Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 12.

- Wszystko okey? - usłyszałem, gdy tylko przestąpiłem próg. Loczek siedział na fotelu z kubkiem gorącej herbaty i czytał książkę.

- Mhm.

- Na pewno?

- Tak - powiedziałem trochę za ostro. - Przepraszam. Po prostu jestem zmęczony.

- Byłeś na zakupach?

- Kurwa - jęknąłem, bo rano zapewniałem, że na sto procent zahaczę o supermarket po pracy. Wiedziałem, że w lodówce jest tylko mleko, piwo, jakieś warzywa i szynka, którą jednak powinniśmy już wyrzucić.

- Ja pójdę.

Powiedziałem mu co powinien kupić i obiecałem, że jutro odwiedzę supermarket. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w dres. W tej samej chwili wrócił Harry i rozpakowywał reklamówki. Podziękowałem mu, a on wskazał na pudełko z logiem chińskiej knajpki. Uśmiechnąłem się i w ostatniej chwili ugryzłem się w język przed powiedzeniem "Normalnie cię kocham!". Siedzieliśmy przed telewizorem oglądając idiotyczny talk show i pałaszowaliśmy nasze dania. Moje myśli ciągle krążyły wokół Sky i rodziców, którzy wydziedziczą mnie, gdy się dowiedzą.

- Harry, co ty o mnie sądzisz? - zapytałem w pewnej chwili, patrząc w pudełko z jedzeniem

Chłopak spojrzał na mnie, a między jego brwiami pojawiła się zmarszczka, która oznaczała niezrozumienie lub intensywne myślenie.

- W jakim sensie?

- Lubisz mnie?

Kątem oka widziałem jak się uśmiecha. Minęła chwila nim odpowiedział pytaniem na pytanie:

- Gdybym cię nie lubił to bym tu nie był, prawda? - pokiwałem głową, przyznając mu rację. - A ty?

- Gdybym cię nie lubił to nie ciągnąłbym cię za rękę do samochodu - powiedziałem z uśmiechem.

Powróciliśmy do oglądania, a ja powstrzymywałem uśmiech. Wcześniej walczyłem z myślą czy aby na pewno Harry jest godzien moich kłótni z rodziną, ale teraz wiedziałem, że jeśli oni nie zrozumieją to przynajmniej będę miał jego. A na nim mi cholernie zależy.

- Dlaczego pytasz? - ciche pytanie przerwało moje rozmyślanie.

- Moja siostra nas widziała.

Widziałem jak ogarnia go strach. Wiedział jaka jest sytuacja i że nikt o mnie nie wie.

- To dlatego byłeś smutny?

- Masz rodzeństwo?

- Siostrę.

- Starszą czy młodszą?

- Starszą.

- To nie wiesz jakie wredne są młodsze siostry.

Uśmiechnął się i wrócił do jedzenie. Zmieniłem pozycję i wsunąłem stopy pod udo chłopaka żeby nogi mi się nie rozjeżdżały na skórzanym obiciu kanapy. Spojrzał na mnie po czym chwycił za nogi i położył na swoich kolanach. Miałem ochotę roześmiać się, ale nie chciałem go peszyć. Było mi bardzo wygodnie i nie chciałem go wystraszyć. Nie chciałem by przeniósł się na fotel i udostępnił mi kanapę.

Wieczorem nie mogłem usnąć. Dochodziła pierwsza, a ja leżałem obok chłopaka, który co chwilę mruczał coś i poruszał się niespokojnie. Za każdym razem zastanawiałem się co mu się śnił, a rano, gdy go pytałem, odpowiadał, że nie pamięta. Czułem jakby kłamał i nie chciał o tym mówić, ale nie chciałem naciskać. Drgnąłem, gdy on drgnął. Przytuliłem go mocniej, głaszcząc po ręce. W mojej głowie ciągle była Skyler i jej bezczelny uśmiech. Wiedziałem, że muszę powiedzieć mojej mamie o wszystkim jeśli moja siostrzyczka jeszcze tego nie zrobiła. Wolałem żeby dowiedziała się ode mnie niż od naszych wspólnych znajomych albo - co gorsza - przez przypadek. Zaproszę ją jutro na lunch i powiem, że zacząłem się z kimś spotykać. A może lepiej zrobić to przez telefon? Nie chcę widzieć jak płacze. A jak mi się nie uda i stchórzę w ostatniej chwili? Może po prostu powinienem napisać list i podrzucić do skrzynki? Albo dać mamie i poprosić, by przeczytała w domu? Tak, to najlepsza alternatywa jeśli nic nie przejdzie mi przez gardło.

Usiadłem przy biurku w gabinecie i spojrzałem na pustą kartkę. Nie wiedziałem jak zacząć. Co chwilę nowa zgnieciona kulka lądowała w koszu. W końcu przelałem na papier to, co siedziało w mojej głowie.

Mamo,

pamiętasz jak za każdym razem pytasz czy wreszcie kogoś poznałem i kiedy będziesz miała wnuki? Nie masz pojęcia jak bardzo denerwowały mnie te pytania. Sama zawsze powtarzałaś, że z miłością nie można się spieszyć, że przyjdzie sama itd. Miałaś rację. Przyszła w najmniej oczekiwanym momencie mojego życia. Tak, Mamo, spotykam się z kimś. Nie, nie planuj w głowie rodzinnego obiadu. Tym razem jest trochę inaczej. Inaczej się poznaliśmy, inaczej się kochamy, inaczej spędzamy wieczory, inaczej rozmawiamy. Wiem, że pewnie teraz mnie znienawidzisz. Miałem powiedzieć Ci to na spotkaniu, ale skoro czytasz ten list to znaczy, że stchórzyłem. To chłopak, Mamo.

Przerwałem, czując ucisk w żołądku. Oczami wyobraźni widziałem jak moja mama zakrywa usta ręką, a jej oczy robią się wilgotne. Mój ojciec pewnie wybuchnie agresją i zacznie na mnie bluzgać. A Sky? Sky będzie się śmiać.

Wziąłem głęboki oddech i kontynuowałem:

Wiem, że pewnie teraz mnie nienawidzisz. Jednak ja wiem czego brakowało mi przez ostatnie lata. To właśnie dlatego nie wyszło mi z żadną dziewczyną. To własnie tego szukałem, Mamo. Liczyłem, że dłużej uda mi się to utrzymać, ale Sky widziała nas. Była u mnie. Powiedziała, że powie, a ja się przestraszyłem. Chciałem żebyś dowiedziała się ode mnie.

Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz. Chcę tylko żebyś wiedziała, że Harry jest cudowny i czuję się przy nim szczęśliwy.

Kocham Cię,

L xx

-----

Dzisiejsza część jest tak cholernie długa! Miałam wrzucić list w następnej części, ale jednak dałam tutaj. Mam nadzieję, że się cieszycie! xx

Btw. Czy to 10K wyświetleń i 800 gwiazdek na horyzoncie? :o

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro