Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

Leżałem wtulony w Liama, tak żeby go nie zranić. Spał od wczoraj, odkąd go przynieśli. Trochę się o niego Martwiłem i gdybym mógł, Zabrałbym cały jego ból na siebie.

Zaczął się powoli przebudzać, zaciskając dłoń na moim boku i spojrzał na mnie sennie, a jego oczy momentalnie odżyły.

-Zee- otulił mnie ramionami ciaśniej.

-Jak się czujesz?- spytałem, kładąc dłoń na jego policzek.

-Bywało lepiej- skrzywił się.

-Wystraszyłeś mnie kiedy cię zobaczyłem- wtuliłem się w jego szyję z powrotem.

-Przepraszam- wplótł dłonie w moje włosy- ale ci chłopcy i dziewczyna byli tacy bezbronni i niewinni... Torturowali ich dla rozrywki, nie mogłem na to pozwolić.

-Na ciebie też użyli klątwy crutiatus i pobili cię. Jak mam być spokojny? Mogą cie nawet kurwa zabić!- uniosłem się lekko.

-Zayn...

-Jestem tu już trzy miesiące, nie miałem pojęcia co z tobą, bo gdybym tylko stąd wyszedł, czeka mnie śmierć- spojrzałem na niego- a ty mówisz tak spokojnie o poświęceniu się za innych...

-Nie zrobił byś tego?

-Ja... Po prostu niestrasz mnie wiecej- rozpłakałem się.

-Hej, shhh, nic mi nie jest- przytulił mnie całując mnie w czoło- to tylko kilka draśnięć.

-Jesteś moim wszystkim, rozumiesz? Kiedy ciebie zabraknie ja... Ja sobie nie poradzę- pociągnąłem nosem.- Wiem że zaczęła się wojna i tak dalej, ale... Boże, tak bardzo cię kocham- pocałowałem go mocno.- jesteś tym jedynym Li. To z tobą chcę się zestarzeć i założyć rodzinę. Rób co podpowiada ci serce ale... Przeżyj.

-To oświadczyny? Cholera, zawsze myślałem że ja to zrobię- mruknął w moje wargi z uśmiechem.

-Głupek- zachichotałem cmokając go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro