Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 4 || Część druga

//Perspektywa Torda//

Rozejrzałem się za szafą w której mogłyby ukryć się piżamy, które Tom mógłby założyć, ponieważ nie miał żadnej. Usiadł na moim łóżku i spojrzał wokół

- Masz ładny pokój. - Powiedział Tom wyszczerzając się. Także się uśmiechnąłem wciąż szukając piżam.

- Dzięki.

Nadal przeglądałem moją szafę, już miałem zrezygnować gdy ujrzałem kilka pudełek, jedno z napisem "piżamy". Tak, jestem cholernie zorganizowany.

Podniosłem je do góry nie widząc, że tak naprawdę nie jest napisane tam 'piżamy'. Zaniosłem to do Toma i kazałem mu otworzyć i wybrać jakąś. Skinął głową a ja za zacząłem szukać więcej ubrań do spakowania.

- Uh...Tord. - Powiedział niezręcznie Tom. Popatrzyłem na niego, całą twarz miał oblaną czerwienią.

- Hm? O co cho- Urwałem i spojrzałem do pudełka.

- Oh.

Staliśmy tak niezręcznie dopóki nie zabrałem mu pudełka i zamknąłem z powrotem wkładając do szafy. Moja twarz w tym momencie była jeszcze bardziej czerwona niż Toma. W końcu znalazłem piżamy i mu je podałem.

Oczywiście mój rozmiar jest mniejszy niż Toma dlatego dałem mu moje rozciągnięte piżamy które powinny na nim dobrze leżeć. Później wziąłem swoje rzeczy które miałem nosić u Edda.

- Możemy zasnąć u Edda, więc..wziąć dla ciebie koc i poduszkę?

- Um, pewnie. Skoro już tu jesteśmy to czemu nie.

- Okz. - Wziąłem co potrzeba i spakowałem do torby. Złapałem koc i poduszkę i udałem się za Tomem z mojego mieszkania. Zamknąłem je gdyż nie mieliśmy już potrzeby by tam dziś wracać.

Doszliśmy już do jego drzwi, wtedy zatrzymał się i spojrzał na mnie.

- Właśnie nie potrzebuję niczego stąd.

- Dobra. - Staliśmy tam chwilę, po czym poszliśmy prosto do mieszkania Edda.

//

- Oni się pieprzą czy co?

- Nie wiem, ale nie chcę już tu siedzieć.

- Znajdę sposób. - Wyciągnąłem z kieszeni karte bankową i pokazałem Tomu uśmiechając się.

- Jak to ma kurwa pomóc?

Westchnąłem, zacząłem grzebać w zamku aż drzwi się otworzyły.

- Co kurwa. Jak?

- Nauczyłem się tego od Matta, czasami jest pomocny.

Wszedłem z Tomem do środka, zamknąłem i usiadł w chwili gdy rozejrzałem się za nimi.

- Wyszli?

- Myślę, że chcę spać. Dzięki komuś nie spałem zbyt wiele.

Usiadłem na kanapie przy Tomie i położyłem się zasypiając w przeciągu kilku minut.

//Perspektywa Toma//

Myślałem, że Tord żartuje, ale po kilku minutach usłyszałem ciche chrapanie dobiegające z jego strony. Cholera, teraz nie mam z kim rozmawiać. Napisałem do Edda z zapytaniem gdzie są ale jedyną odpowiedzią jaką otrzymałem było "Nie mogę pisać, trzymaj się" Ugh, żartujesz? Co może być ważniejsze od przebywania w domu i oglądania filmu leniąc się? Po kilku minutach napisał, że zostaną jeszcze przed mieszkaniem bo Matt wybiegł i zachciało mu się bawić w śniegu. Westchnąłem i wyłączyłem telefon.

- Tord? - Potrząsnąłem jego ramieniem i nie otrzymałem odpowiedzi, po prostu spał.

- Toord. - Znów potrząsnąłem jego ramieniem, ale on po prostu odwrócił się i bardziej zwinął.

Tym razem zrobiłem to nieco mocniej, ale chwycił mnie za rękę przyciągając do siebie i wymamrotał przez sen:

- Mmm.. stopp jeg er lei deg..

Co kurwa? Uh to jest dziwne. Odsunąłem się więc mnie puścił. On jest jakiś popierdolony, przysięgam.

Położyłem się na drugim końcu kanapy i próbowałem zasnąć wiedząc, że to nie ma sensu. Nie mam swojego głupiego pluszaka z którego wszyscy się śmieją. Westchnąłem i zacząłem o wszystkim myśleć.

Dlaczego w ogóle mamy depresje?

Co się stało?

W tym momencie moja głowa zaczęła boleć. Było gorzej z sekundy na sekundę. Czułem to jakby ktoś wielokrotnie dźgnął mnie w tył głowy. Usiadłem i zacząłem płakać co wkrótce obudziło Torda.

Poderwał się i spojrzał na mnie trochę zszokowany.

- Tom wszystko w p-

- Proszę pomóż! Moja głowa tak cholernie boli! Proszę, proszę, proszę, proszę, PROSZĘ!

- Uspokój się, wszystko będzie okej. Uhh, nie mam pojęcia jak ci pomóc po prostu przyjdź tu.

Zrobiłem jak powiedział, a on mnie przytulił próbując mnie uspokoić. Wkrótce przestałem płakać ale głowa wciąż mnie bolała.

Po klilku minutach przestała więc oderwałem się od Torda odwracając wzrok.

- Więc..co to w ogóle było?

- Nie wiem. - Wymamrotałem. Usłyszałem otwieranie drzwi i ujrzałem jak Edd i Matt cały w śniegu wchodzą do środka.

- Hej, już jesteśmy.

- Czy z Tomem wszystko okej? Wygląda na zdenerwowanego.

Ponownie odwróciłem twarz.

- Nie, jest okej. Po prostu głowa zaczęła mnie boleć.

- Dziwne. Może ktoś zawrócił ci w głowie! - Zażartował Matt. Wszyscy zaczęli się śmiać a ja siedziałem czując się zaniepokojony żartem.

Co jeśli ma rację? Kogo ja oszukuje.

To był tylko żart...prawda?

~~ 

Kolejny rozdział (Dzień 4 || Część trzecia) jest w miarę krótki (+500 słów), więc jest możliwość, że jeszcze dziś się pojawi. ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro