Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

-Dlaczego kurwa nie możesz być normalny!- krzyknął Malfoy, a jeden z jego goryli uderzył mnie mocno w twarz.

Syknąłem cicho z bólu, łapiąc się za obolały policzek.

-Podlizujesz się Potterowi? Caly Hogwart ma z ciebie ubaw, śmieciu!- kolejne uderzenie, tym razem w brzuch i następne w twarz, tak ze pękła mi warga.- musimy cię naprostować cioto!

-Ciekawe co powie na to Snape, Malfoy- usłyszałem znajomy głos wybrańca.

Balise puścił moje ramiona, które mocno zaciskał, a ja bezsilnie zsunąłem się obolały po ścianie.

-Potter- zakpił blondyn.

-Radzę zostawić ci Malika, zanim jakiś nauczyciel 'przypadkowo' się o tym dowie jak znęcasz się nad innymi.

-Nikt cie tu nie prosił- warknął, po chwili odchodząc.

-Nic ci nie jest? Muszę zaprowadzić cie do skrzydła szpitalnego- obok mnie kucnął Harry.

Dopiero po chwili zauważyłem że nie ma z nim Rona, tylko jest Niall.

-Jest... W porządku-wymamrotałem i wstałem powoli i prawie upadłem, gdyby nie czarnowłosy.

Jednym ruchem podniósł mnie i ruszył szkolnymi korytarzami. A ja? Czy mógłbym narzekać na to że na rękach niesie mnie mój crush?

Wtuliłem się nieśmiało w jego ciepły tors i przymyknąłem oczy, zaciągając się jego zapachem.

-Zayn?! Co mu się do cholery stało?!- usłyszałem zmartwioną głos Liama.

Cholera. Czemu wydaje mi się ze nie powinien mnie zobaczyć w takiej sytuacji? Tym bardziej że jesteśmy pokłóceni?

Wyczułem bliskość Liama i po chwili poczułem jak przebiega palcami po moich włosach. Mruknąłem cicho patrząc na niego sennie.

-Już jesteś bezpieczny mały.

_____

Wiem, miał być wczoraj wiem, ale się czuje trochę do dupy bo jestem chora i przepraszam😔

Miłego dnia x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro