Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

O, róż Królowo!

Pierwszy śnieg rozjaśnił zimową szarość. Zmarznięta ziemia okryła swą nagość białą szatą, skrzącą się światłem słonecznym niczym brylantowa sukienka na ramionach Niepokalanej. Chłopiec wtulił się w woń kwiatów, tak delikatną, że prawie niewyczuwalną. Choć był grudzień, jemu zdawało się, że jest w kwitnącym ogrodzie.

- Piękny dar otrzymała od Pana Boga – wyszeptał zapatrzony w figurkę przybraną białymi różami.

- Nawet taki dar można zaniedbać, zlekceważyć, sprofanować.

- Ale ona tego nie zrobiła, prawda?

- Do końca pozostała czysta jak śnieg, bo od samego początku współpracowała z łaską Bożą. Od początku też oczekiwała, dzięki czemu Słowo mogło stać się ciałem.

- I zamieszkać między nami.

Chłopiec raz jeszcze spojrzał na oblicze Najświętszej Panienki. Żaden artysta nie jest w stanie oddać jej niepokalanego piękna, lecz jeśli patrzy się oczami dziecka, bez trudu dostrzega się rzeczywistość, którą rzeźbiarz starał się ukazać. Blask gwiazd w spojrzeniu, uśmiech niczym jutrzenka. Twarz cudniejsza nad perły i złoto, piękno przewyższające słońce i gwiazdy. Dusza nieskalana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro