Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

Nudziło mi się i to cholernie, leżąc leniwie na hamaku. Dwóch chłopaków poszło po jedzenie do brata Dumbeldore'a, reszta próbowała się rozerwać grami planszowymi, które już też mi się znudziły.

Pomyślałem że dobrze by było mieć książkę z zaklęciami, bo może bym trochę się po uczył i Liam był by ze mnie naprawdę dumny bo w tych czasach by mi to nawet pomogło i ułatwiło życie. Nagle poczułem ciężar na udach i spojrzałem na nie. Leżała tam książka z zaklęciami z szóstego roku, ekstra. Już miałem sięgnąć po nią kiedy drzwi do pokoju życzeń otworzyły się i wpadł przez nie w pośpiechu Neville, z kilkoma kolegami.

-Wiejdą tu śmierciożercy i ich sprzymierzeńcy?- wysapał.

-Nie. Tu jesteście bezpieczni- powiedziałem wstawiając- Neville, prawda? Chodzisz na lekcje z krukonem Liamem Payne. Wiesz może co z nim?

-Liam? Umm...- zaczął, ale odsunął się na bok, dając mi widok na jego towarzyszów.

Okazało się że podtrzymują ledwo przytomnego Louisa Tomlinsona, a Liam był nieprzytomny w ramionach jakiegoś masywnego kolesia.

-Li!- zawołałem, podbiegając szybko- połóż go na moim hamaku.

Przeskanowałem poważnie obitą twarz mojego chłopaka.  Miał opuchnięte oko, zadrapany policzek, rozbitą wargę, a z nosa spływała krew. Wolałem nie myśleć jakie miał jeszcze obrażenia.

Pogłaskałem jego policzek i przykryłem go kocem. Dla reszty pojawiły się nowe hamaki, więc Louis położył się na jednym z nich, tuż obok mojego.

-Co się stało?- spytałem.

-Próbowaliśmy obronić pierwszoroczniaków- wymamrotał Lou- Mieli przewagę liczebną i używali naprawdę złych zaklęć...

-Co masz na myśli?- zmarszczyłem brwi.

-Torturowali Liama- przygryzł wargę.

-Sukinsyni- warknąłem zły, splatając dłoń z tą Li.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro