Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 1.

Ten piątek nie należał do moich ulubionych. Zamiast cieszyć się nowym klientem to ja wyzywałem jednego z nich pod nosem. Nienawidziłem osób jak on - niewiedzących czego chcą, ciągle zmieniających zdanie czy wycofujących się w ostatniej chwili. Chciałem odreagować poprzez picie alkoholu czy imprezowanie. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem oderwania się od przyziemnych spraw.

Wychodząc z biurowca poczułem na twarzy dotyk chłodnego powietrza. Było dobrze po dziesiątej i każdy zmierzał od jednego baru do drugiego. Nacisnąłem przycisk na pilocie i po chwili wsiadłem do czarnego Range Rovera, który jeszcze pachniał nowością i salonem. Wziąłem głęboki oddech przekręcając kluczyk w stacyjce, a krótką ciszę przeszył warkot silnika. Wyjechałem z miejsca parkingowego, które zawsze zajmowałem. Pokonując kolejne przecznice zastanawiałem się co będę robił. Nie chciałem nigdzie wychodzić. Zresztą zanim dotrę do domu, wezmę prysznic i przygotuję do imprezy to nadejdzie północ.

Stojąc na kolejnych światłach obserwowałem okolicę. Młodzież gdzieś zmierzała, a na chodniku było wielu chłopaków. Spojrzałem na neonowy szyld, który informował mnie, że to typowy klub dla homo. Od razu wróciły wszystkie wspomnienia z głupiego okresu młodzieńczego. Słyszałem wewnętrzny głos, który podpowiadał, by zaspokoić swoją ciekawość i wejść do środka. Jednak jakieś zmysły podpowiadały, że nie jest to dobry pomysł.

Dźwięk klaksonu wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem w lusterko na auto stojące za mną, a potem na światło, które zdążyło zmienić się na zielone. Zgrabnie wszedłem w zakręt i chwilę później parkowałem niedaleko klubu. Siedziałem tak dłuższą chwilę, tocząc wewnętrzną walkę. W końcu stwierdziłem, że raz się żyje i wysiadłem z auta. Patrzyłem na mężczyzn z bezpiecznej odległości. Wielu z nich miało na sobie obcisłe rurki i koszulki, podkreślające mięśnie. Zupełnie nie pasowałem do nich w swoim drogim garniturze i jeszcze droższych włoskich butach. Mimo to postanowiłem zaryzykować. Niepewnym krokiem ruszyłem przed siebie, a ochroniarz wpuścił mnie do środka. Rozejrzałem się ogarniając wzrokiem wnętrze. Było mnóstwo miejsca na zabawę i picie. Po lewej był bar, za którym stał napakowany chłopak w siatkowym podkoszulku, a niedaleko scena z dwoma drag queen i czterema klatkami, w których tańczyło czterech chłopaków w srebrnych, połyskujących bokserkach. Czułem jak kąciki moich ust mimowolnie unoszą się do góry na widok jednego z nich. Podszedłem do baru i zająłem wysokie krzesło. Patrząc na butelki alkoholi zastanawiałem się co zamówić. W końcu poprosiłem o gin z tonikiem. Sącząc go obserwowałem ludzi, którzy tańczyli, obmacywali się albo zmierzali do "strefy przyjemności", którą były darkroomy. Sam niejednokrotnie w nich lądowałem jako dzieciak i muszę powiedzieć, że podobało mi się to.

Chłopak wyginający ciało po prawej stronie ciągle przykuwał moją uwagę. Podszedłem bliżej sceny, by lepiej mu się przypatrzyć. Jego gęste, kręcone włosy dodawały uroku jego młodej twarzyczce, a wyrobione mięśnie wołały o dotyk. Mężczyźni ślinili się na jego widok, wkładając banknoty za gumkę jego bokserek. Uśmiechnąłem się, kiedy on to zrobił. Sam podałem mu stu dolarowy banknot, a on przybliżył biodra, bym zrobił to tak jak należy. Nasz wzrok spotykał się co kilka sekund. Po chwili zgrabnym ruchem, kręcąc biodrami, zszedł z podestu i podszedł do mnie. Zaczął wykonywać erotyczne ruchy, a ja czułem jak bardzo tego chciałem. Podarowałem mu kolejny papierek, a on usiadł mi na biodrach i zaczął kręcić biodrami, sprawiając, że podniecenie we mnie rosło. Ludzie wokół nas przechodzili, potrącając nas. Przymknąłem oczy delektując się erotycznym tańcem w wydaniu tego małolata.

- Lubisz to, co? - zamruczał wprost do mojego ucha.

Położyłem ręce na jego biodrach, mocniej przyciskając do swojego krocza.

- Nie tak brutalnie - roześmiał się.

- O której kończysz? - zapytałem. Chciałem mieć go na własność, chciałem pieprzyć go całą noc i patrzeć jak mi ulega.

- O drugiej.

- Chcę cię.

- Nie ty jeden - usłyszałem i poczułem jak przygryza mi płatek ucha.

Delektowałem się jego obecnością i tańcem, który sprawiał, że miejsce w spodniach zmniejszało się. Oczami wyobraźni widziałem chłopaka w moim łóżku bez bokserek, które teraz skrywały tak wiele. Niestety jego zejście z moich kolan sprowadziło mnie na ziemię. Poczułem długi, szczupły palec przejeżdżający po linii mojej szczęki i chłopak zniknął w tłumie. Prędko zerwałem się z kanapy i podążyłem jego śladem. Sam niejednokrotnie w nich lądowałem jako dzieciak i muszę powiedzieć, że podobało mi się to.

- Zapłacę ci - powiedziałem łapiąc go za przedramię.

- Mam pracę - posłał mi uśmiech. - Manager mnie zabije. Sorry, chłopie.

Sam nie wiedziałem co we mnie wstąpiło. Otaczało mnie ponad sto różnych facetów, ale ja chciałem tego jednego  - tego młodzieńca z lokami i małym tatuażem na klatce piersiowej.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro