Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Następnego dnia w końcu wyszedłem ze szpitalnego skrzydła. Liam ani razu nie przyszedł, było mi naprawdę przykro. Nie mogłem pojąć o co chodziło Liamowi. Przecież zawsze taki byłem i teraz nagle mu coś przeszkadza?

-Niall? Co ze mną nie tak?- spytałem cicho.

-Nie rozumiem?- spojrzał na mnie marszcząc brwi.

-Dlaczego Liam na mnie jest zły? Co takiego robię, że mu się to nie podoba?- westchnąłem zrezygnowany.

-Moim zdaniem wszystko jest okay. No może tylko trochę jesteś słaby z zaklęć i jesteś trochę zbyt zamknięty w sobie, jeśli chodzi o relacje między innymi- wzruszył ramionami.

-Myślisz że Li jest zły, że mam tylko jego i ciebie? Może męczy go moje towarzystwo- spuściłem wzrok na kolana.

-Przestań się obwiniać. Jesteś fajny taki jaki jesteś. To z nim jest coś nie tak- prychnął blondyn i przytulił mnie mocno.

-Naprawdę mnie lubisz?- uśmiechnąłem się lekko.

-Bardzo cię lubię- wyszczerzył się i pochylił się nagle ku mnie całując mnie.

Zaskoczony z początku nie oddałem pocałunku, ale później niepewnie zacisnąłem dłoń na jego szkolnej szacie i próbowałem nadążyć za jego ustami. Nie przejmowaliśmy się tym że jesteśmy na korytarzu, a w okół chodzili inni.  W końcu odsunąłem się od blondyna, który oblizał swoje usta.

Uśmiechnąłem się do niego, lekko się rumieniąc. I nagle kontem oka zobaczyłem stojącego nie daleko Liama, który pożerał nas wręcz wzrokiem. Widząc moje spojrzenie, odwrócił się i pospiesznie odszedł. 

Nie czekając, zeskoczyłem z parapetu i zacząłem za nim biec. Po kilkukrotnym nawoływaniu i ignorowaniu mnie, w końcu złapałem go za łokieć.

-Li...

-Nie dotykaj mnie, wracaj do swojego chłopaka- syknął, zostawiając mnie z nie miłym uciskiem w piersi.

_____

Jak myślcie o co chodzi Li?😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro