07.07.2019r
Leżała na ziemi i podziwiwiałam księżyc. Powoli zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam znalazłam się na Księżycu. Była na nim mała wioska, w której mieszkali ludzie o zielonej karnacji, ale nie byli oni kosmitami. Dziwnie się na mnie patrzyli. Może dlatego, że nie miałam zielonej skóry tak jak oni? Musiałam być zielona. Ok wkońcu przestali się na mnie patrzeć. Zobaczyłam, że sporo z mieszkańców tej małej wioski gra w prawda czy wyzwanie. Wydawało mi się to trochę podejrzane, ponieważ każda osoba, która wybrała wyzwanie zaczynała płakać, a na twarzach innych graczy widniał szyderczy uśmiech. Zapytałam się starszego, który stał obok mnie co jest nie tak z tą grą. Powiedział mi żebym pod żadnym pozorem nigdy nie grała tutaj, w kosmosie w tą grę. Jeśli wybiorę wyzwanie to albo zginę, albo zostanę opętana przez szydercze uśmiechy demonów, a ludzie, którzy zaczynali płakać mieli być na następny dzień opętani. Nie mogę tutaj nikomu ufać. Starszy powiedział, że jedna grupka graczy patrzy się na mnie, a to znaczy, że chcą abym zagrała. Myślałam z tąd uciekać. Starszy mi w tym pomógł. Pomógł w wybudzeniu się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro