Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 5

*To jeden z tych "fajnych" rozdziałów*

//Perspektywa Torda//

Obudziło mnie delikatne tyknięcie w nos. Jęknąłem i odwróciłem się próbując ponownie zasnąć. Lecz po chwili znowu to samo - ktoś ewidentnie tykał mnie w nos.

Po chwili poczułem jakiś ciężar na sobie. Pozwoliłem temu przesuwać się w stronę w mojej twarzy dopóki to inie zaczęło mnie lizać. Otworzyłem oczy i ponownie jęknąłem widząc, że to był Ringo. Pogłaskałem go i odłożyłem na podłogę.

- Dlaczego położyłeś na mnie Ringo?

- Ponieważ nie chciałeś wstać. - Westchnał Edd.

- Tom też nie chce wstać, tego to jest trudno obudzić. - Dodał Matt. Spostrzegłem, że Tom leży obok mnie, przysunąłem go do siebie i oparłem się głową o jego klatke piersiową.

- Awww. - Matt probował się droczyć, nie odpowiedziałem i wróciłem do spania.

//

Poczułem szturchnięcie w ramię i szepty. Minęła sekunda zanim skapnąłem się, że to Tom szepcze moje imię.

- Tord?

- Hmm? - Wymamrotałem trzymając oczy zamknięte.

- Mógłbyś mnie puścić...muszę wstać.

- Pff, nie. - Uśmiechnałem się głupkowato.

Usłyszałem jego westchnięcie, probował odsunąć mnie od siebie ale złapałem się mocniej. Próbował szturchać mnie w twarz ale ignorowałem to. Próbował mnie łaskotać ale tego nie czułem.

Poddał się na minutę dopóki nie wymyślił, że będzie mi "groził".

- Uderzę cie.

- Nie, nie uderzysz. Dość już złości.

..

- Będę cię ciągnąć za włosy.

- Nie zrobisz tego kurwa.

- Oh, ja nie zrobię?

Poczułem jak jego ręka się przesuwa w stronę moich włosów. Już miała ich dotknąć ale złapałem ją i odłożyłem na miejsce.

- Stop.

- Więc wstań.

- Nie.

Złapał moje ręcę w swoją dłoń nie dając mi możliwości na powstrzymanie go. Drugą delikatnie pociągnął mnie włosy sprawiając, że cicho jęknąłem.

Leżeliśmy chwilę w ciszy, dopóki nie zaczął się niekontrolowanie śmiać.

-Ej, zapomnij o tym! - Westchnąłem.

- Aw, czy Tord ma fetysz ciągania włosków?~

- Zamknij się.

Pochylił się nad moim uchem i wyszeptał:

- Doprawdy, zdziwiło mnie co lubisz~

Zarumieniłem się lekko. Tom kontynuował delikatne targanie co sprawiło, że przygryzłem wargi.

Wtedy usłyszałem Edda lub Matta wchodzącego do salonu. Dzięki bogu, przestał mnie ciągnąć i puścił dłonie.

Szybko wstałem prawie potykając się więc mam pewność, że Tom nie będzie mógł już tego powtórzyć. Po chwili jednak usłyszałem jak chichocze i wstaje.

Odwróciłem się by zobaczyć Matta, o jak miło, psychopatyczna gej-mama.

- Cześć mamo.

- Tord, czemu nazwałeś mnie mamą?

- Ponieważ ty zawsze nazywasz nas dziećmi.

- Dobre spostrzeżenie. W każdym razie, słyszałem, że coś tu się dzieje.. - Rzucił mi 'to spojrzenie'

Ponownie się zarumieniłem.

- N-nie to nie tak jak myślisz-

- Jesteś pewien Tord? - Wyszeptał Tom na tyle cicho, że Matt nie był w stanie tego usłyszeć. Miałem dość Toma na tą chwilę.

- Jestem pewien. - Odpowiedziałem do niego z zaciśniętymi zębami.

- Za chwilę zamierzam wziąć swoje rzeczy, posprzątać i zaraz wyjdę...

- Skoro już przy tym jesteśmy, chcielibyście zostać tu jeszcze jedną noc? Mam na myśli..możemy iść robić głupie rzeczy...albo coś...

- Pewnie. - Przytaknąłem, Tom skinął głową wiedząc, że nie ma wyboru.

//

- Tord, Tom? Ja i Matt chcemy wiedzieć czy chcecie iść się przejść albo po jakieś przekąski?

- Nie dziękuje. - Odpowiedziałem. Tom potrząsnął głową w odpowiedzi na co Edd westchnął.

- Niedługo będziemy, nie zniszczcie mieszkania kiedy nas nie będzie.

I wyszli.

Usiadłem zwracając uwagę na Toma który jednak miał inny plan, po prostu usiadł i zaczął oglądać telewizję.

Pochylił się i fałszywie stękał, zarumieniłem się próbując go ignorować sprawiając, że się uśmiechnął.

Przybliżył się do mnie wkładając ręce do mojej bluzki od piżamy co sprawiło, że podskoczyłem i zarumieniłem się mocniej.

- Tom? Czy ty jesteś pijany?

- Nie. - Odpowiedział krótko.

Pochylił się bliżej i ponownie fałszywie jęczał, drżałem gdy jego oddech uderzał moją szyję.

Wyjał rękę spod mojej koszulki i zaczął ciągnąć mnie za włosy odrobinę mocniej sprawiając, że jęknąłem.

- Ah..Tom~

Przestał i zaczał się śmiać, wtedy opamiętałem się i zdałem sobie sprawę z czego się śmieje wprawiając moją twarz w mocną czerwień.

- T-to nie jest śmieszne!

- Masz rację, nie jest, to 'tylko' zabawne kiedy robisz się czerwony.

- Wychodzę.

Wstałem, ale upadłem ponieważ Tom złapał mnie za nadgarstek.

- Albo..mogę ci pomóc.

~~

Autor zapewnia, że Tom jednak był pijany, ale "nie aż tak"

Przepraszam za błędy, pewnie jest ich wiele. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro