czułem, że od teraz wszystko będzie niezręczne. Kiedy odebrała, powiedziałem:

- Potrzebuję cię. Kiedy mogłabyś wpaść do mnie?

- W sumie to mogę teraz. Za godzinę mam sesję. Coś się stało?

- Przyjedź jak najszybciej. Proszę.

Rozłączyłem się i czekałem aż Amanda się pojawi. W końcu przywitałem się z prawie trzydziestoletnią kobietą i zapewniłem, że później wszystko jej wytłumaczę, ale teraz ma nie oceniać.

- Harry ma podejrzenie ChAD - powiedziałem, wskazując na chłopaka, który znowu leżał.

Nakreśliłem całą sytuację, a ona cały czas milczała. W końcu chwyciła zabandażowaną rękę i zapytała:

- Kiedy to zrobił?

- Kilka dni temu. Ja.. ja nawet nie wiem kiedy. Po prostu poszedł do łazienki i tam go znalazłem.

- Byliście z tym w szpitalu?

- Nie chciał jechać. Mówił, że trzeba to tylko owinąć. To nie jest jego pierwszy raz.

Kobieta złapała chłopaka za drugą rękę i spojrzała na blizny. Po chwili wstała i wyjęła z torebki notes oraz telefon. Zapisała numer na kartce i podała mi, mówiąc:

- Powiedz, że jesteś ode mnie. To psychiatra. On będzie lepiej wiedział co robić. Przepisze leki albo skieruje do szpitala. Niestety psycholog tutaj niewiele może zrobić.

Podziękowałem i odprowadziłem ją do drzwi. Spojrzała na mnie z uśmiechem i przyznała, że wszyscy czuli coś od dawna. Byłem zdziwiony i nawet lekko przestraszony. Jak to się mogło stać? Pocałowała mnie w policzek, pożegnała się i wyszła. Ja wróciłem do Gemmy i zadzwoniłem do poleconego psychiatry. Jako iż Amanda była jego przyjaciółką, poprosił żebyśmy przyjechali po południu. Gem była rozdarta, bo powinna iść do pracy, ale jednocześnie nie chciała zostawić brata. Obiecałem, że zajmę się nim. Kończyła po trzeciej, a o czwartej Harry miał wizytę u lekarza.

Po południu chłopak niechętnie zwlókł się z łóżka i pozwolił na zawiezienie do psychiatry. Mężczyzna nie pozwolił żebyśmy towarzyszyli mu podczas sesji. Gemma siedziała obok mnie na kanapie i zeskrobywała lakier z paznokci. Złapałem ją za rękę, a ona spojrzała na mnie.

- Wiedziałam, że tak będzie. Myślałam, że dopadnie mnie... - szepnęła. - Mnie, nie jego.

Kobieta zaczęła opowiadać o ataku sprzed kilku lat. To właśnie wtedy Harry po raz pierwszy wyniósł się z domu. Jednak wrócił po kilku dniach.

- Dlaczego on w ogóle wyprowadził się z domu? - zapytałem. Chciałem poznać wszystkie jego tajemnice. - Wy jesteście z Londynu, prawda?

- Niedługo będzie dziesięć lat, gdy mieszkamy tutaj. Od czasu wyprowadzki Harry przestał dogadywać się z ojcem, który wiele razy krzyczał, że powinien wypierdalać - przy przekleństwie zachwiała się i ściszyła głos.

- Dlaczego?

- Harry był molestowany jak miał sześć lat - spojrzała na mnie, badając sytuację. - Przez przyjaciółkę naszej matki.

- Co?! - nie mogłem w to uwierzyć. Dla mnie to było nierealne, niczym w głupim filmie.

- Ojciec twierdził, że to wina Harry'ego. Potem nienawidził go za homoseksualizm i w ogóle. Sytuacja nieciekawa.

Odwróciłem wzrok i w ciszy analizowałem wszystko czego się dowiedziałem. Teraz już wiedziałem z czym związane złe sny, nienawiść do rodziny czy wszystkie tajemnice. Przez myśl przebiegło mi czy aby na pewno jestem gotowy na związek z chłopakiem takim jak Harry.

------

Od razu mówię, że to nie jest FF o Shameless. Ok, serial jest wręcz zajebisty, ale nic z tego. Nie będzie tu rosyjskich prostytutek ani dragów. No ok, z tym ostatnim to się zastanowię. ChAD jest tylko dlatego, że... że jestem miłośnikiem psychologii, przepraszam.

Jeśli nie będzie teraz przynajmniej 160 gwiazdek to Was wszystkich znajdę i.. no, tego. Gwiazdkować. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro