06.07.2019r.
Leżałam w swoim miękkim i wygodnym łóżku. Nagle przeteleportowało mnie do pięknie oświetlonego miasta niczym Nowy Jork. Postanowiłam że wstąpię na chwilę do Starbucksa po waniliową kawę bezkofeinową. Smakowała identycznie jak w rzeczywistości. Po wypitej kawie szłam w stronę mostu, gdy nagle ktoś zaczął mnie gonić. Chciałam polecieć w górę, aby mnie nie złapał, ale byłam zbyt zdekoncentrowana żeby skupić się na tym co chciałam zrobić. Załapał mnie. Znalazłam się w dużym zardzewiałym pomieszczeniu, gdzie było też kilka porwanych nastolatków. Na środku pomieszczenia było widać długi, brązowy stół, a na nim karty do gier. Kazał nam się wszystkim zebrać przed nim. Objasnił nam dlaczego na stole dla każdego duetu są przygotowane karty. Powiedział, że mamy grać razem z wylosowaną osobą, i jeśli długo będziemy zastanawiać się nad wyborem karty, którą chcemy wyłożyć to nas zabije. Wszyscy grali w karty, tak aby nie zginąć. Ja byłam w duecie z moją przyjaciółką Emilią. Grałyśmy w wojnę. Zaczęłam się trochę długo zastanawiać nad wyborem karty. Porywacz już wyciągał do mnie nuż, ale w ostatniej chwili wyłożyłam kartę na stół. Po chwili gość widocznie się zmeczył i usiadł przy swoim biurku, a nas widać było, że ma już w czterech literach. Wszyscy rozeszli się w swoją Stronę. Ja podeszłam jeszcze do malutkiego drzewka kokosowego znajdującego się na rogu pomieszczenia i spróbowałam malenkiego kokosa. Był przepyszny. Uznałam, że nie ma tu już nic ciekawego do roboty, więc się obudziłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro