Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

The Story of My Life (cz. V) Last Story

Witajcie!

Oto dziś wlatuje ostatnia część prologu. Wiem, że ostatnie dwie części były naprawdę długie, ale uwierzcie, że już i tak skróciłam tę zawiłą treść, a chciałam przedstawić akcję sprzed opowiadania dość dokładnie. Do całej tej roboty wyjątkowo natchnął mnie Adam Mickiewicz dzięki "Panu Tadeuszowi", a prolog uznałam za doskonałą okazję do napisania czegoś z rozmachem, co mi się przyda. Mam nadzieję, że mimo wszystko zainteresuje Was zakończenie i zechcecie zerknąć do właściwego opowiadania. Zapewne jutro i tak pojawi się notka zbierająca wszystko do kupy. Zapraszam :)

Last Story

I  Setny dzień wybił. Trzy miesiące

tułam się w cieniu po lasach.

Budząc demony spokojnie śpiące,

wodząc myślami po starych czasach.

II Jak to jest być wrogiem ludu?

Widzieć swoją twarz na słupach?

Modlić się i liczyć cudu,

który nie ma twarzy trupa.

III  Zaczęłam zostawiać ślady,

przestałam się już ukrywać.

Wróciłam do Stanów, gdzie stare zasady

zdawały się wszystkim sen z powiek zmywać.

I Za późno zrozumiałam, że wpadłam w pułapkę,

Cynk dla telewizji był zwykłą przykrywką.

Sprawką Amandy była cała szopka,

a moje zdjęcia w mediach - jedynie pożywką.

Dale - dziennikarz, próbował mnie wydostać,

ale niestety się nam nie udało.

Trzymałam mężczyznę w szachu,

a całe biuro mi się przyglądało.

VI  Nagle odezwały się telefony gapiów.

Dzwoniono do mnie przez obywatela.

Dale odebrał, robiąc kilka kroków

i naraz zapytał: - Znasz jakiegoś Michaela?

VII  Drużyna cały czas mnie szukała,

a usilnie starałam się ich w to nie mieszać.

Dotychczas im się wymykałam,

choć trudno było się z samotnością zmierzać.

VIII  Obudził mnie wielki huk w samolocie,

jak się okazało naszym centrum dowodzenia.

Michael mi wytłumaczył przy pierwszym głowy zawrocie,

że mieliśmy stąd najlepszy punkt widzenia.

I Gdy już z (prawie) wszystkimi wymieniłam uściski,

Ryan wytłumaczył mi, co wydedukował.

Birkhoff kliknął swoje przyciski

i analityk całość zinterpretował.

"Sklep" i Amanda dzięki technologii

stworzyli sobowtóry prawdziwych osób.

Zaprogramowanych na przekór regułom biologii,

by na swoje przekręty inny znaleźć sposób.

XI  Zapytałam, skąd o tym wiedzieli?

- Alex zajmuje się kwestią ich przemytu.

- Widziała, kogo następnego Sklep przydzieli,

kto być podróbką dostąpi zaszczytu.

XII  Na akcji pracowaliśmy z Michael'em razem.

jakby nigdy nie uciekł nam dawny czas,

Lecz poza wypełnionym poprawnie rozkazem,

powiedział, że nie będzie już więcej "nas".

XIII  Usłyszałam też od Alex, że Sam się pojawił,

który, choć nie gra z nimi, wrogiem również nie jest.

I mimo że z niejednej je opresji wybawił,

musiał mieć w tym jednak także swój interes.

XIV  Ryan przeszukiwał komputer kujonka.

Zapytałam go, co tym wskóra.

Odparł, że może to tylko zasłonka

i że może też mamy wśród nas sobowtóra.

XV  Postanowiłam sama z nim porozmawiać.

Do czego doszłam, wszystkich zaskoczyło.

Nie musiałam nawet zbytnio go namawiać,

a ciekawe oszustwo się za tym kryło.

XVI  W dzieciństwie Birkhoff udał, że zginął,

by uwolnić się od rodziny, która go nie chciała.

Grube nici śmierci zręcznie ominął,

a na łodzi, gdzie "się utopił", nie znaleźli ciała.

XVII  Znalazł twarz znajomą w tym całym burdelu.

Lepsza to historia niż z niejednego trailera.

Podobiznę pomocnika sklepu, następnego celu -

zdjęcie jego ojca - Ronalda Pellera.

XVIII  Przyrzekłam przyjacielowi, że go odbijemy.

Poradziłam, by zaszyfrował mu wiadomość w jasnym celu.

Wysłał mu notkę, jak ją zwykle kodujemy

i przyszła odpowiedź: - Witaj Lionelu.

XIX  Obietnicy nie udało mi się dotrzymać.

A przynajmniej tak się wpierw zdawało.

Uratować go nie zdołaliśmy zdążyć.

jak się nam zwykle udawało.

XX  Ryan odkrył, kto dowodzi "Sklepem".

Planem było rozniecić trzecią wojnę w świecie.

Podążaliśmy usilnie sprawdzonym już tropem,

Choć nie w jednym miejscu, to wreszcie w komplecie.

XXI  Alex dała także znać,

skąd dokonywane są wszystkie zarządzenia

i gdzie pilnie musieliśmy się udać,

właśnie w MDK mieliśmy do zrobienia   ( MDK - prywatna spółka militarna)

XXII  W tym czasie Birkhoff dostał informację

od ojca, którego wciąż przetrzymywali.

Dzięki niemu namierzyliśmy ważną lokację,

centrum, skąd rakiety kontrolowali.

XXIII  Dorwałam się do szefa - Phillipa,

znaleźliśmy Pellera i panią prezydent.

Mnie oczywiście pozostała Amanda.

Miałam do niej jednak szczególny sentyment.

XXIV  Uciekając, świat usłał mi się przed oczami.

Padłam tam, gdzie stałam i kontakt straciłam.

- Tu jest bezpiecznie - Ryan podparł mnie rękami

i tak mi powiedzieli, gdy się obudziłam.

XXV  - Czy to już koniec? - spytałam Michaela.

Pokiwał głową, koniec z ucieczkami.

Udzielił się nam nastrój wesela,

gdy uraczył moje usta swoimi ustami.

XXVI  Ujawniono Ameryce, że prezydent żyje,

a ja nie zawiniłam i ją ocaliłam.

Stałam się bohaterka, której serce wciąż bije,

choć wcześniej oskarżali o to, że zabiłam.

XXVII  Opowiedzieliśmy światu całość historii:

o Sekcji, o nas, o złu, które się działo.

Opisałam jak działała w praktyce i teorii,

i ilu ludzi za tym wszystkim stało.

XXVIII  Odwiedziłam Ryana. Dalej w czymś grzebał.

Pytałam go, co to ma znaczyć?

Dopiero podpisują nasze ułaskawienia.

Wytłumaczył, że prosił, by z Phillipem się zobaczyć

i że może śmierć Amandy pochopnie oceniam.

XXIX  I tak nie mogłabym go zatrzymać.

Dałam mu działać w samotności,

gdyż nazajutrz publicznie miałam otrzymać

"Prezydencki Medal Wolności".

XXX  Lecz dnia następnego tuż przed ceremonią,

przez telefon zrozumiałam tylko jedno zdanie.

Pobiegłam szybko, nim ze szpitala mnie wygonią,

bo Ryan wypadł z okna i jest w ciężkim stanie.

XXXI  Ze swoją zgubą się pogodził.

Wiedział, że wojna wymaga krwi.

Patrzyłam, jak ostatni wdech brał, gdy odchodził

My zostaliśmy, on - snem wiecznym śpi.


XXXII  Dobrze wiedziałam, co muszę zrobić.

Wykonać ostatnią misję w moim życiu.

Z pomocą Alex nie zamierzałam chybić

ani pozwolić prawdzie pozostać w ukryciu.

XXXIII  Zamierzałam zabić członków "Sklepu".

W istocie tak miało się wydawać.

Zlikwidować na zasadzie chemicznego szczepu,

by po nitce do Amandy dojść i ją złapać.

XXXIV  Michael, Birkhoff i armia chcieli przeszkodzić.

Po ich słowach postanowiłam się zgodzić.

Amanda powtarzała, że niż wszystkich uszkodzić,

bardziej wyrachowanie jest ludzi zwodzić.

XXXV  Stanęłam z nią twarzą w twarz po raz ostatni,

gdy sterczałam przykuta kratami więzienia.

I kiedy sytuacja przybrała obrót zwrotny.

Stwierdziłam, że na coś zdały się lata szkolenia.

XXXVI  - Nie jestem potworem - powiedziałam pewnie.

- Kazałaś mi wybierać, kim będę. Tak zrobiłam.

Dawna Nikita żyje i żyć będzie we mnie,

lecz teraz na szczęście z pewnością zasłużyłam.

XXXVII  - Posłuchałam Michaela, Alex i Birkhoffa.

- Posłuchałam przy planowaniu tego nawet ciebie.

- Wystarczy mi, że rodzina po prostu mnie kocha

i że nie mogę za wszystko winić tylko siebie.

XXXVIII  - Nikt cię tu nie znajdzie ani nie usłyszy.

- Podobnie skończą twoi pomocnicy.

- W razie czego strażnik skutecznie cię uciszy.

- Witaj, a raczej żegnaj, z powrotem w piwnicy.

XXXIX  Nikogo nie zabiłam, jedynie ukryłam,

by krok po kroku dotrzeć do kobiety.

Nie robiąc krzywdy, ją przechytrzyłam.

Użyliśmy podstępów całej palety.

XL  Senator serdecznie nam podziękował,

Ryan otrzymał gwiazdkę na ścianie chwały.

Oprócz tego jeszcze poinformował,

że wszystkie agencje na sobowtóry zapolowały.

XLI  Życie stanęło do nas otworem.

Otrzymaliśmy radość, wybór i spokój.

Udało nam się zapanować nad jutrem

i niewinnym zapewnić na świecie pokój.

XLII  Ryan podarował nam wszystkim prezent.

Wolność, którą utraciliśmy dawno temu.

Zawsze mi powtarzał, że mam wielkie serce

i zawsze spieszę, by pomóc drugiemu.

XLIII  - Wiem, że ze wszystkim poradzimy sobie,

choć nie umiem powiedzieć, co się wydarzy.

- Nie wiem nic o Tobie,

ale wiem, że nie mogłabym po prostu siedzieć na plaży.

Ilość zwrotek: 43

                                                          Koniec wiersza

_____________________________________

Param pam pam!!!

I to już koniec prologu! Jeśli dalej coś jest dla Was nie jasne, jutro pojawi się streszczenie ogólne.

Jestem z siebie naprawdę dumna, że pociągnęłam to cuś do końca.

Dziękuję za zapoznanie się z moją twórczością i mam nadzieję, do zobaczenia w pierwszym rozdziale :)

Bez odbioru,

                                                            Dziewczyna w Białym





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro