Dzień 4 || Część druga
//Perspektywa Torda//
Rozejrzałem się za szafą w której mogłyby ukryć się piżamy, które Tom mógłby założyć, ponieważ nie miał żadnej. Usiadł na moim łóżku i spojrzał wokół
- Masz ładny pokój. - Powiedział Tom wyszczerzając się. Także się uśmiechnąłem wciąż szukając piżam.
- Dzięki.
Nadal przeglądałem moją szafę, już miałem zrezygnować gdy ujrzałem kilka pudełek, jedno z napisem "piżamy". Tak, jestem cholernie zorganizowany.
Podniosłem je do góry nie widząc, że tak naprawdę nie jest napisane tam 'piżamy'. Zaniosłem to do Toma i kazałem mu otworzyć i wybrać jakąś. Skinął głową a ja za zacząłem szukać więcej ubrań do spakowania.
- Uh...Tord. - Powiedział niezręcznie Tom. Popatrzyłem na niego, całą twarz miał oblaną czerwienią.
- Hm? O co cho- Urwałem i spojrzałem do pudełka.
- Oh.
Staliśmy tak niezręcznie dopóki nie zabrałem mu pudełka i zamknąłem z powrotem wkładając do szafy. Moja twarz w tym momencie była jeszcze bardziej czerwona niż Toma. W końcu znalazłem piżamy i mu je podałem.
Oczywiście mój rozmiar jest mniejszy niż Toma dlatego dałem mu moje rozciągnięte piżamy które powinny na nim dobrze leżeć. Później wziąłem swoje rzeczy które miałem nosić u Edda.
- Możemy zasnąć u Edda, więc..wziąć dla ciebie koc i poduszkę?
- Um, pewnie. Skoro już tu jesteśmy to czemu nie.
- Okz. - Wziąłem co potrzeba i spakowałem do torby. Złapałem koc i poduszkę i udałem się za Tomem z mojego mieszkania. Zamknąłem je gdyż nie mieliśmy już potrzeby by tam dziś wracać.
Doszliśmy już do jego drzwi, wtedy zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Właśnie nie potrzebuję niczego stąd.
- Dobra. - Staliśmy tam chwilę, po czym poszliśmy prosto do mieszkania Edda.
//
- Oni się pieprzą czy co?
- Nie wiem, ale nie chcę już tu siedzieć.
- Znajdę sposób. - Wyciągnąłem z kieszeni karte bankową i pokazałem Tomu uśmiechając się.
- Jak to ma kurwa pomóc?
Westchnąłem, zacząłem grzebać w zamku aż drzwi się otworzyły.
- Co kurwa. Jak?
- Nauczyłem się tego od Matta, czasami jest pomocny.
Wszedłem z Tomem do środka, zamknąłem i usiadł w chwili gdy rozejrzałem się za nimi.
- Wyszli?
- Myślę, że chcę spać. Dzięki komuś nie spałem zbyt wiele.
Usiadłem na kanapie przy Tomie i położyłem się zasypiając w przeciągu kilku minut.
//Perspektywa Toma//
Myślałem, że Tord żartuje, ale po kilku minutach usłyszałem ciche chrapanie dobiegające z jego strony. Cholera, teraz nie mam z kim rozmawiać. Napisałem do Edda z zapytaniem gdzie są ale jedyną odpowiedzią jaką otrzymałem było "Nie mogę pisać, trzymaj się" Ugh, żartujesz? Co może być ważniejsze od przebywania w domu i oglądania filmu leniąc się? Po kilku minutach napisał, że zostaną jeszcze przed mieszkaniem bo Matt wybiegł i zachciało mu się bawić w śniegu. Westchnąłem i wyłączyłem telefon.
- Tord? - Potrząsnąłem jego ramieniem i nie otrzymałem odpowiedzi, po prostu spał.
- Toord. - Znów potrząsnąłem jego ramieniem, ale on po prostu odwrócił się i bardziej zwinął.
Tym razem zrobiłem to nieco mocniej, ale chwycił mnie za rękę przyciągając do siebie i wymamrotał przez sen:
- Mmm.. stopp jeg er lei deg..
Co kurwa? Uh to jest dziwne. Odsunąłem się więc mnie puścił. On jest jakiś popierdolony, przysięgam.
Położyłem się na drugim końcu kanapy i próbowałem zasnąć wiedząc, że to nie ma sensu. Nie mam swojego głupiego pluszaka z którego wszyscy się śmieją. Westchnąłem i zacząłem o wszystkim myśleć.
Dlaczego w ogóle mamy depresje?
Co się stało?
W tym momencie moja głowa zaczęła boleć. Było gorzej z sekundy na sekundę. Czułem to jakby ktoś wielokrotnie dźgnął mnie w tył głowy. Usiadłem i zacząłem płakać co wkrótce obudziło Torda.
Poderwał się i spojrzał na mnie trochę zszokowany.
- Tom wszystko w p-
- Proszę pomóż! Moja głowa tak cholernie boli! Proszę, proszę, proszę, proszę, PROSZĘ!
- Uspokój się, wszystko będzie okej. Uhh, nie mam pojęcia jak ci pomóc po prostu przyjdź tu.
Zrobiłem jak powiedział, a on mnie przytulił próbując mnie uspokoić. Wkrótce przestałem płakać ale głowa wciąż mnie bolała.
Po klilku minutach przestała więc oderwałem się od Torda odwracając wzrok.
- Więc..co to w ogóle było?
- Nie wiem. - Wymamrotałem. Usłyszałem otwieranie drzwi i ujrzałem jak Edd i Matt cały w śniegu wchodzą do środka.
- Hej, już jesteśmy.
- Czy z Tomem wszystko okej? Wygląda na zdenerwowanego.
Ponownie odwróciłem twarz.
- Nie, jest okej. Po prostu głowa zaczęła mnie boleć.
- Dziwne. Może ktoś zawrócił ci w głowie! - Zażartował Matt. Wszyscy zaczęli się śmiać a ja siedziałem czując się zaniepokojony żartem.
Co jeśli ma rację? Kogo ja oszukuje.
To był tylko żart...prawda?
~~
Kolejny rozdział (Dzień 4 || Część trzecia) jest w miarę krótki (+500 słów), więc jest możliwość, że jeszcze dziś się pojawi. ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro