Wielki dar
Młody lekarz stał przy łóżku małego pacjenta. Patrzył na trzymany przez chłopca wieniec róż. Patrzył na wyniki badań. Patrzył i nie rozumiał. Przygotowano go na przekazywanie wiadomości dobrych i trudnych, i na zasłanianie się statystykami. W tym przypadku nie było nawet statystyk. Wyszedł rozgoryczony, że będzie musiał przyznać się do swojej niewiedzy. Nie widział kwiatów, widział tylko ciernie.
- Otrzymałeś wielki dar – rzekł anioł, gdy zostali sami.
- Tylko na jakiś czas, na przechowanie. Obiecał, że jeśli się zgodzę, zrobi wszystko, o co go poproszę.
- Teraz będziesz mógł zdziałać jeszcze więcej dobrego.
- Czy to znaczy, że nie muszę już dodawać „bądź wola Twoja"?
- Znaczy to, że Jego wola jest w tej chwili twoim jedynym pragnieniem.
Chłopiec zastanowił się przez chwilę nad tym, co usłyszał.
- Jeżeli poproszę o naprawienie serca pani pielęgniarki?
- Poproś.
- Tak, jak mnie uczyłeś?
- Tak, jak cię uczyłem.
Chłopiec poszukał wzrokiem krzyża. Skupił się na nim i wypełniła go światłość. Przywołał w myślach twarze wszystkich, których kochał, pomyślał o wszystkich, którym coś zawdzięczał, odszukał tych, których zranił i tych, którzy zranili jego. Na koniec skupił się na pani Agacie, której cierń nienawiści nie pozwalał cieszyć się dobrem, które czyniła. Wyciągnął ten kolec i schował go między swoimi różami. Potem wyciągnął jeszcze laurkę, którą zamierzał dać jutro swojej mamie, położył ją na szafce przy łóżku i położył się spać.
Pani Agata zajrzała do niego pod koniec dyżuru. Wychodząc zobaczyła laurkę – kolorową kartkę z narysowanym kwiatkiem i podpisem „dla mamy". Myślała o niej idąc do domu i kładąc się spać. Nazajutrz, przed pójściem do pracy odwiedziła swoją mamę. Po raz pierwszy od dziesięciu lat.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro