Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36

-Liam!- wbiegłem na wieżę uśmiechając się szeroko a Li wytrzeszczył oczy.

-Co ty tu do cholery robisz?!- krzyknął wytrącony z równowagi.

-Mówiłem że nie puszczę cię samego! Po za tym właśnie pokonałem jednego ze śmierciożerców- wywróciłem oczami.

-Ty chyba nie masz pojęcia o wadze sytuacji -warknął mocno łapiąc mój nadgarstek- Tak bardzo chcesz zginąć? Teraz muszę uważać podwójnie, żeby cię nie zabili! Znajdę ci jakąś kryjówkę i...

-Chcę walczyć z tobą nie rozumiesz?- powiedziałem rozpaczliwie- Nie jestem taki słaby jak myślisz!

-Bo ja nie myślę, ja to wiem- zgromił mnie wzrokiem- a ty jak zwykle mnie nie słuchasz. Jesteś tak strasznie uparty!

-Dziękuje za zdanie jakie o mnie masz- prychnąłem zraniony, wyrywając się z jego uścisku- Nie jestem delikatny i aż tak bezbronny jak myślisz...

-Nie ma czasu na tą bezsensowną kłótnię- uciął- muszę znaleźć ci bezpieczne miejsce.

-Nienawidzę cię, wiesz?- odparłem ze łzami w oczach- Czy wszyscy muszą sprawiać że czuję się gorszy od nich?

-Zee... Wcale nie jesteś po prostu...- chciał położyć dłoń na moim policzku ale go odtrąciłem.

-Udowodnię ci że jestem wart czegoś więcej- otarłem szybko mokre policzki, nie dając mu dojść do słowa.

Oprócz nas było jeszcze trzech chłopaków i profesor Lupin, którzy obserwowali naszą kłótnię. Po chwili jednak wrócili na swoje miejsca, obserwując czy ktoś nie nadchodzi. pokręciłem tylko głową, patrząc ze smutkiem Liamowi w oczy i ruszyłem w drogę powrotną.

-Zayn! Zaczekaj! Nie puszczę cię tam samego!- zawołał zaskoczony.

-Zajmij się ratowaniem Hogwartu, nie chcę ci przeszkadzać- prychnąłem i zniknąłem na schodach.

____

Łapcie jeszcze jeden i życzcie mi żebym dotrwała do rana na nocce😂😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro