Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42

*Niall*

Szedłem powoli podtrzymując się ścian, czując euforię, po wygranej bitwie. Nie martwiła mnie nawet duża skala zniszczeń szkoły i moje obrażenia. Wszyscy na około świętowali zwycięstwo, w między czasie opłakując zmarłych i opatrując rannych.

Szukałem w tym całym zamieszaniu Zayna, który gdzieś zniknął z Liamem, kiedy trwała jeszcze bitwa. W końcu po godzinie poszukiwań, zamarłem widząc skulonego Zee, z głową na Torsie Li.

-Zayn...?- zacząłem niepewnie, ale nie zareagował, jak by wyprany z jakich kolwiek emocji- Liam...?

Podszedłem bliżej, a w moim gardle stanęła gula. Kucnąłem obok Zee, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela, a drugą ręką zakryłem martwe oczy Li. Nie miałem kompletnie pojęcia co mam robić.

-Zayn... Musimy iść... Trzeba zabrać stąd ciało Liama- szepnąłem.

Dalej zero reakcji.

-Zee... No dalej- jeknąłem coraz bardziej łamliwym głosem.

W końcu postanowiłem postawić go na nogi, ale kiedy tylko złapałem go za ramiona, wpadł w jakiś amok, krzycząc żebym go zostawił i pozwolił mu umrzeć razem z jego miłością, mocniej przytulając się do ciała Payne.

-Zee... Proszę, musimy iść...

-Ja zostaję- wydusił twardo.

Nigdy nie widziałem w tak załamanego przyjaciela. Nawet w tędy kiedy Liam go zostawił samego na 9 miesięcy.

-Zayn...

-Zayna już nie ma. Umarł razem z Liamem- powiedział bez namiętnym głosem.

KONIEC
______

Sorry nie widziałam innego zakończenia😂

Podziękowania dam jutro😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro