Tomura z Diamentową Dziewczyną
Młody mężczyzna o bladej karnacji przekroczył próg domu rodziny Ishi i stanął przed jej głównym przedstawicielem wraz z córką. Tori odrazu rozpoznała w nim Tomure – dobrego przyjaciela rodziny.
Jego błękitne włosy jak zawszy były w nieładzie. Jego usta były suche i popękane oraz nierówne, jakby ciągle je gryzł. Skóra wokół jego czerwonych oczu była pomarszczona, na prawym oku znajdowała się mała blizna. Na suchych ustach także była blizna po lewej stronie, natomiast pod jej prawą stroną miał jeden pieprzyk.
Ubrany był w czarną koszulę i tego samego koloru bluzę z kapturem oraz spodnie.
Tori nie spodziewała się jego wizyty, od lat nie odwiedzał ich osobiście. Tak naprawdę, wysyłał tylko listy gdy czegoś potrzebował w zamian szarooka otrzymywała prezent od jego ”szefa”. Nie wiedziała czym zajmuje się mężczyzna ale nie przeszkadzało jej to. Ufała mu i wiedziała, że nie jest w stanie zrobić nic złego w końcu to on poświęcał jej cały swój czas gdy Tori była małym dzieckiem. Był dla niej jak brat, a i przez pewien okres traktował ją jak siostrę.
- Przyszedłem spłacić ostatni dług. Przy okazji chcę skontaktować ciało diamentowej dziewczyny. - Tomura odezwał się jako pierwszy błądząc znudzonym wzrokiem po pomieszczeniu. Jego czerwone tęczówki zatrzymały się na czarnowłosej, a usta wykrzywiły się w coś na kształt uśmiechu. - Chodź, mamy mało czasu.
Bez dalszych ceregieli chwycił dziewczynę za nadgarstek i pociągnął w stronę schodów prowadzących do piwnicy. Błękitnowłosy szedł szybko ciągnąć za sobą dziewczynę. Poruszał się tak jakby znał na pamięć rozkład podziemnego labiryntu korytarzy.
Młoda Ishi była na tyle zdezorientowana sytuacją, że nie była w stanie zareagować. Odzyskała świadomość dopiero gdy Tomura posadził ją na fotelu i zakuł jej ręce oraz nogi.
- Tomura, co ty robisz? - Jej głos drżał a oczy ze strachem obserwowały wyciągnięty przed chwilą pistolet z długą igłą.
- Nie bój się. Zaboli tylko przez chwilę. - Oznajmił i podszedł do dziewczyny odsłaniając jej szyję. - A teraz, bądź tak miła i zamknij oczy. - Mówiąc to położył na jej oczach jakaś chustę i przytrzymał jedną dłonią głowę by nią nie ruszała.
Drugą dłonią wbił igłę od pistoletu w szyję i pociągnął za spust. Z fiolki podłączonej do urządzenia wypłynął czarny płyn i przedostał się do krwiobiegu dziewczyny.
- T.. Tomura to parzy. - Wyjąkała dziewczyna. Czerwonooki dostrzegł spływające po jej policzkach łzy i poczuł jak jej ciało się rozluźnia – zemdlała.
Gdy fiolka była już pusta wyjął ostrożnie igłę i rozkuł czarnowłosą. Ostrożnie wziął ją na ręce jakby miała się zaraz rozpość i zaniósł ją do jej sypialni. Położył w łóżku i starannie przykrył kołdrą. Gdy miał już wychodzić cofnął się by zasłonić rolety w dużym oknie na przeciwko łóżka. Ostatni raz podszedł do dziewczyny i pocałował ją w czoło.
- Przepraszam Tori, ale nie mam innego wyjścia. Gdybyś nie uczęszczała do UA było by o wiele łatwiej, i napewno byś nie ucierpiała. - To były jego ostatnie słowa. Wyciągnął z kieszeni bluzy biała dłoni i nałożył ją na twarz, z takim dodatkiem opuścił pokój dziewczyny a następnie cały dom Ishi.
___
Okej uznałam, że wcześniejszy rozdział był do dupy i to dosłownie.
Nijak miał się do historii, a do tego był źle napisany.
Zastępuje go tym rozdziałem na tę chwilę uznawanym przeze mnie za o wiele lepszy rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro