Dzień 5
*To jeden z tych "fajnych" rozdziałów*
//Perspektywa Torda//
Obudziło mnie delikatne tyknięcie w nos. Jęknąłem i odwróciłem się próbując ponownie zasnąć. Lecz po chwili znowu to samo - ktoś ewidentnie tykał mnie w nos.
Po chwili poczułem jakiś ciężar na sobie. Pozwoliłem temu przesuwać się w stronę w mojej twarzy dopóki to inie zaczęło mnie lizać. Otworzyłem oczy i ponownie jęknąłem widząc, że to był Ringo. Pogłaskałem go i odłożyłem na podłogę.
- Dlaczego położyłeś na mnie Ringo?
- Ponieważ nie chciałeś wstać. - Westchnał Edd.
- Tom też nie chce wstać, tego to jest trudno obudzić. - Dodał Matt. Spostrzegłem, że Tom leży obok mnie, przysunąłem go do siebie i oparłem się głową o jego klatke piersiową.
- Awww. - Matt probował się droczyć, nie odpowiedziałem i wróciłem do spania.
//
Poczułem szturchnięcie w ramię i szepty. Minęła sekunda zanim skapnąłem się, że to Tom szepcze moje imię.
- Tord?
- Hmm? - Wymamrotałem trzymając oczy zamknięte.
- Mógłbyś mnie puścić...muszę wstać.
- Pff, nie. - Uśmiechnałem się głupkowato.
Usłyszałem jego westchnięcie, probował odsunąć mnie od siebie ale złapałem się mocniej. Próbował szturchać mnie w twarz ale ignorowałem to. Próbował mnie łaskotać ale tego nie czułem.
Poddał się na minutę dopóki nie wymyślił, że będzie mi "groził".
- Uderzę cie.
- Nie, nie uderzysz. Dość już złości.
..
- Będę cię ciągnąć za włosy.
- Nie zrobisz tego kurwa.
- Oh, ja nie zrobię?
Poczułem jak jego ręka się przesuwa w stronę moich włosów. Już miała ich dotknąć ale złapałem ją i odłożyłem na miejsce.
- Stop.
- Więc wstań.
- Nie.
Złapał moje ręcę w swoją dłoń nie dając mi możliwości na powstrzymanie go. Drugą delikatnie pociągnął mnie włosy sprawiając, że cicho jęknąłem.
Leżeliśmy chwilę w ciszy, dopóki nie zaczął się niekontrolowanie śmiać.
-Ej, zapomnij o tym! - Westchnąłem.
- Aw, czy Tord ma fetysz ciągania włosków?~
- Zamknij się.
Pochylił się nad moim uchem i wyszeptał:
- Doprawdy, zdziwiło mnie co lubisz~
Zarumieniłem się lekko. Tom kontynuował delikatne targanie co sprawiło, że przygryzłem wargi.
Wtedy usłyszałem Edda lub Matta wchodzącego do salonu. Dzięki bogu, przestał mnie ciągnąć i puścił dłonie.
Szybko wstałem prawie potykając się więc mam pewność, że Tom nie będzie mógł już tego powtórzyć. Po chwili jednak usłyszałem jak chichocze i wstaje.
Odwróciłem się by zobaczyć Matta, o jak miło, psychopatyczna gej-mama.
- Cześć mamo.
- Tord, czemu nazwałeś mnie mamą?
- Ponieważ ty zawsze nazywasz nas dziećmi.
- Dobre spostrzeżenie. W każdym razie, słyszałem, że coś tu się dzieje.. - Rzucił mi 'to spojrzenie'
Ponownie się zarumieniłem.
- N-nie to nie tak jak myślisz-
- Jesteś pewien Tord? - Wyszeptał Tom na tyle cicho, że Matt nie był w stanie tego usłyszeć. Miałem dość Toma na tą chwilę.
- Jestem pewien. - Odpowiedziałem do niego z zaciśniętymi zębami.
- Za chwilę zamierzam wziąć swoje rzeczy, posprzątać i zaraz wyjdę...
- Skoro już przy tym jesteśmy, chcielibyście zostać tu jeszcze jedną noc? Mam na myśli..możemy iść robić głupie rzeczy...albo coś...
- Pewnie. - Przytaknąłem, Tom skinął głową wiedząc, że nie ma wyboru.
//
- Tord, Tom? Ja i Matt chcemy wiedzieć czy chcecie iść się przejść albo po jakieś przekąski?
- Nie dziękuje. - Odpowiedziałem. Tom potrząsnął głową w odpowiedzi na co Edd westchnął.
- Niedługo będziemy, nie zniszczcie mieszkania kiedy nas nie będzie.
I wyszli.
Usiadłem zwracając uwagę na Toma który jednak miał inny plan, po prostu usiadł i zaczął oglądać telewizję.
Pochylił się i fałszywie stękał, zarumieniłem się próbując go ignorować sprawiając, że się uśmiechnął.
Przybliżył się do mnie wkładając ręce do mojej bluzki od piżamy co sprawiło, że podskoczyłem i zarumieniłem się mocniej.
- Tom? Czy ty jesteś pijany?
- Nie. - Odpowiedział krótko.
Pochylił się bliżej i ponownie fałszywie jęczał, drżałem gdy jego oddech uderzał moją szyję.
Wyjał rękę spod mojej koszulki i zaczął ciągnąć mnie za włosy odrobinę mocniej sprawiając, że jęknąłem.
- Ah..Tom~
Przestał i zaczał się śmiać, wtedy opamiętałem się i zdałem sobie sprawę z czego się śmieje wprawiając moją twarz w mocną czerwień.
- T-to nie jest śmieszne!
- Masz rację, nie jest, to 'tylko' zabawne kiedy robisz się czerwony.
- Wychodzę.
Wstałem, ale upadłem ponieważ Tom złapał mnie za nadgarstek.
- Albo..mogę ci pomóc.
~~
Autor zapewnia, że Tom jednak był pijany, ale "nie aż tak"
Przepraszam za błędy, pewnie jest ich wiele.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro