Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 5 || Część druga

Smut warning!

Jeśli nie lubisz "świństw",

Czemu do cholery czytasz tę książkę?

--------------------------------------

//Tord//

Wyrwałem swój nadgarstek z uścisku Toma, powtarzałem sobie, że jest po prostu pijany.

-No dobra, możesz chodzić z tym namiotem w spodniach, nie możesz iść załatwić tego w łazience Matta.

Cholera, ma rację. Tutaj tylko Matt ma porządną łazienkę, nie pytajcie, to wszystko jest po prostu... Ugh!

-Więc... - zatrzymałem się na chwilę - Wydaje mi się, że możesz pomóc... Ale nie uważaj tego za cokolwiek!

-Ok - odpowiedział, gdy usiadłem obok niego. Czułem się bardzo niekomfortowo, jak można łatwo stwierdzić.

Poczułem, że popycha mnie delikatnie na kanapę i zaczyna mnie całować. Nie miałem zbyt wiele doświadczenia w tego typu sprawach, chyba to zauważył.

//Trzecia osoba//

Tom przejechał dłonią po miednicy Torda sprawiając, że chłopak pod nim wydał z siebie cichy jęk. Tord zastanawiał się, czemu w ogóle pozwolił pijanemu na to, ale po chwili zignorował swoje myśli, jęcząc coraz głośniej.

-Ah.. Tom~

Tom uśmiechnął się i kontynuował, aż Tord lekko zirytował się.

-T-Tom... Przestań, ahh

-Co mówisz? Nie słyszę cię.

Tord podniósł się, przez co Tom puścił go. Teraz była jego kolej przygwoździć chłopaka do łóżka.

Tord usiadł na Tomie upewniając się, że chłopak nie ucieknie. Odsłonił jego szyję i zaczął całować go tam, aż usłyszał jęki. Tord skupił się na jednym punkcie na szyi chłopaka przez chwilę, po czym pociągną konieć koszulki Toma, chcąc ją zdjać. Zrobił to raczej szybko.

-Oh, ktoś tutaj jest niecierpliwy~

-Zamknij się, Thomas - powiedział Tord ściągając własną koszulkę, gdy nagle usłyszał zgrzyt otwieranych drzwi.

-Co do chuja.

Matt gapił się na chłopaków jakby byli niespełna rozumu. Tord szybko zszedł z Toma.

Edd zaczął parskać śmiechem, upuścił na podłogę przekąski, nie obchodziły go one w tym momencie. Zaczął śmiać się coraz głośniej:

-O kurwa, HAHAHAH, TOMTORD!

Tom i Tord spojrzeli na siebie zażenowani, Tord wstał i rzucił Tomowi jego koszulkę. Chłopak szybko wciągnął ją na siebie. Edd wciąż nie mógł złapać oddechu, praktycznie umierał ze śmiechu. Za to Matt jedynie usiadł bardzo zmieszany, zastanawiając się, co do cholery robiły jego dzieciaki.

-Możemy wyjaśnić--

-Nie wydaje mi się, że to będzie konieczne - powiedział Matt podnosząc upuszczone przez Edda przekąski. Podał chłopakowi rękę, by wstał z podłogi, ale gdy tylko Edd chwycił ją, Matt wbił w nią paznokcie.

-Ał!

-Oj nie przesadzaj, nawet nic ci nie zrobiłem. Idę odłożyć przekąski, tym razem nie zabawiajcie się na naszej kanapie, możecie iść robić to u Toma.

Chłopak uśmiechnął się, wbijając paznokcie głębiej w skórę Edda, po czym wyszli razem odłożyć przekąski.

//Perspektywa Torda//

Siedziałem tam niezręcznie koło Toma, który bawił się swoimi rękawami. Wkurzało mnie to, więc złapałem go za dłonie.

- Przestań.

- Co niby zrobiłem?

- Bawisz się swoimi rękawami.

Puściłem go, ale ponownie zaczął to robić posyłając mi szyderczy uśmieszek, zezłościłem się.

- Przestań.

- Nic nie robię.

- To jest wkurwiające

- Wiem, że taki jesteś, ale co to ma do mnie?

- CZY TY MASZ CZTERY LATA? - Krzyknąłem na niego głośno, on popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami i przestał się bawić. Przeprosiłem go za to i powróciłem do nierobienia niczego.

Oparłem swój podbródek na dłoni i rozejrzałem się wokół, zauważyłem, że to miejsce wygląda trochę ładniej niż zazwyczaj co było..fajne?

Poczułem szarpnięcie ma plecach co sprawiło, że wypuściłem głowę z dłoni.

- Cześć~

- Spadaj. - Mówiąc to spróbowałem wstać, ale Thomas mnie powstrzymał. Złapał mnie mocniej za koszulkę i pchnął na oparcie kanapy kładąc się na mnie.

- Co robisz? - Spytał Tom uśmiechając się sprawiając wrażenie, że coś knuje.

- Ni- ah~ - W środku słowa zjechał na mojego (...) i trochę się zmieszał.

- Co to było?~

- Gud, du er så kinky fucker! [not. aut. Chyba nie muszę wam tego tłumaczyć.] - Odepchnąłem go nadąsany. Nie miałem ochoty droczyć się z pijanym Tomem.

Wstałem i spostrzegłem na ściane zdjęcie naszej paczki którego nigdy wcześniej nie widziałem. Podszedłem bliżej i przyjrzałem mu się dokładniej. Wszyscy się na nim uśmiechali i przytulali, z małym wyjątkiem..

Byłem wykreślony czerwonym markerem.

///

Koniec przerwy.

W początkowym zamyśle miała ona trwać około dwóch tygodni, ale wyszły z tego 4 miesiące ups

2/3 szkicu tłumaczenia wykonała no_noshee około dwóch miesięcy temu, za co bardzo dziękuję uwu

Nie martwcie się, jeśli nie wiecie o co chodzi z początkiem rozdziału, skąd nagle wzięła się informacja, że komuś stanął, itp. - Ja też nie wiem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro