Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38

-Wszystko w porządku kochanie...

Przebudziłem się słysząc urywany szloch i czując dłonie mierzwiące mi włosy. Natychmiast otworzyłem oczy, przypominając sobie co się stało.

-Liam?!

-Shhh...- pochylał się nade mną będąc w totalnej rozsypce.

-Powiedz że się nie zgodziłeś!- usiadłem szybko i syknąłem czując zawroty głowy i ból ciała.

-S-Samuel go zabił. Pozwoliłem cię torturować- pociągnął nosem.

-Nie, nie prawda. A teraz przestań ryczeć! Co z Hogwartem? Wygraliśmy?- spytałem z nadzieją.

Dopiero po chwili zorientowałem się że jesteśmy w wielkiej sali, gdzie było pełno rannych i martwych, co mnie zaniepokoiło.

-Sam-Wiesz-Kto wycofał się i powiedział że jak do świtu nie przyjdzie do niego Harry Potter, wznowi wojnę- otarł łzy- tak wielu już zginęło...

-Harry chyba tam nie poszedł?!- zawołałem z paniką.

-Przez niego tylu zginęło, ciebie torturowano i nadal chcesz żeby żył?- prychnął- To wszystko jego wina!

-Jest naszą ostatnią nadzieją Liam. Bez niego jesteśmy martwi- przygryzłem wargę- On chciał dobrze dla wszystkich...

-Ale mu nie wyszło- prychnął.

Nagle drzwi otworzyły się i do środka wpadł w kompletnej rozsypce Harry Styles, trzymając Louisa w ramionach. Liam zerwał się na równe nogi i podbiegł do nich.

-Co z nim?!- prawie wykrzyczał.

-N-nie żyje- zawył Styles, upadając na kolana i mocno przyciskając do piersi nie ruchome ciało Tomlinsona.

-C-co...?- Liam zbladł, a ja poderwałem się na równe nogi.

-W-walczyłem z nim i kilkoma innymi na błoniach... O-oberwał Avada Kedavrą- wydusił.

-A co z Niallem?- oparłem się o Li, czując miękkie nogi.

-Oberwał pierwszy, kiedy chciał obronić rozbrojoną Puchonkę- wydusił łamliwym głosem- Ale mój Lou...

Liam przytulił mnie mocno, wręcz wyjąc z rozpaczy i o mało nie zgniatając mi żeber. A ja... Nie doszło do mnie za bardzo co się właśnie wydarzyło. Zupełnie jak by to było nie realne. Niall Horan, mój przyjaciel nie żył.

-G-gdzie jego ciało?- wydusiłem.

-W-wciąż na błoniach... Nie miałem sił przynieść ich obu...- załkał.

Jak w transie wyrwałem się z objęć Liama i lekko utykając ruszyłem na zewnątrz, nie zatrzymywany przez nikogo.

______

Zostały mi jeszcze tylko 4 rozdziały do końca😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro