Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Wyszedłem ze skrzydła szpitalnego dwa dni później jak nowo narodzony. Liam tak jak kiedyś nie pojawił się już u mnie w sali. Może Perrie faktycznie miała rację mówiąc że jest we mnie zakochany. To by tłumaczyło te wszystkie jego podteksty i reakcje na moje zbliżenia z facetami/dziewczynami. Jeśli tak, to byłem idiotą wszechświata.

Skierowałem się pod pokój wspólny krukonów i usiadłem obok wejścia, czekając na jakiegoś krukona. Prawie przysypiałem po dwóch godzinach oczekiwania, kiedy ze środka wyszedł... Louis.

-Możesz zawołać tutaj Liama?- spytałem uprzejmie.

-On nie chce z tobą rozmawiać- prychnął i odszedł szybko.

-W takim razie będę tu nocował!- krzyknąłem za nim i znów usiadłem na zimnych płytkach.

💎💎💎

Obudziło mnie potrząsanie za ramie. Ziewnąłem cicho i spojrzałem na intruza którym okazał się pan Snape. Kurwa.

-Co ty tu robisz? Powinieneś być w dormitorium. Jest pierwsza w nocy- uniósł brew.

-Ja... Czekałem na przyjaciela. Pokłóciliśmy się- wymamrotałem, powoli wstając.

-Trudno. Zmiataj do łóżka. Jeśli cię tu znów zobaczę, dostaniesz szlaban- zagroził.

-Umm dobrze panie profesorze - odpowiedziałem cicho i ruszyłem do dormitorium.

Nie wiedziałem co mogę jeszcze zrobić żeby złapać Liama. Bałem się że mnie nienawidzi za tą akcję z Perrie. A co jeśli nie będzie chciał mnie już nigdy więcej widzieć?

-Możesz się przestać kurwa wiercić? Ludzie próbują tu spać- warknął jeden z moich współlokatorów, kiedy nie mogłem zasnąć.

-Przepraszam- szepnąłem cicho.

W końcu zacząłem powoli zasypiać, mając jutro w planach chodzenie za Liamem, nawet kiedy potrwa to cały dzień.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro